Od ostatniej środy, którą spędziłam z Wiktorem nasz kontakt znacznie się polepszył. Co raz częściej spotykaliśmy się we dwójkę, pisaliśmy, czy rozmawialiśmy przez telefon. Nie myliłam się wcześniej. Tak jak myślałam jest on niesamowicie sympatycznym chłopakiem i wspaniałym przyjacielem. Jego humor ogromnie mi się udzielał. Nie wiem czy on kiedykolwiek bywał smutny.
Dziś mieliśmy sobotę. Za oknem pogoda była niesamowita, co oczywiście razem z Wiktorem chcieliśmy wykorzystać. Wczoraj wieczorem umówiliśmy się, że wpadnie on po mnie o 14:00 i gdzieś pojedziemy. Byłam ciekawa co znów szykuje i nie za bardzo wiedziałam co mam ubrać. Ostatecznie postawiłam na biały top oraz tego samego koloru cienki sweterek, a do tego materiałową jasnozieloną spódniczkę w białe paski. Włosy wyprostowałam i z lewej strony wpięłam w nie dwie spinki. Moja cera była ostatnio zadziwiająco znośna, więc znów pomalowałam tylko rzęsy i nałożyłam bezbarwny błyszczyk na usta.
W salonie dopiłam jeszcze moją kawę z mlekiem migdałowym i odłożyłam pusty kubek do zmywarki. Gdy ubierałam już buty Wiktor napisał, że czeka pod blokiem. Szybko zabrałam torebkę, zamknęłam drzwi i zeszłam na dół. Na zewnątrz od razu wypatrzyłam samochód chłopaka, więc pospiesznie wsiadłam do środka i witając się z nim dałam mu buziaka w policzek.
- Chyba powinnam zacząć się przyzwyczajać, że spotkania z Tobą będą niespodziankami. - rzuciłam, gdy wyjechał już z mojego osiedla i kierował się w nieznaną mi stronę. Mieszkałam w Warszawie od dziecka, jednak było jeszcze wiele części stolicy, których nigdy w życiu nie odwiedziłam.
- Cieszę się, że zbudowałaś już sobie zaufanie do mojej osoby.
- Nie powiedziałam tego, ale załóżmy, że tak jest. - mruknęłam, a chłopak parsknął śmiechem. - Myślałeś już nad tym starterem? - zapytałam po chwili ciszy, co spotkało się tylko z jego cichym westchnięciem.
- Klara ja naprawdę jeszcze nie wiem. - odparł - Zastanawiałem się nawet czy po prostu nie rzucić tego wszystkiego.
- Ty chyba sobie żartujesz ze mnie w tym momencie. - zaśmiałam się, jednak nie odwzajemnił tego. - Matko, ty mówisz poważnie.
- Wydaje mi się, że śpiewanie nie idzie mi tak dobrze jak samo robienie bitów czy mixowanie. - powiedział, a ja jedynie pokręciłam głową niedowierzając.
- Słyszysz co mówisz? Tworzysz niesamowite piosenki i ludzie w końcu docenią Twój talent. Ten starter pomoże Ci dotrzeć do większej ilości odbiorców. Zaufaj mi proszę. - spojrzałam na niego, jednak on skupiał się na drodze.
- Klara, ufam Ci. - powiedział po chwili - Ja naprawdę muszę to jeszcze przemyśleć. To nie jest prosta decyzja.
- Dobrze, ale pamiętaj, że służę pomocą jeśli tylko jej będziesz potrzebować.
- Dziękuję, naprawdę nie wiesz ile to dla mnie znaczy. - uśmiechnął się i na chwilę wolną ręką ścisnął moją dłoń. Momentalnie przeszedł mnie jakiś dreszcz, a w miejscu gdzie przed chwilą znajdowała się dłoń blondyna towarzyszyło mi miłe ciepło. Pomyślałam, że to tylko dlatego, że jego dotyk był dla mnie swego rodzaju obcy.
Dalszą część drogi spędziliśmy śpiewając różne piosenki, które akurat wybierałam na Spotify. Chłopak naprawdę śpiewał świetnie, dlatego nie rozumiałam dlaczego nie doceniał on swojego talentu. Byłam pewna, że jeśli zrobi cokolwiek w tym kierunku to naprawdę mu się uda. Po kilkudziesięciu minutach znaleźliśmy się na jakiejś wsi, a po chwili chłopak skręcił w polną drogę.
- Chyba pochwaliłam dzień przed zachodem słońca. - powiedziałam nagle, co spotkało się ze zdezorientowaniem mojego towarzysza. - To wygląda jakbyś naprawdę chciał mnie porwać. Obrzeża Warszawy, polna droga, las. Tak zaczynają się horrory.
CZYTASZ
Lavender | Kinny Zimmer
Fanfiction- Wiesz co? - zapytał, więc spojrzałam na niego. Przeniósł swój wzrok na mnie, a ja zatopiłam się w jego spojrzeniu. - Zastanawiałem się ostatnio jakie są Twoje ulubione kwiaty. - Cóż no... nie mam chyba ulubionych kwiatów. - wzruszyłam lekko ramion...