102

1.8K 95 37
                                    

PERSPEKTYWA WIKTORA

Zjebałem. Tak bardzo zjebałem traktując Klarę w ten sposób. Nikt nie zasługuje na usłyszenie takich słów, a na pewno nie ona. Czułem ogromne poczucie winy i zapewne nie miało mnie ono szybko opuścić. 

Mimo wszystko jednak usprawiedliwiałem to sobie tym, że nie miałem innego wyjścia. Owszem, może i dałoby się nas odratować, ale czy był w tym sens? Kocham Klarę na zabój, ale ona zasługuje na kogoś lepszego. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy doprowadziłem ją do płaczu, a był to dla mnie najgorszy widok na świecie. Daję jej szansę na znalezienie partnera, który będzie ją traktował lepiej niż ja. 

Chcąc nie chcąc musiałem dobrać takie słowa. Strasznie trudno jest spławić Klarę, a jeszcze trudniej jest ją okłamywać. Fakt, że uwierzyła w moje słowa początkowo mnie zdziwił, ale każdy w takiej rozsypce by na to poszedł. Musiałem ją zranić, ale kosztem tego, że kiedyś będzie szczęśliwa, a ja będę tylko dawnym wspomnieniem. 

Kiedy widziałem swoje odbicie w lustrze czułem, że w środku mnie serce walczy z rozumem. Patrzyłem sobie głęboko w oczy i słuchałem jak jedno przekrzykuje się z drugim. Serce kazało mi to wszystko ratować, za to rozum mówił, że nie mogłem podjąć lepszej decyzji niż ta. Całe szczęście udawało mi się zagłuszać moje serce. 

Przede mną była ponad połowa dnia, więc stwierdziłem, że wybiorę się do studia, aby dopiąć wszystko na ostatni guzik. Za niedługo miałem wyjeżdżać na święta. Nawet nie wspomniałem mojej rodzinie, że jednak przyjeżdżam sam. Zarówno mama, tata jak i Łukasz z Olą bardzo cieszyli się, że Klara będzie ze mną. Bałem się im powiedzieć, że to koniec, bo wiedziałem, że ich to zasmuci. 

Przed 15:00 wszedłem do budynku na Żoliborzu, po czym od razu udałem się do pokoju Janusza. Chciałem z nim najpierw chwilę porozmawiać. Nie wiedział nic o dzisiejszej wizycie Klary, a zawsze nas wspierał. Według mnie należało mu się jakieś małe nakreślenie całej sytuacji.

- Siema, Kinny! - rzucił uśmiechnięty i zdjął słuchawki ze swojej głowy. Zbiłem z nim piątkę, a potem usiadłem na kanapie obok. Rozpiąłem kurtkę i zdjąłem jeszcze czapkę, bo było tu strasznie gorąco. - Opowiadaj co u Ciebie.

- Średnio, była dziś u mnie Klara. - mruknąłem i posłałem mu znaczące spojrzenie. Zmarszczył brwi i miałem wrażenie, że nie do końca zrozumiał. - Przeprosiła mnie i chciała wszystko naprawić.

- I jesteś smutny? Powinieneś się cieszyć, wszystko wróci do normy! - odparł uradowany i klasnął w dłonie. Był niesamowicie szczęśliwy, ale nie podzielałem jego entuzjazmu. 

- Nie do końca. - stwierdziłem cicho i westchnąłem ciężko. Spuściłem głowę w dół i zacząłem bawić się swoimi palcami. - Powiedziałem, że już mi na niej nie zależy i, że nie ma już czego ratować. 

- Kurwa, ty żartujesz, prawda? - spytał zdziwiony. Chwilę zajęło mu przetrawienie moich słów w głowie. Widziałem po nim, że jest w ogromnym szoku. - Jesteś pojebany, jeszcze przed chwilą mówiłeś mi, że chcesz wszystko naprawić. 

- Wiem, co mówiłem. - warknąłem i zmroziłem go wzrokiem - Ona zasługuje na kogoś lepszego ode mnie. Ja tylko raniłem ją każdym czynem i każdym słowem. 

- Zdurniałeś już do końca, przysięgam. - parsknął, ale momentalnie spoważniał - Wiktor, otrząśnij się i zrozum, że Klara nie znajdzie nikogo innego. Znam ją parę dobrych lat i jeszcze nigdy nie widziałem, żeby była w kimś zakochana tak jak w tobie. To naprawdę wyczyn.

- I tak już jest za późno. - mruknąłem i wzruszyłem ramionami - Dzisiaj zraniłem ją najmocniej i tego raczej nigdy by mi nie wybaczyła.

- Zawsze możesz spróbować... - zaczął, ale naszą rozmowę przerwał głośny trzask drzwi za nami. Odwróciłem się w tamtą stronę zdziwiony i ujrzałem Paulinę wraz z White'm. 

- Niech on już lepiej niczego nie próbuje, bo mu idzie chujowo. - warknęła dziewczyna i wkurzona skierowała się w moją stronę - Ty i Klara jesteście moimi przyjaciółmi, ale po tym co zrobiłeś dzisiaj mam ochotę Cię zabić. 

- Paula, ja wiem... - przewróciłem oczami.

- Właśnie kurwa nie wiesz! - podniosła głos, a Sebastian w sekundę znalazł się obok niej i złapał jej dłoń. Posłał mi porozumiewawcze spojrzenie, na co kiwnąłem lekko głową. - Pierwszy raz w życiu widziałam ją w takiej rozsypce! Gdyby nie fakt, że jest u niej Michał, to bałabym się ją zostawić samą!

- Paula...

- Zniszczyłeś ją! - wyszlochała i uderzyła mnie torebką. Szybko odsunąłem się na bezpieczną odległość, a Seba przyciągnął ją do siebie. - Zniszczyłeś moją przyjaciółkę, kurwa! Nie wybaczę Ci tego, rozumiesz?

- Zniszczyłem też siebie! - krzyknąłem patrząc jej prosto w oczy. Blondynka chwilowo uspokoiła się, ale z jej oczu dalej leciały łzy. Zajebiście wyszło.

- Na to akurat zapracowałeś sobie sam. - pokiwała głową i zaśmiała się kpiąco - Mogłeś dzisiaj wszystko odkręcić. Uwierz mi, że Klara bardzo rzadko przeprasza, a jeśli już to robi, to jest to w 100% szczere. Trzeba było nie unosić się dumą i porozmawiać z nią, zamiast odgrywać jakieś scenki. 

W pomieszczeniu zapanowała cisza. Z Pauliną mierzyliśmy się wzrokiem, zaś Janusz z Czekajem nawet nie próbowali nam przerywać. Wiedziałem, że w tej sytuacji są neutralni, ale nie podobało im się to co zrobiłem. Nie miałem o to żadnego żalu. 

- Jeśli będziesz próbować naprawić to, co zepsułeś, to uprzedzam, że zrobię wszystko, aby Ci to utrudnić. - powiedziała kompletnie szczerze - Długo namawiałam Klarę, żebyście porozmawiali i doszli do jakiegoś wniosku. Byłam za tym do dzisiaj, ale ty zniszczyłeś wszystko. Nie pozwolę już więcej na to, aby moja przyjaciółka była w takim stanie. 

- Paulina, to nie tak... - westchnąłem ciężko.

- Skończyłam rozmowę z tobą. - warknęła, po czym odwróciła się w stronę wyjścia i bez słowa opuściła pomieszczenie. Sebastian posłał nam przepraszające spojrzenie i ruszył za swoją dziewczyną. 

Zmęczony usiadłem z powrotem na kanapie i schowałem twarz w dłonie. Miałem w głowie jeden wielki mętlik i nic nie składało mi się w kupę. Nagle moje przekonanie, że zrobiłem dobrze zaczęło zanikać, a kontrolę nad wszystkim przejmowało serce. 

Nie mogłem powiedzieć, że Paula nie miała racji i nie mogłem powiedzieć, że gniewam się na nią. Jest wspaniałą przyjaciółką i każda powinna zachować się jak ona w takiej sytuacji. Cieszyłem się, że Klara ma takie osoby wokół siebie. 

- Powiem Ci stary, że zjebałeś po całości. - mruknął Walczuk i poklepał moje ramię. 

- Co ja mam teraz zrobić? - spytałem cicho i spojrzałem na niego. Ten jedynie wzruszył ramionami. Był bezradny. 

- Nie mam pojęcia, już naprawdę nie wiem jak Ci pomóc. - westchnął, po czym też opuścił pomieszczenie. 

Przeczesałem włosy jedną ręką i westchnąłem ciężko. Czułem, że w oczach zbierają mi się łzy, ale nie chciałem do tego dopuścić. Nie chciałem płakać. 

Finalnie zdało się to na nic, bo już po chwili schowałem twarz w dłonie i cicho szlochałem. Zniszczyłem wszystko i co gorsza nie wykorzystałem tej ostatniej szansy, która została mi dana. Mocno wątpiłem, że nadarzy się taka kolejna okazja, bo Klara była naprawdę głęboko zraniona i nie miałem pojęcia jak mógłbym to zmienić. 

***

ah ten wiktor :pp

Lavender | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz