134

1.4K 71 21
                                    

Po wejściu do domu zostawiłam zakupy w kuchni i pogadałam chwilę z babcią. Wspomniałam jej, że zostałam dziś zaproszona na działkę, na co zareagowała ogromnym entuzjazmem. Już kilka razy namawiała mnie, żebym wyszła się z kimś spotkać. Bardzo lubiła moich starych znajomych.

Następnie udałam się na górę do mojego pokoju. Musiałam jak najszybciej oddzwonić do Wiktora. Nie zachowałam się dobrze urywając tą rozmowę, ale nie miałam wyjścia.

- Możesz mi to wyjaśnić? - zapytał od razu, kiedy tylko jego twarz pojawiła się na moim ekranie. Postanowiłam zadzwonić na kamerce, żeby pokazać mu wiarygodność sytuacji.

- Tutaj nawet nie ma co wyjaśniać. - wzruszyłam ramionami. Blondyn był jednak nieugięty, a jego natarczywe spojrzenie wręcz paliło. - Co chcesz wiedzieć?

- Nie wiem, może kim był ten typ? Kurwa, Klara. Ty jesteś w ogóle rozsądna?

- Ale o co Ci teraz chodzi? - zaśmiałam się ironicznie - Maciek to mój stary znajomy. Spotkałam go w sklepie i zaproponował, że podrzuci mnie do domu.

- Stary znajomy. - prychnął - I co jeszcze? Może zaprosił Cię na kawę?

- Właściwie to... - zaczęłam niepewnie i spuściłam wzrok. Chłopak z niedowierzaniem pokręcił głową. - Dostałam zaproszenie na spotkanie ze starymi znajomymi.

- Wyjaśnij mi jedną rzecz. - zaczął z udawanym zastanowieniem po chwili - Wyjechałaś po to, żeby odpocząć od ludzi i skupić się na nauce, a teraz mówisz mi, że wychodzisz na imprezę?

- Japierdole, nic sobie nie dopowiadaj! Nie idę na żadną imprezę! Po prostu dawno nie widziałam moich znajomych. - wyjaśniłam i westchnęłam ciężko - Na początku nie chciałam iść, ale...

- Ale co?! Maciuś Cię namówił! - przerwał mi blondyn - Jesteś niepoważna, Klara.

- Wiesz co?! Twoje zachowanie jest po prostu żałosne! - wybuchłam w końcu i poczułam, że pod oczami zaczynają mi się zbierać łzy - Ja nie mam problemu, kiedy wychodzisz sobie z kim popadnie!

- To jest akurat kompletnie inna sytuacja.

- Nie, Wiktor. To jest ta sama sytuacja. Po prostu jesteś zbyt zaborczy i zazdrosny. Ja też mam prawo spotkać się z przyjaciółmi i nic Ci do tego!

- Zazdrosny? - prychnął i przewrócił oczami. Boże, daj mi siły do tego idioty.

- Nie mam zamiaru z Tobą rozmawiać, jeśli chcesz się tak zachowywać. - powiedziałam po chwili napiętej ciszy między nami - Zadzwoń jak ochłoniesz.

Po prostu się rozłączyłam. Wiedziałam, że to tylko spotęguje zdenerwowanie Wiktora, ale nie miałam ochoty się z nim kłócić na odległość.

do Wiktor💖: Rozumiem, że jesteś zdenerwowany, ale ja nie zmienię zdania. Są moimi znajomymi i błagam Cię, zaufaj mi.

do Wiktor💖: Nie masz też powodu do zazdrości. Jedyną osobą, która mnie interesuje jesteś ty. Przemyśl wszystko i oddzwoń jak ochłoniesz. Kocham Cię.

Westchnęłam ciężko i odłożyłam telefon. Blondyn próbował się do mnie dobijać, ale nie chciałam odebrać. Dalej był zdenerwowany. W tym momencie i ja i on potrzebujemy trochę czasu.

*

Dokładnie o 20:00 pod dom moich dziadków podjechał Maciek. Szybko pożegnałam się z babcią i wyszłam na zewnątrz. Wieczór był ciepły, ale postanowiłam się ubezpieczyć, dlatego ubrałam zwykłe dżinsy oraz za dużą bluzę.

Lavender | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz