- Myślę, że powinnaś z nim porozmawiać. - powiedziała blondynka, a ja jedynie przewróciłam oczami i napiłam się kawy. - Nie możesz od tego ciągle uciekać.
Minął tydzień. W tym czasie zdążyłam przejść chyba pięć załamań, jednak trzy dni temu postanowiłam wziąć się w garść. Miałam dość użalania się nad sobą, a mój opłakany wygląd, który widziałam w lustrze tylko motywował mnie do ogarnięcia się.
Dziś mieliśmy piątek. Diana nalegała, żebym poszła z nią na kawę po południu, na co w sumie chętnie przystałam, bo dawno się z nią nie widziałam. Mogłam jednak domyślić się, że nie miała zamiaru ominąć tematu Wiktora.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - odparłam i miałam cichą nadzieję, że przyjaciółka da sobie spokój.
- Klara, ja chcę tylko Twojego dobra. - westchnęła ciężko i spojrzała w moje oczy - Co jeżeli to rzeczywiście wyglądało inaczej i on nie kłamie?
- Nie obchodzi mnie to. A Ty, jako moja przyjaciółka powinnaś stać po mojej stronie. - warknęłam i zmroziłam ją wzrokiem.
- Zawsze to robię. Zawsze też chcę dla Ciebie jak najlepiej i uważam teraz, że rozmowa z nim wyjdzie Ci na dobre.
- To miłe z Twojej strony, ale nie będę nic robić wbrew sobie. - mruknęłam i spuściłam wzrok w dół. Temat tego przeklętego chłopaka doprowadzał mnie do szału. Starałam się unikać go jak ognia, a i tak ciągle o nim słyszałam. - Możemy zmienić temat?
- Jasne. - odparła i już po chwili zaczęła gadać o jakimś chłopaku ze swoich studiów. Normalnie ten temat niesamowicie by mnie zainteresował, jednak teraz znów czułam się przygaszona i znów widziałam w swojej głowie przepełniony bólem wzrok blondyna. Szlag mógłby to trafić. - Kazałaś zmienić mi temat, a nawet nie słuchasz.
- To nie tak, Diana. - westchnęłam ciężko - Rozmowa o nim jest dla mnie naprawdę ciężka. Musisz dać mi sekundę.
- Ty się naprawdę zakochałaś. - powiedziała po chwili ciszy, a ja sarkastycznie parsknęłam śmiechem - Tylko stwierdzam fakt. Myślałam, że szybko jeszcze nie zobaczę Cię w tej odsłonie.
- Uwierz mi, że ja też tego nie planowałam. - odparłam, po czym dopiłam swoje latte.
- Wiesz co, mam jutro wolny dom, bo rodzice wyjeżdżają na weekend. - zagadnęła nagle, co spotkało się z moim zainteresowaniem - Nie planowałam nic robić, ale chyba przyda Ci się odrobina rozrywki. Zapraszam jutro na 19:00 do siebie. Zrobimy domówkę.
- Nie musisz mi dwa razy powtarzać. - blondynka zaśmiała się, po czym zmieniła temat, na którym powoli zaczęłam się skupiać. Jutro zapomnę o tej całej sytuacji. Co prawda pewnie tylko na jeden wieczór, ale lepszy rydz niż nic.
*
Umówiłam się z blondynką, że przyjadę do niej godzinę przed imprezą i pomogę ogarnąć trochę jedzenie i picie. Przez to musiałam zacząć szykować się już po 13:00. Chciałam postawić dziś na naprawdę imprezowy strój, dlatego po umyciu się oraz po dokładnym wyprostowaniu włosów ubrałam krótką, satynową sukienkę, która była w pięknym odcieniu fuksji. Do tego dobrałam podobnego koloru błyszczące szpilki, które należały do moich ulubionych. Jeżeli chodzi o makijaż to postanowiłam zrobić kreski. Naprawdę rzadko w nich chodziłam, więc dzisiejszy dzień mogłam nazwać świętem. Nałożyłam też standardowe produkty jak na przykład bronzer czy rozświetlacz. Wszystko dopełniłam pięknie świecącym się błyszczykiem. Następnie przed samym wyjściem założyłam na siebie czarną skórzaną kurtkę i zabrałam jeszcze różową torebkę Guess'a.
Według mnie wyglądałam niesamowicie. Tak samo się czułam. Wiedziałam, że w ten wieczór nie mogę się zadręczać, a bawić się i tańczyć jakby nic się nie stało.
CZYTASZ
Lavender | Kinny Zimmer
Fanfiction- Wiesz co? - zapytał, więc spojrzałam na niego. Przeniósł swój wzrok na mnie, a ja zatopiłam się w jego spojrzeniu. - Zastanawiałem się ostatnio jakie są Twoje ulubione kwiaty. - Cóż no... nie mam chyba ulubionych kwiatów. - wzruszyłam lekko ramion...