15.08.2021
- Cześć. - powiedziałam zdziwiona, gdy za swoimi drzwiami ujrzałam Matczaka. Nikt ze znajomych się ze mną nie kontaktował, dlatego to, że przyszedł było naprawdę dziwne.
- Hej, wpadłem tylko na chwilę. - nie był wesoły jak zawsze, a ja chyba wiedziałam dlaczego tak było. Wpuściłam go do środka i przeszliśmy do salonu. Nalałam mu jeszcze wody i usiadłam obok na kanapie. - Wszystko dobrze?
- Po co pytasz skoro znasz odpowiedź? - odparłam i zmarszczyłam brwi - Jeśli wysłali Cię tu, aby ze mną porozmawiać to...
- Nikt mnie tu nie wysłał. - przerwał - Przyszedłem, bo martwię się o Ciebie. Ty kompletnie zwariowałaś. Gdzie jest moja stara Klara? Gdzie jest moja siostra? - spytał i spojrzał na mnie przeszywającym wzrokiem. Wiedział, ze to jak mnie nazwał we mnie uderzy.
- Ciągle tu jestem, po prostu inaczej zaczęłam postrzegać pewne sprawy.
- Ty czy ten Aleks? Nie widzisz tego co on robi? Bawi się Tobą jak jakąś pierdoloną marionetką! - warknął, na co przewróciłam oczami.
- I mówisz to, bo co? Wiktor Ci tak kazał? Dobrze, że w końcu zaczął mieć kontakt z kimkolwiek. - rzuciłam sarkastycznie i wpatrywałam się w bruneta. Mierzyliśmy się wzrokiem, aż w końcu odwrócił głowę.
- Klara do cholery, jeśli się nie otrząśniesz to zostaniesz z niczym! Porozmawiaj z Wiktorem, z Dianą czy Pauliną! Wszyscy się o Ciebie martwią!
- Coś mi się wydaje, że Kinny wcale się o mnie nie martwi. Nie robił tego przez długi czas, więc co się zmieniło?
- Kurwa, przepraszam, że to powiem, ale Ciebie już kompletnie pojebało! - krzyknął - Błagam Cię, zostaw tego Aleksa i się ogarnij. Wróć do nas. - powiedział już spokojniej i złapał mnie za rękę. Widziałam ten ból w jego oczach.
- Michał, ale on mi pomaga. Jest ze mną zawsze gdy go potrzebuję i co najważniejsze, zawsze słucha tego, co mam mu do powiedzenia.
- Klara on to robi tylko po to żeby Cię w sobie rozkochać. Nie widzisz tego? Znając życie zaliczy Cię, a potem pójdzie dalej.
- Ty mi coś mówisz o zaliczaniu panienek? - spytałam oburzona - Wcale nie jesteś lepszy!
- Nie odbiegaj od tematu. - warknął - Błagam Cię tylko o jedną rzecz i obiecaj mi, że to zrobisz.
- Nic nie obiecuję.
- Spróbuj chociaż. - westchnął ciężko i spojrzał w moje oczy - Porozmawiaj z Wiktorem.
*
Od wizyty Matczaka znowu nękały mnie myśli. Aleks sprawił, że byłam już gotowa na zerwanie. Nie widziałam sensu trwania w tym związku. Nie rozmawiałam z Wiktorem chyba ponad tydzień, dlatego zerwanie miało być tylko krótkim zakończeniem. Byłam przekonana, że nie było już czego ratować.
Jednak Michał próbował przebić się przez barierę zbudowaną w mojej głowie. Czy mu się udało? Tego jeszcze nie wiedziałam. Owszem, musiałam porozmawiać z Wiktorem, jednak uznałam, że będzie to po prostu koniec. Teraz znów nie wiedziałam co mam zrobić. Co jeśli rzeczywiście Wiktor martwił się o mnie? Czy mogło mu dalej na mnie zależeć?
- Hej, mała, co tam? - do salonu wszedł brunet. Minęło kilka godzin od wizyty Matczaka, jednak dalej nie umiałam się pozbierać. Wyglądałam jak milion nieszczęść, a oczy miałam przekrwione od płaczu. - Co się stało?
- Miałam gościa. - mruknęłam cicho, a chłopak uklęknął przy mnie, aby lepiej mnie słyszeć. - Michał poprosił mnie, żebym porozmawiała z Wiktorem. Według nich nie muszę chyba wszystkiego kończyć. Nie wiem już co mam zrobić i co myśleć. - wyszlochałam i schowałam twarz w dłonie. Brunet zaczął pocieszająco głaskać moje ramiona.
- Wiesz, że nie mają racji, prawda? - spytał, a ja spojrzałam na niego. Patrzył na mnie tym przekonującym wzrokiem, któremu ciężko było się oprzeć. - On nie jest dla Ciebie dobry, musisz to zakończyć.
- Nie wiem, a co jeśli oni naprawdę chcą dobrze? - spytałam, jednak chłopak mnie uciszył i zaczął kręcić przecząco głową.
Powoli głaskał mnie po policzku, aż do momentu, w którym w miarę się uspokoiłam. Następnie zostawił mnie w salonie i wrócił po chwili ze szklanką wody.
- Masz, wypij to. - podał mi napój, który od razy wypiłam.
Smakował dziwnie, ale stwierdziłam, że to pewnie przez mój płacz. Odstawiłam puste naczynie na stolik, po czym oparłam się o oparcie i odchyliłam głowę do tyłu. Siedzieliśmy w ciszy, która po jakimś czasie zaczęła mi ciążyć.
- Muszę wyjść. - powiedziałam po chwili i wstałam z kanapy. Świat zawirował. Chciałam skierować się na balkon i zaczerpnąć świeżego powietrza, jednak chłopak złapał mnie za rękę.
- Wszystko okej? - spytał, a ja spojrzałam na jego twarz, która była rozmazana jak nigdy wcześniej.
- Nie wiem co się dzieje. - mruknęłam i zaczęłam kręcić głową. Czułam się jakbym była cała z waty.
- Będzie dobrze, chodź, położysz się. - odparł zmartwiony i zaprowadził mnie do sypialni, w której ułożył mnie na łóżku. Schylił się nade mną i zaczął mi się przyglądać. Było to strasznie podejrzane.
Po chwili przejechał kciukiem po moich wargach, na co odruchowo odwróciłam głowę. Nie chciałam, aby tak mnie dotykał. Nie miał do tego prawa. On jednak nic z tym nie zrobił i już po chwili moja głowa znów była we wcześniejszej pozycji. Zaraz po tym poczułam jak przyciska swoje usta do moich.
Chciałam się wyrwać, chciałam krzyczeć i chciałam uciec, ale nie mogłam nic zrobić. Czułam się świadoma wszystkiego wokół, jednak ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Normalnie jakbym straciła czucie w kończynach.
Całował mnie coraz nachalniej, aż w końcu dobrał się do mojej koszulki. Dobrze wiedziałam co zaraz nastąpi. Nie było żadnego wyjścia z tej sytuacji. Nikt nie mógł mnie uratować. Miałam zostać zgwałcona i to przez człowieka, do którego nabrałam zaufania. To miał być koniec.
***
kurde miałam wstawić jutro, ale byście mi chyba umarły z emocji...
CZYTASZ
Lavender | Kinny Zimmer
Fanfiction- Wiesz co? - zapytał, więc spojrzałam na niego. Przeniósł swój wzrok na mnie, a ja zatopiłam się w jego spojrzeniu. - Zastanawiałem się ostatnio jakie są Twoje ulubione kwiaty. - Cóż no... nie mam chyba ulubionych kwiatów. - wzruszyłam lekko ramion...