45

2.9K 117 71
                                    

25.08.2021

Dwa dni temu wróciliśmy już z Włoch. Mogłam zdecydowanie powiedzieć, że był to chyba mój najlepszy wyjazd w życiu. W dodatku spędziliśmy go z Wiktorem tylko we dwoje, co niesamowicie mi odpowiadało.

Dziś mieliśmy środę, czyli zgodnie z planem jechaliśmy do Warki odwiedzić rodzinę mojego chłopaka. Wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała ich poznać, jednak byłam okropnie zestresowana. Bałam się, że mnie nie polubią, a to byłoby istnym koszmarem.  

- Będzie dobrze, nie martw się. - powiedział blondyn i oderwał na chwilę wzrok od drogi, aby spojrzeć na mnie. Zaraz po tym przeniósł swoją dłoń na moje udo i lekko je ścisnął.

- Łatwo Ci mówić. - mruknęłam i westchnęłam. Droga do Warki miała zająć około godziny, a my przemierzyliśmy już połowę trasy. Rodzice chłopaka zaprosili nas na obiad na 14:00. - Jedziemy do Twojego domu, a Ty nawet nigdy nie powiedziałeś mi czy masz rodzeństwo. 

- Rzeczywiście, przepraszam. - zaśmiał się - Mam starszego brata i młodszą siostrę. Łukasz ma dwadzieścia osiem lat, a Zuza siedemnaście. 

- Ale super, zawsze chciałam mieć siostrę. 

- Cieszę się, że ich mam, ale trochę chujowo, bo jestem środkowym dzieckiem. Zawsze mam najgorzej. - mruknął, na co tylko się zaśmiałam - Łukasz ma w ogóle córkę. Pewnie wpadnie dziś z nią i swoją narzeczoną na obiad.

- Czyli to rzeczywiście będzie zapoznanie całej Twojej rodziny. Nie wiem czy jestem na to gotowa. - zażartowałam, a blondyn lekko przewrócił oczami.

- Naprawdę nie masz czym się przejmować. Myślę, że Cię polubią.

Nic więcej już nie powiedziałam. Potrzebowałam trochę ciszy, aby ułożyć sobie wszystko w głowie. Stres powoli ze mnie ubywał, jednak wiedziałam, że gdy tylko miniemy próg domu to wróci do mnie z podwojoną siłą. 

W końcu po kilkunastu minutach zatrzymaliśmy się pod średniej wielkości domem. Chłopak otworzył bramę pilotem, po czym zaparkował tuż obok dwóch innych aut. 

- Gotowa? - spytał, a ja jedynie niemrawo pokiwałam głową, co go niesamowicie rozbawiło - Chodź, pewnie już czekają.

Wysiedliśmy z samochodu, a chłopak pociągnął mnie za sobą w stronę drzwi. Zapukał, po czym spojrzał na mnie i posłał mi pocieszający uśmiech. Czułam jak serce zaczyna mi bić szybciej. Już za moment miałam ich wszystkich poznać.

- No witam! - drzwi otworzył mężczyzna w ciemnych włosach. Miał właściwie taki sam uśmiech jak mój chłopak. Jedyną różnicą było to, że ten starszy miał już lekkie zmarszczki. - Wchodźcie moi drodzy, nie stójcie tak.

Weszliśmy do średniego przedpokoju, po czym szybko zdjęliśmy buty. Zaraz po tym Wiktor już witał się ze swoim tatą, a ja stałam z boku i uśmiechałam się lekko. 

- Kogo ty nam tu przyprowadziłeś, synu. - powiedział prześmiewczo i spojrzał na mnie. Podeszłam do niego i wyciągnęłam swoją dłoń.

- Dzień dobry, jestem Klara. - uśmiechnęłam się, co odwzajemnił.

- Andrzej, miło mi Cię poznać. Chodźcie do salonu, wszyscy już czekają.

Mężczyzna poszedł przodem korytarzem do pomieszczenia, z którego dochodziły rozmowy i śmiechy. Wzięłam cicho głęboki wdech i wspólnie z blondynem weszliśmy do pokoju. Na kanapie przy ścianie siedział chłopak wraz z dziewczyną. Był to zapewne Łukasz i jego narzeczona. Na dywanie bawiła się mała dziewczynka, a na fotelu pod oknem siedziała nastolatka, która nie zwracała uwagi na nic poza swoim telefonem. 

- Siema! - chłopak z kanapy wstał i podszedł do nas, po czym zamknął w uścisku swojego brata, a następnie mnie. - Łukasz jestem, miło mi Cię poznać, Klara. Trochę już o Tobie słyszałem.

- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy. - zaśmiałam się lekko, po czym przeniosłam wzrok na rudowłosą dziewczynę, która stanęła obok nas. Uśmiechała się do mnie przyjaźnie i również przytuliła mnie lekko.

- Hej, jestem Ola. Naprawdę nie mogłam doczekać się, aż w końcu Cię poznam. Jesteś prześliczna! - zarumieniłam się lekko i podziękowałam jej. Wyglądała na bardzo miłą i miałam ogromną nadzieję, że taka też była. - To nasza córka, Gabrysia. - wskazała na małą dziewczynkę, która nawet nie zwróciła na nas uwagi. 

- Przesłodka. - odparłam z uśmiechem, po czym przeniosłam swój wzrok na nastolatkę, która nam się przyglądała.

- Co tam, młoda? - zawołał Wiktor i podszedł do niej, po czym poczochrał jej włosy. Blondynka jedynie przewróciła oczami i spojrzała na niego z politowaniem. 

- Git, a u Ciebie? Znowu masz nową laskę? - wszystkim uśmiech zszedł z twarzy, a ja osobiście poczułam się lekko niezręcznie - Ostatnio była...  Jak jej było? Kinga? Przynajmniej wyglądała lepiej niż ta Klara. - stwierdziła, po czym przeleciała mnie wzrokiem, a ja myślałam, że się przesłyszałam. Byłam cholernie zdziwiona.

- Zuzanna! - warknął pan Andrzej - Do siebie, na górę, marsz! 

Blondynka przewróciła oczami, po czym wstała i mierząc mnie wzrokiem wyszła z pomieszczenia. Zmarszczyłam lekko brwi. Nie wiem dlaczego zachowywała się tak względem mnie. Kompletnie nic jej nie zrobiłam.

- Przepraszam Cię za nią, nie powinna tak mówić. - Wiktor przytulił mnie lekko.

- Nic się nie stało. Przeżyje to. - uśmiechnęłam się lekko. Mimo wszystko nie miałam zamiaru przejmować się tą dziewczyną. 

- Dzień dobry. - usłyszałam za sobą i poczułam, jak całe moje ciało wręcz zamarza w miejscu.

Do pomieszczenia weszła osoba, której obawiałam się najbardziej. Mama Wiktora. Błagam niech będzie dobrze.

***

Lavender | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz