29

3.7K 136 36
                                    

03.08.2021

Dzisiejszego dnia rodzice zaprosili mnie i Wiktora na obiad. Mieliśmy wpaść do nich na 16:00, dlatego właściwie był cały dzień przed nami.

Mój chłopak znów nocował dziś u mnie i znając życie po wizycie u moich rodziców znów tu wrócimy. Zawsze ceniłam sobie prywatność i nie chciałam niczyjego towarzystwa tak często, jednak z nim czas płynie mi o wiele lepiej. Kiedy kładę się spać, a blondyna nie ma obok odczuwam swego rodzaju pustkę. Trochę to dziwne, ale mimo tak krótkiego związku, czuję się z nim niesamowicie zżyta.

Aktualnie była jeszcze wczesna godzina, bo 11:00 i to wręcz dziwne, że już nie śpimy. Postanowiliśmy jednak nie wstawać jeszcze z łóżka i po prostu leżeliśmy przeglądając nasze telefony.

- Patrz, Karol wysłał zdjęcia Madzi i Juliuszka. - powiedziałam i pokazałam chłopakowi urządzenie.

- Ale słodcy, kiedy wracają?

- Za tydzień jeśli się nie mylę.

Solar wraz ze swoją żoną i synem wyjechali na krótkie wakacje do Hiszpanii. Był to poniekąd ich miesiąc miodowy. Zanim wyjechali kazałam Poziemskiemu wysyłać mi codziennie zdjęcia. Strasznie kochałam Julka, był przeuroczym chłopcem.

- Pojedziemy gdzieś jeszcze w te wakacje sami? Chociaż na weekend? - spytałam z nadzieją i spojrzałam na blondyna. Chłopak westchnął ciężko i przeniósł na mnie swój wzrok.

- Bardzo bym chciał, ale muszę zacząć za chwilę pracę nad starterem. - odparł, na co automatycznie posmutniałam - Nie bądź zła, proszę.

Nie miałam powodów do złości. Wiedziałam, że tak będzie spełniał swoje marzenia. W końcu sama go do tego namawiałam.

Niestety byłam świadoma tego, że Wiktor za chwilę przestanie mieć dla mnie tyle czasu, ile ma go teraz i chciałam wykorzystać te ostatnie chwile jak najlepiej. Z dala od Warszawy, z dala od czegokolwiek.

- Nie jestem zła, w pełni to rozumiem, naprawdę. - pocałowałam go lekko w usta i uśmiechnęłam się pocieszająco.

- Obiecuję, że pojedziemy gdzieś we wrześniu. Zaraz po tym jak wydam starter i zanim zaczniesz zajęcia, dobrze?

- Jasne, kocham Cię. - odparłam i przytuliłam się do niego.

Leżeliśmy tak aż do 12:30 i gadaliśmy o jakiś błahostkach. Nie wiem, czy mieliśmy między sobą jakiś temat, który baliśmy się poruszyć. Wiedziałam, że chłopak wysłucha mnie ze zrozumieniem, a potem opowie mi swoje spostrzeżenia i poglądy.

- Wstawaj, bo się spóźnimy. - klepnęłam blondyna w klatkę piersiową i wyszłam z łóżka. Automatycznie ruszyłam w stronę łazienki, w której chciałam się umyć.

- Co powiesz na wspólny prysznic? - chłopak podążał tuż za mną, aż w końcu złapał mnie i przyciągnął do siebie.

- Jeżeli tylko prysznic to zgoda. - odpowiedziałam, co spotkało się z jego niezadowolonym mruknięciem - Boże jaki z Ciebie sexoholik.

- Tylko z Tobą taki jestem.

- Jasne. - odparłam, po czym zaczęłam się rozbierać z piżamy. Chłopak świdrował mnie wzrokiem. Jeszcze niedawno czułam się skrępowana, jednak teraz nie miałam już do tego powodów. - Pamiętaj, tylko prysznic.

- Dobrze, będę trzymał ręce przy sobie. - odparł i w geście bezradności uniósł ręce do góry.

Nie zastanawiając się dłużej weszłam pod prysznic, a po chwili dołączył do mnie blondyn.

*

- Dobrze wyglądam? - spytałam gdy wyszłam do salonu ubrana w przygotowany strój. Nie chciałam się stroić, dlatego ubrałam zwykłą spódniczkę w kwiatki, a do tego biały top. Dobrałam też białe air force i byłam gotowa.

- Pięknie, jak zawsze. - odparł, po czym chwycił moją dłoń i ruszyliśmy do wyjścia z mieszkania. Zamknęłam drzwi na klucz i schowałam je do torebki.

Zeszliśmy na dół i już na zewnątrz dotarliśmy do auta chłopaka. Zajęliśmy miejsca i odjechaliśmy w stronę domu moich rodziców.

- Już się nie stresujesz? - spytałam po kilku minutach drogi. Blondyn skupiał się na drodze i sprawiał wrażenie, jakby w ogóle się nie przejmował.

- Chyba nie. Przecież już poznałem Twoich rodziców. - odparł i uśmiechnął się w moją stronę - Myślę, że zrobiłem już pierwsze dobre wrażenie na teściach.

- Na teściach? - spytałam rozbawiona - Nie przypominam sobie, żebyśmy weszli na nowy etap związku.

- Jak chcesz to mogę to zmienić. - puścił do mnie oczko i przeniósł wolna rękę na moje udo. Zaczął jeździć nią w górę i w dół, co doprowadzało mnie do szału.

- Przestań. - strzepnęłam jego rękę, na co parsknął śmiechem.

- Nie podoba Ci się?

- Wręcz przeciwnie, ale jedziemy do moich rodziców, nie zapominaj o tym. - odparłam, na co zaśmiał się jeszcze bardziej.

Przez resztę drogi słuchaliśmy muzyki. Były małe korki dlatego na Śródmieście dotarliśmy dopiero po prawie czterdziestu minutach. Napisałam mamie sms'a, żeby nie martwiła się o nas.

- No nareszcie! - usłyszałam, gdy tylko z chłopakiem opuściliśmy samochód. Skierowaliśmy się w stronę wejścia do domu, a tam mama już nas ściskała. - Myślałam, że się nie doczekam.

- Już mamo, bo mi chłopaka udusisz. - rzuciłam, gdy zobaczyłam jak mocno go przytulała. 

- No dobrze, dobrze. Wchodźcie, tata czeka w salonie.  

Po zdjęciu butów w przedpokoju pociągnęłam blondyna za sobą do taty. Mama ruszyła od razu do kuchni i tam kończyła nasz obiad.

- Hej, tato! - powiedziałam i przytuliłam go.

- Cześć, skarbie. - uśmiechnął się do mnie, a następnie przeniósł swój wzrok na mojego chłopaka - Dzień dobry. - podał mu dłoń, a on natychmiastowo odwzajemnił uścisk.

- Dacie sobie radę sami? Ja idę pomóc mamie. - oznajmiłam i wyszłam z pomieszczenia zostawiając tam Wiktora z moim ojcem. Mam ogromną nadzieję, że się polubią. - Potrzebujesz mnie?

- Nie, słońce, możemy już wszystko zanosić do jadalni. 

Po niedługim czasie siedzieliśmy już w czwórkę przy stole i zabieraliśmy się do jedzenia. Czułam, że rodzice mają masę pytań do Wiktora. W końcu chcieli go poznać. Miałam tylko nadzieję, że blondyn wybrnie z tego wszystkiego cało i moi rodzice go pokochają. 

***

Lavender | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz