- Jezu, jak pachnie! - usłyszałam, gdy tylko drzwi się zatrzasnęły. Po chwili w kuchni pojawił się blondyn i przytulał mnie od tyłu. - Na pewno jest pyszne.
- Mam nadzieję. Jak Ci minął dzień? - spytałam i odwróciłam się przodem do chłopaka. Złączył lekko nasze usta.
- Nawet znośnie, ale muszę się zabrać poważniej za starter. - odparł i pogładził mój policzek - A Tobie?
- Normalnie. Ogarnęłam tu trochę, a potem skoczyłam na zakupy i wróciłam niedawno. - nie miałam zamiaru wspominać na razie o Aleksie. Tak chyba było lepiej.
- To super. - uśmiechnął się, a potem ruszył do stołu i rozłożył dwa talerze. Po niedługim czasie zaniosłam tam spaghetti, po czym zaczęliśmy jeść. - Ktoś do Ciebie napisał. - powiedział i dalej zajadał się makaronem.
Natychmiastowo się zestresowałam, jednak nie chciałam dać nic po sobie poznać. Odeszłam od stołu i podniosłam telefon, który leżał na kanapie w salonie.
od Nieznany: hej, to kiedy ta kawa??
Dobrze wiedziałam kto do mnie napisał, więc postanowiłam zmienić jego nazwę.
do Aleks: dam Ci znać później, ok?
od Aleks: jasne;))
- Kto to? - usłyszałam głos blondyna.
- Diana pytała tylko kiedy do niej wpadnę. - skłamałam. Do jasnej cholery, po co ja kłamałam?
- Pozdrów ją.
- Jasne. - mruknęłam, po czym odłożyłam telefon i wróciłam do stołu. Nie byłam już głodna, dlatego zaniosłam swój talerz do kuchni, opróżniłam go i wsadziłam do zmywarki.
Chłopak zrobił to samo po chwili, a następnie pociągnął mnie za sobą do salonu, gdzie położyliśmy się na kanapie. Głaskał lekko moje plecy. W normalnej sytuacji byłabym zrelaksowana, jednak teraz nie potrafiłam.
- Wszystko gra? - spytał i spojrzał na mnie zmartwiony.
- Tak, po prostu trochę źle się czuję. - odparłam i uśmiechnęłam się lekko. On jednak spojrzał na mnie jeszcze bardziej zaniepokojony. Wiedziałam, co chodzi mu po głowie. - Boże, nie. Nie jestem w ciąży, idioto.
- Nie strasz mnie tak, błagam. - powiedział, na co zaśmiałam się lekko.
- Spokojnie, nie planuję nic takiego. - stwierdziłam, czym urwałam temat. Chociaż odrobinę rozluźniłam sytuację.
Naprawdę nie miałam pojęcia dlaczego skłamałam i nie powiedziałam mu o Aleksie. Miałam ogromną nadzieję, że wyjdę z nim tylko na jedną kawę i na tym skończy się nasza znajomość. Nie było więc po co niepotrzebnie stresować Wiktora.
*
- Pamiętaj, że to tylko zwykłe spotkanie. - mruknęłam, gdy usiadłam już w stoliku. Brunet szczerzył się od ucha do ucha. - Koleżeńskie wyjście na kawę.
- Wiem, spokojnie. - odparł i zaśmiał się lekko - Musisz mieć strasznie zaborczego chłopaka, skoro tak się boisz. - błagam Cię, chłopie, nie podnoś mi ciśnienia.
- Nie, po prostu chcę uniknąć niepotrzebnych konfliktów między nami. - uśmiechnęłam się sztucznie. - Idę złożyć zamówienie. - powiedziałam i odeszłam do lady. Tam zamówiłam orzechowe latte i jabłecznik.
Wiktor wyjechał dziś na cały dzień z Białasem poza Warszawę. Wiem, że zachowywałam się totalnie nierozsądnie nie mówiąc mu o moim spotkaniu. Chciałam mu oszczędzić zazdrości.
- A więc czym się zajmujesz? - zapytał, gdy tylko wróciłam do stolika.
- Studiuję dziennikarstwo i czasami bawię się w fotografkę, a Ty?
- Też studiuję, ale medycynę. - powiedział, a ja z uznaniem pokiwałam głową. Nie był to łatwy kierunek.
- Ale fajnie, kiedyś też nad tym myślałam, ale to jednak nie dla mnie. - odparłam i uśmiechnęłam się lekko, co oczywiście odwzajemnił.
*
Aleks jak się okazało był bardzo zabawny i sympatyczny. Nie zamykała mu się buzia, dzięki czemu ani razu nie panowała niezręczna cisza. Muszę przyznać, że byłam bardzo sceptycznie do niego nastawiona, jednak z czasem zaczęłam zmieniać zdanie. Był z niego naprawdę porządny i fajny chłopak.
- To co? Kiedy widzimy się kolejny raz? - spytał, gdy wyszliśmy już z kawiarni.
- Teraz będę mieszkała przez jakiś czas u rodziców, więc dam Ci znać kiedy będę wolna.
- Jasne, do zobaczenia. - uśmiechnął się i przytulił mnie na pożegnanie. Odwzajemniłam uścisk i już po chwili kierowałam się w stronę mieszkania.
Kawiarnia znajdowała się niedaleko mojego bloku, więc postanowiłam się przejść. W międzyczasie postanowiłam też zadzwonić do Wiktora, od którego nie odebrałam aż cztery razy.
- Klara, co ty robisz? - usłyszałam jego głos i automatycznie poczułam wyrzuty sumienia - Nie ma mnie w Warszawie, a ty miałaś się odzywać. Myślałem, że coś się stało.
- Przepraszam, nie widziałam, że dzwoniłeś. Wszystko gra, a jak u was?
- Już powoli kończymy, więc za jakieś dwie godziny powinienem być już w domu. - odparł i już słyszałam po jego głosie, że nie jest zły. Naprawdę nie chciałam go martwić.
- Jak chcesz to możesz wpaść do mnie. - zaproponowałam.
- Nie dzisiaj, muszę jeszcze popracować. - powiedział, po czym usłyszałam, że ktoś go woła - Muszę lecieć, kocham Cię. - rozłączył się.
Szczerze mówiąc byłam niesamowicie zdziwiona. Chłopak zawsze korzystał z okazji, żeby wpaść do mnie. Widocznie zaczął się już czas pracy nad starterem i to koniec poświęcania mi uwagi. Rozumiałam to bardzo dobrze, jednak miałam nadzieję, że Wiktor się w tym wszystkim nie zatraci i będzie pamiętał, że ma dziewczynę.
***
hej! znów muszę wam podziękować, bo wbiłyście już ponad 20 tysięcy wyświetleń! naprawdę robicie to w zawrotnym tempie, za co wam ogromnie dziękuję. jesteście niesamowite<333 mam nadzieję, że super spędziłyście walentynki, a jeśli nie to pamiętajcie, że dziś dzień singla i również możemy to świętować! miłego dnia i trzymajcie się<333
CZYTASZ
Lavender | Kinny Zimmer
Fanfiction- Wiesz co? - zapytał, więc spojrzałam na niego. Przeniósł swój wzrok na mnie, a ja zatopiłam się w jego spojrzeniu. - Zastanawiałem się ostatnio jakie są Twoje ulubione kwiaty. - Cóż no... nie mam chyba ulubionych kwiatów. - wzruszyłam lekko ramion...