Minął tydzień. W tym czasie nie miałam praktycznie żadnego kontaktu z Wiktorem. Jedyne co, to umówiliśmy się w wiadomości, że wpadnie dziś na chwilę zabrać swoje rzeczy. Ciężko było mi uwierzyć, że to rzeczywiście był koniec. Tym razem słowo się rzekło i we dwójkę byliśmy przekonani o naszym zerwaniu. Była to wspólna decyzja.
Nasi przyjaciele myśleli, że był to jakiś żart. Nie chcieli nam uwierzyć, a zwłaszcza Janusz. Mocno upierał się, że robimy sobie z niego jaja. W końcu kiedy dosadnie z nim porozmawiałam zrozumiał powagę całej sytuacji. Próbował jakoś nam pomóc, ale odradziłam mu to. Była to po prostu strata czasu.
Od tych kilku dni byłam w kompletnej rozsypce. Rozmawiałam jedynie z Walczukiem, Dianą oraz Pauliną. Byli przy mnie zawsze kiedy ich potrzebowałam i czułam się niesamowicie wdzięczna. Potrzebowałam czyjejś obecności, gdy byłam jak wrak. Nie wiem już kiedy ostatni raz wyszłam z mieszkania, żeby się chociaż przewietrzyć.
W końcu ciszę panującą w mieszkaniu przerwało ciche stukanie w drzwi. Wolnym krokiem udałam się do przedpokoju i uchyliłam je. Ujrzałam blondyna, który podobnie do mnie wyglądał jakby nie spał dobre trzy dni. Przygryzłam policzek od środka i starałam się nie rozpłakać.
- Cześć. - powiedział cicho i spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem. Nie mogłam znieść jego wzroku, przez co spuściłam głowę w dół. Nie odzywając się wskazałam mu ręką, żeby wszedł do środka.
- Myślę, że to wszystkie Twoje rzeczy. - mruknęłam, kiedy znaleźliśmy się w salonie, gdzie znajdowały się spakowane walizki - Gdyby coś nie grało daj mi znać.
- Jasne, dziękuję. - odparł, ale zamiast zacząć zbierać się do wyjścia dalej stał w miejscu. Cisza, która wytworzyła się między nami była tak niezręczna i ciężka, że było to wręcz nie do udźwignięcia. Pragnęłam jego bliskości, ale w tym momencie wolałabym, żeby już wyszedł. - Kocham Cię, Klara.
- Ja Ciebie też. - powiedziałam i w końcu nasze spojrzenia się spotkały. Boże, jakie to wszystko było okropnie trudne. Przygryzłam lekko swoje wargi i przełknęłam gulę, która tworzyła mi się w gardle.
- Wiem, że zepsułem, ale... - zaczął i przerwał jakby intensywnie się nad czymś zastanawiał - Ja to naprawię. Pozwól mi to zrobić.
Nie byłam w stanie powstrzymywać już łez, które powoli spływały mi po policzkach. Jemu dalej zależało. Mi też, ale czy to coś da? Już nie raz dawaliśmy sobie kolejną szansę.
- Myślę, że powinniśmy na razie od siebie odpocząć. - stwierdziłam cicho, a serce złamało mi się w pół, kiedy w oczach chłopaka zobaczyłam ten ból. Czułam się okropnie. - Powinniśmy przemyśleć kilka spraw, nie sądzisz?
- Masz rację. Kto wie, może bez siebie będzie nam lepiej? - rzucił, jednak słyszałam, że te słowa ledwo przeszły mu przez gardło. - Będę się już zbierać. Trzymaj się.
Chwilę się wahał, ale w końcu podszedł do mnie szybkim krokiem i złożył czuły pocałunek na moim czole. Przymknęłam oczy i pozwoliłam płynąć łzom swobodnie. Czułam, że zaczynam powoli dławić się płaczem. Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że to rzeczywiście miał być koniec.
- Nie zostawiaj mnie, błagam. - wyszlochałam i ignorując tą niezręczną sytuację między nami wtuliłam się w niego. Przytulił mnie mocno i ułożył swoją brodę na mojej głowie.
- Klara, tak będzie lepiej, uwierz mi. - wymamrotał i potarł czule moje plecy. Ciągle wypłakiwałam się w jego koszulkę i nie mogłam przestać.
- Obiecałeś, że nigdy mnie nie zostawisz! - przypomniałam mu i spojrzałam na niego z nadzieją w oczach.
- Przed chwilą mówiłaś, że powinniśmy od siebie odpocząć. To naprawdę dobry pomysł. - powiedział i uśmiechnął się lekko. Jedną ręką starł łzy z moich policzków.
- Nie chcę tego kończyć. Strasznie Cię kocham, wiesz? - spytałam i przygryzłam policzki od środka. Zauważyłam, że oczy blondyna zaczynają się szklić. Ten widok łamał moje serce.
- Wiem i właśnie dlatego powinniśmy dać sobie czas. - mruknął i przeniósł wzrok na moje usta - Muszę już iść, ale pozwól, że jeszcze coś zrobię.
Pokiwałam głową i w sekundę poczułam jak chłopak napiera na moje usta. Złączył je czule ze swoimi, a ja zatopiłam dłonie w jego platynowych włosach. Chciałam, żeby ta chwila trwała w nieskończoność. Miałam świadomość, że to może być nasz ostatni pocałunek. Ten fakt mnie niesamowicie bolał.
- Dziękuję. - powiedział cicho i posłał mi krótki uśmiech. Następnie odwrócił się i zabrał swoje walizki. Rzucił mi ostatnie spojrzenie i udał się w stronę wyjścia. Po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi i znów zostałam sama. Tym samym już na dobre.
*
Diana oraz Paulina proponowały mi, że wpadną dziś do mnie, ale nie miałam na to ochoty. Byłam w tak opłakanym stanie, że nie chciałam niczyjej obecności. Tylko Wiktor mógłby teraz siedzieć obok mnie. Tęskniłam za nim, a wiedziałam, że z każdym dniem będzie tylko gorzej.
Próbowałam zająć swoje myśli na każdy możliwy sposób. Postanowiłam więc poukładać swoje rzeczy w szafach tak, jak było to jeszcze przed zamieszkaniem blondyna u mnie. Kto wie, może przy okazji znajdę jakieś jego rzeczy i będzie to pretekst do kolejnego spotkania.
Nie byłabym sobą, gdybym specjalnie nie zostawiła sobie jego jednej koszulki. Potrzebowałam chociaż małej cząstki jego osoby przy mnie. Materiał tej bluzki tak intensywnie nim pachniał, że miałam ochotę znów zacząć płakać. Było to wręcz chore.
Sprzątałam tez biurko, przy którym zawsze się uczyłam. Tutaj też Wiktor czasami pracował. Zazwyczaj ogarniał wszystko w telefonie, jednak zdarzało się, że pisał jakieś teksty na kartce. Byłam przekonana, że oddałam mu wszystko, jednak moją uwagę przykuła kartka leżąca w samym rogu biurka. Na pierwszy rzut oka nie było jej nawet widać. Zmarszczyłam brwi i podniosłam ją.
'Nawet po długiej zimie zawsze przyjdzie wiosna
Nawet, gdy upadasz, wstanie nowy dzień
Chcesz czuć wiatr we włosach i płomień w moich oczach
Gdybym ciebie nie spotkał, to bym nie umiał kochać.'Wolną rękę przyłożyłam do ust i starałam się powstrzymać szloch. Fakt, że wykorzystał tutaj słowa, które sama powiedziałam mu kilka miesięcy temu powodował ból. Tak bardzo chciałabym mu za to podziękować i powiedzieć, że jestem dumna. Tworzył kolejną, wspaniałą piosenkę, a mnie teraz nie miało być przy jego kolejnych sukcesach.
Liczyłam, że tak jak powiedział, uda mu się to wszystko naprawić. Nie chciałam widzieć swojej przyszłości bez niego. Chciałam być przy nim i dalej go wspierać. Stale go kochałam i wiedziałam, że szybko mi nie przejdzie. Pozostało mi jedynie mieć nadzieję, że Wiktor również nie zrezygnuje ze swoich uczuć do mnie. To zakończyłoby wszystko.
***
trochę mi przykro...
kolejny pojawi się najszybciej w sobotę, bo dalej jestem na wyjeździe:)) trzymajcie się ciepło!!<33
CZYTASZ
Lavender | Kinny Zimmer
Fanfiction- Wiesz co? - zapytał, więc spojrzałam na niego. Przeniósł swój wzrok na mnie, a ja zatopiłam się w jego spojrzeniu. - Zastanawiałem się ostatnio jakie są Twoje ulubione kwiaty. - Cóż no... nie mam chyba ulubionych kwiatów. - wzruszyłam lekko ramion...