66

2.3K 113 53
                                    

- Pozytywny. - ciszę panującą w salonie przerwała Diana, która natychmiastowo zasłoniła twarz dłonią. Połknęłam ciężko ślinę i wzięłam głęboki wdech. 

- To nic nie znaczy. Zostały nam jeszcze dwa do sprawdzenia. - wymusiłam lekki uśmiech i pokiwałam głową w stronę Pauli, która miała zobaczyć wynik kolejnego. 

- Negatywny. - powiedziała i uśmiechnęła się. W moim sercu pojawiła się pewnego rodzaju nadzieja, że jednak mogłam mieć rację. - Klara, musisz sprawdzić wynik kolejnego.

- Co jeśli ja naprawdę jestem w ciąży? Przecież Wiktor mnie chyba zabije. 

- Przestań, jak będziemy mieć pewność to zaczniemy się martwić. - stwierdziły pocieszająco i przytuliły mnie do siebie. Zaczęłam się cholernie stresować. Właściwie od tego wyniku zależało już praktycznie wszystko. Czy byłam na to gotowa?

- O kurwa. - moje serce chyba przestało bić.

- Japierdole, jesteś w ciąży. - powiedziała Diana po chwili. Kompletnie to do mnie nie docierało. To nie mogła być prawda.

- Nie, czekajcie, to musi być jakiś błąd. Gdzie ulotka? - zapytałam przerażona, po czym wstałam z kanapy i zaczęłam rozglądać się po pokoju za opakowaniem. Miałam w głowie tyle myśli, że czułam się jak w jakimś amoku.

- Klara, uspokój się. - Paulina podeszła do mnie i przytuliła mnie mocno. Wzięłam głęboki wdech, po czym po prostu zaczęłam płakać w jej ramię. Nie chciałam być matką. Zdecydowanie nie widziałam siebie w tej roli zwłaszcza teraz. 

- Jaka jest szansa, że są błędne? - spytałam załamana i spojrzałam na dziewczyny zapłakanymi oczami. Były przejęte i widziałam po nich, że nawet nie wiedzą co powiedzieć, aby mnie pocieszyć.

- Właściwie te testy mają podobno 90% skuteczności. 

- To jest koniec. - wyszeptałam załamana - Przecież ja nam zmarnuje życie. Mam studia, a Wiktor dopiero zaczyna karierę. Nie chcę tego dziecka. 

- Przestań, myślę, że Kinny się ucieszy. Ty też z czasem na pewno się przekonasz. - Paula potarła moje ramię, a Diana przez cały czas siedziała w ciszy. Tak samo jak ja była załamana.

- Ja nigdy nie chciałam dziecka. Ani teraz ani w przyszłości. - mruknęłam, po czym przetarłam twarz dłonią. Jak ja o tym wszystkim powiem Wiktorowi? Ledwo docierała do mnie ta informacja, a jeszcze musiałam mu to powiedzieć. Czułam, że nie skończy się to dobrze. Nie byliśmy gotowi. 

*

Dziewczyny chciały zostać ze mną aż do przyjazdu mojego chłopaka, ale nie widziało mi się spędzanie kolejnej nocy z nimi. Jedyne czego teraz chciałam to pobyć samej. Musiałam sobie to wszystko na spokojnie poukładać i wymyślić, jak przedstawić to blondynowi.

Całą sobotę właściwie przepłakałam. Nie pozostało mi na razie nic innego. Z tego co mówił Wiktor, miał przyjechać w niedzielę przed południem, a kiedy ten czas w końcu nadszedł zaczęłam się stresować jak chyba nigdy dotąd. 

Wiedziałam już, co chcę zrobić dalej, ale nie byłam pewna, czy chłopak zgodzi się ze mną. Poniekąd nie mógł mi się sprzeciwić, bo to w końcu we mnie rozwija się to owe dziecko. 

- Jestem! - usłyszałam trzask drzwi i dźwięk przekręcanego zamka. Mimo to nie miałam ani siły ani ochoty podnieść się z kanapy, na której po prostu siedziałam i wpatrywałam się przed siebie - Klara? Co się stało?

Zaniepokojony blondyn podszedł do mnie i uklęknął obok mnie. Spojrzałam obojętnie w jego oczy, które wpatrywały się we mnie ze strachem. Szybko jednak odwróciłam wzrok i zaczęłam bawić się palcami.

Lavender | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz