17

4.6K 122 71
                                    

- Postanowiłem się zgłosić. - powiedział po chwili, na co przystanęłam w miejscu. 

- Żartujesz? - spytałam szczęśliwa. 

- Nie, poważnie się zgłosiłem. - zaśmiał się z mojej reakcji.

- Boże, jestem tak szczęśliwa! - przytuliłam go z całej siły, na co wybuchł większym śmiechem - I co teraz? 

- Na razie nie wiem jeszcze za dużo, ale wszystko zaczyna się we wrześniu. Muszę wymyślić jakąś piosenkę. 

- Jeśli będziesz potrzebował pomocy to jestem chętna. - pocałowałam go w policzek, splotłam nasze palce i ruszyliśmy dalej. 

Spacerowaliśmy przez dobre dwie godziny, a przez ten czas gadaliśmy o jakiś błahostkach. Było strasznie gorąco, dlatego starałam prowadzić nas w cieniu. Czułam się jakbym miała się za chwilę roztopić. 

- Wracamy już? - zapytał, gdy zbliżała się już 16:00. Pokiwałam lekko głową i pociągnęłam go w stronę parkingu. Byłam okropnie zmęczona przez tą pogodę. Najchętniej położyłabym się spać. - Wszystko dobrze? - spytał zmartwiony, gdy już usiedliśmy w samochodzie. 

- Tak, po prostu strasznie mi gorąco. - odparłam, a chłopak po chwili włączył klimatyzację. Przyznam, że trochę mi to pomogło. Gdy wracaliśmy już do Warszawy postanowiłam wstawić zdjęcie na Instagrama.

k_szafranskaa

Lubią to bialas_h8m5, dubrawskam, 2115white i 27 941 innych

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lubią to bialas_h8m5, dubrawskam, 2115white i 27 941 innych.

k_szafranskaa: wycieczki z nim są najlepsze<33

januszwalczuk: ze mną????
k_szafranskaa: w twoich snach 

diana.piasecka: wiedziałam, że ci się spodoba
k_szafranskaa: 😻😻

- W ogóle rozmawiałam ostatnio z Dianą na temat wakacji. - powiedziałam nagle, czym przykułam uwagę blondyna. - Jej dziadkowie mają w Dąbkach ośrodek letniskowy i stwierdziłyśmy, że można tam pojechać na kilka dni.

- Jeśli jesteś chętna, to ja też jestem. - odparł, na co przewróciłam oczami.

- Ale ja bym chciała wiedzieć co o tym sądzisz. 

- Przecież Ci powiedziałem. - westchnęłam ciężko - Według mnie super i fajnie będzie pojechać tak większą ekipą nad morze. 

- Dobra, to dam jej znać i coś wymyślimy. Gdzie my w ogóle jedziemy teraz?

- Do mnie. Zamówimy jakiś obiad i trochę odpoczniemy. 

- A podrzucisz mnie potem do Pauliny? 

- I tak będę jechał do studia, więc nie widzę problemu. - powiedział, po czym w końcu zatrzymaliśmy się pod jego blokiem. 

Gdy weszliśmy do klatki ruszyliśmy na górę i już po chwili znajdowaliśmy się w mieszkaniu. Po zdjęciu butów umyłam szybko ręce i usiadłam w salonie. Zaczęliśmy zastanawiać się nad jedzeniem, aż ostatecznie postawiliśmy na chińszczyznę. 

- Opowiesz mi coś o Kindze? - spytałam nagle, gdy po zjedzonym posiłku leżeliśmy na kanapie. Wiedziałam, że wchodzenie na ten temat to stąpanie po cienkim lodzie, ale jednak od pewnego czasu męczył mnie jej temat. 

- Ale o co dokładnie pytasz? - zmieszał się i spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami.

- Nie wiem, powiedz mi jaka była, jak się poznaliście czy coś. - wzruszyłam ramionami i zaczęłam bawić się palcami u jego ręki. Chłopak westchnął ciężko. 

- Cóż, poznaliśmy się jakoś ponad rok temu w jednym z klubów. Byliśmy pijani, więc wiadomo do czego doszło po imprezie. - spojrzał na mnie wymownie, a ja zdziwiona uniosłam brwi. Czyli jednak nie tylko wyglądała mi na szmatę, a nawet nią była. - Rano obudziłem się w jej mieszkaniu i było trochę niezręcznie. No ale potem zaczęliśmy się spotykać na kawę, chodziliśmy na imprezy i skończyliśmy w końcu w związku. Chociaż z perspektywy czasu wydaje mi się, że to raczej była relacja friends with benefits, niż taki normalny związek. 

- Czyli taki seks bez zobowiązań? 

- Można tak powiedzieć. Poniekąd tak wygląda nasza relacja. - powiedział, czym niesamowicie mnie zszokował. Czy ja dobrze usłyszałam? - Klara, nie miałem tego na myśli.

- A może miałeś? - spytałam podejrzliwie i podniosłam się do siadu, tym samym odsuwając się od niego - Niestety muszę Cię zawieść, ale szybko mnie nie zaliczysz.

- Przecież nie o to mi chodzi! - westchnął zirytowany, czym jeszcze bardziej mnie zdziwił. - Gdybym tego chciał to już dawno bym tego dokonał.

- Ty siebie słyszysz? - zapytałam oburzona.

- Źle mnie zrozumiałaś. - powiedział zrezygnowany i chciał mnie dotknąć, jednak wstałam z kanapy i odeszłam na bok. - Uspokój się.

- Daj mi spokój. - warknęłam i ruszyłam do przedpokoju, w którym ubrałam buty i wzięłam torebkę do ręki - Wiesz co, jeśli chodzi Ci tylko o seks to powiedz mi to teraz wprost. Będę chociaż wiedziała, że nie warto tego ciągnąć.

- Przecież wiesz, że nie chodzi mi tylko o to. - złapał moją dłoń, jednak szybko ją wyrwałam.

- No właśnie już nie wiem o co Ci chodzi. - odparłam - Muszę pobyć sama. Odezwę się później. - nie żegnając się z chłopakiem wyszłam z mieszkania. Po wyjściu z bloku zaczęłam kierować się na najbliższy przystanek. Musiałam jakoś dojechać do Pauliny.

Miałam ochotę się rozpłakać. Nie powinnam brać do siebie wszystkich słów chłopaka, ale zrobiło mi się cholernie przykro. Z jednej strony wiedziałam, że nie chce on mnie tylko zaliczyć, jednak z drugiej strony przecież on to właściwie powiedział. Nie byłam cnotką, dobrze wiedziałam czym jest seks. Byłam jednak zdania, że nie oddam się komuś w całości, jeśli nie byłam w 100% pewna mojej relacji z drugą osobą. Głównie przez szacunek do własnej osoby. 

Po ponad czterdziestu minutach w końcu znalazłam się pod mieszkaniem Pauliny i Sebastiana. Gdy tylko przekroczyłam próg od razu rzuciłam się w ramiona przyjaciółki i  się popłakałam. Gdy jakoś mnie uspokoiła kazała zdjąć mi buty i usiąść w salonie. Ona za ten czas zrobiła mi herbatę. White'a akurat nie było w domu, ponieważ jak się okazało miał się on stawić dziś w studiu. Pewnie spotka się tam z Wiktorem. 

- A więc co się stało? - powiedziała, gdy usiadła już obok i przytuliła mnie do siebie.

Opowiedziałam blondynce całą naszą dzisiejszą rozmowę od początku do końca. Przy okazji analizowałam to wszystko. Owszem, wzmianka o jego byłej nie była moim dobrym pomysłem, jednak uważam, że miałam prawo to wiedzieć. Ceniłam sobie też szczerość, a chłopak był aż za bardzo szczery.

Zauważyłam też, że albo to on mówił kilka słów za dużo albo to ja wszystko nadinterpretowałam. Nie wiedziałam jednak co na to poradzić i to był mój największy problem. Czy wy w ogóle potrafiliśmy przetrwać jeden tydzień bez kłótni? Ciągle coś się nie zgadzało, a po opowiedzeniu wszystkiego Paulinie sama zauważyłam jak skomplikowanie i toksycznie to wszystko brzmi. Bardzo mi na nim zależało. Wiem też, że jemu zależy na mnie. Ale czy ja aby na pewno chcę tkwić w takiej relacji? Prędzej czy później wykończy ona albo jedno z nas albo całą dwójkę. 

***

Lavender | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz