- Mama dziś przychodzi na kawę. - powiedziałam kilka dni później, kiedy przygotowywałam nam jajecznicę na śniadanie. Wiktor przeniósł już praktycznie wszystkie rzeczy do mojego mieszkania, dzięki czemu można było powiedzieć, że już naprawdę mieszkaliśmy razem.
- Bez Twojego taty? - spytał zdziwiony, po czym dalej przeglądał coś w telefonie. No tak, dalej nie wspomniałam mu o ich rozstaniu. Poniekąd wyleciało mi to trochę z głowy.
- Moi rodzice się rozwiedli. - rzuciłam prosto z mostu i całe szczęście nie widziałam jego reakcji. Zapewne był teraz w szoku, ponieważ przez chwilę się nie odzywał. W tym czasie zdążyłam rozłożyć jedzenie na dwa talerze i ustawić je na stole. - Smacznego.
- To dlatego byłaś wtedy taka smutna? - spytał ze zmarszczonymi brwiami. Kiwnęłam lekko głową i zabrałam się za śniadanie. Wyszło mi wyjątkowo dobre. - Cholera, nie przyszło mi to nawet do głowy.
- Uwierz, mi też. - rzuciłam ironicznie. Właściwie od ostatniego spotkania nie miałam żadnego kontaktu z ojcem. Nie chciałam z nim na razie rozmawiać. Musiałam sobie wszystko najpierw sama poukładać. - Zdradził mamę.
- Twój tata? - myślałam, że nic go już bardziej nie zdziwi, a tu proszę. Niewzruszona dalej spokojnie jadłam swój posiłek i kątem oka przyglądałam się blondynowi, który był naprawdę zszokowany. Cóż, chyba już się przyzwyczaiłam do aktualnej sytuacji. - Strasznie mi przykro, naprawdę.
- Przestań, stało się i już. Nic już i tak nie mogę zrobić. - mruknęłam i dopiłam swoją herbatę. Dalej jedliśmy w ciszy, którą przerywało jedynie tykanie zegara. Kiedy skończyłam wsadziłam swój talerz i kubek do zmywarki, po czym ruszyłam do łazienki.
Tam związałam włosy w wysokiego koka i wskoczyłam pod prysznic. Umyłam się moim ulubionym truskawkowym płynem, po czym dokładnie wytarłam się i ubrałam czarne rurki oraz jakąś koszulkę Wiktora. Nie wychodziłam dziś nigdzie i nie musiałam się szykować, ale nie chciałam wyglądać przy mamie jak bezdomna.
Następnie przed lustrem pomalowałam jeszcze szybko rzęsy i rozczesałam włosy, które zaplotłam w luźnego warkocza. Gotowa wyszłam z łazienki i udałam się do salonu, w którym siedział blondyn. Westchnęłam, po czym usiadłam obok niego i oparłam głowę o jego ramię.
- Mam dziś wyjść? - zaczął lekko głaskać moje ramię, na co przymknęłam oczy. Uwielbiałam gdy to robił.
- Dlaczego? - spytałam zdziwiona - Zostań, moja mama Cię przecież uwielbia. - chłopak zaśmiał się i pocałował mnie w głowę.
- Przynajmniej jedno z nas ma dobre stosunki z teściami. - stwierdził sarkastycznie, na co parsknęłam śmiechem. Z tego co mi się wydawało, tata blondyna mnie polubił, dlatego problem leżał tylko pomiędzy mną, a jego matką. O siostrze nie wspominając. - W ogóle Łukasz ma za niedługo urodziny i nas zaprosił. Pójdziesz ze mną, prawda?
- Jasne, nie mogę się doczekać kolejnej konfrontacji z Twoją mamą. - rzuciłam ironicznie - A tak poważnie, to oczywiście, że z Tobą pójdę. Lubię Łukasza, więc czemu nie? - odparłam, na co chłopak po prostu się uśmiechnął i pocałował mój policzek.
*
- Mama przyszła, idź otwórz. - mruknęłam, kiedy w mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Blondyn westchnął, ale bez słowa wstał i udał się do przedpokoju. Ja za to przeciągnęłam się lekko, po czym ruszyłam za nim.
- Dzień dobry. - usłyszałam zadowolony głos chłopaka, po czym zobaczyłam jak uśmiechnięta mama już mocno go ściska. Oparłam się o framugę drzwi i przyglądałam się sytuacji.
- Wiktorek! Tak się cieszę, że między wami jest dobrze! Naprawdę porządny z Ciebie chłopak. - powiedziała, po czym w końcu skupiła swój wzrok na mnie. Podeszła do mnie szybkim krokiem i również mnie przytuliła. - Cześć, skarbie.
CZYTASZ
Lavender | Kinny Zimmer
Fanfiction- Wiesz co? - zapytał, więc spojrzałam na niego. Przeniósł swój wzrok na mnie, a ja zatopiłam się w jego spojrzeniu. - Zastanawiałem się ostatnio jakie są Twoje ulubione kwiaty. - Cóż no... nie mam chyba ulubionych kwiatów. - wzruszyłam lekko ramion...