50

2.8K 110 13
                                    

22.09.2021

Minął tydzień od premiery startera. Pierwszy kawałek Kinny'ego przyjął się świetnie, a z tego co widziałam w komentarzach ludzie nie mogli doczekać się już kolejnej piosenki. Byłam niesamowicie szczęśliwa, że fani tak dobrze to odebrali.

- Wychodzę! - krzyknął z przedpokoju, a już po chwili usłyszałam trzask drzwi. Zostałam sama w mieszkaniu i to był moment, w którym mogę tu trochę ogarnąć.

Zabrałam się więc za generalne porządki. Nie wiedziałam, kiedy blondyn ma zamiar wrócić, dlatego chciałam w całości wykorzystać ten czas. Na początku powycierałam kurze, poodkurzałam i umyłam podłogi. Kiedy wyschły postanowiłam przewietrzyć całe mieszkanie i zmienić pościel. Na koniec podlałam jeszcze wszystkie kwiatki i zmęczona usiadłam na kanapie. Nie za bardzo lubiłam sprzątać, ale kiedy już miałam na to ochotę musiałam posprzątać wszystko. 

Wiktora dalej nie było, a minęły już prawie trzy godziny. Nie mam pojęcia gdzie poszedł, ale wypadałoby powiedzieć mi cokolwiek, prawda? Nie wiedziałam nawet czy mam zrobić jakiś obiad, a jeśli tak to na którą?

- Halo? 

- Mógłbyś mi powiedzieć gdzie Ty jesteś? - spytałam, gdy odebrał w końcu po pięciu sygnałach. 

- Nie mam teraz czasu rozmawiać, będę za godzinkę, pa. - powiedział szybko i rozłączył się. Wyczerpująca rozmowa, nie ma co. 

Westchnęłam ciężko i ruszyłam do kuchni. Nie miałam kompletnego pomysłu na obiad, dlatego postawiłam na zapiekane naleśniki ze szpinakiem i fetą. Normalnie bym się za to nie zabrała, ale skoro Wiktor miał wrócić dopiero za godzinę, postanowiłam trochę pokombinować w kuchni. 

*

- Jestem! - usłyszałam, a zaraz w pomieszczeniu pojawił się blondyn. 

- Akurat kończę gotować, przyszykuj talerze, proszę. - powiedziałam i sama sięgnęłam do szuflady, w której trzymałam sztućce. 

- Nie jestem głodny, jadłem na mieście. - stwierdził, po czym wyszedł z kuchni, a mi opadły ręce. Czy on sobie właśnie ze mnie żartował? 

- Aha, czyli ja stoję i gotuję dla Ciebie, a ty wracasz i mówisz mi, że już jadłeś? - podążyłam za nim do salonu, gdzie już zdążył rozłożyć się na kanapie. 

- Nie kazałem Ci przecież nic robić. - mruknął i wzruszył ramionami, po czym ignorując mnie zaczął wpatrywać się w swój telefon.

- Ja nie mam do Ciebie siły. - warknęłam, po czym opuściłam pokój. W kuchni wyłączyłam piekarnik i zostawiłam danie w środku. Cały apetyt mi przeszedł. Nie miałam już ochoty jeść. 

Zdenerwowana ruszyłam do swojej sypialni i przy okazji trzasnęłam drzwiami. Rzuciłam się na łóżko i schowałam głowę w poduszkę. Przysięgam, że jego niektóre humorki doprowadzały mnie do istnego szału. Najchętniej po prostu wykrzyczałabym mu co mi nie pasuje, ale oczywiście doprowadziłoby to do kłótni z mojej strony. Czasami naprawdę czułam się wykończona. 

Mimo iż byłam w swoim mieszkaniu, potrzebowałam stąd wyjść. Wiktor powoli zaczął zadomawiać się w moim kąciku, co oczywiście mi nie przeszkadzało, jednak w takich momentach okropnie tego żałowałam. Zawsze gdy mieliśmy napiętą atmosferę jedno z nas wracało do siebie, a teraz oboje byliśmy w jednym miejscu. Nie miałam, gdzie uciec, dlatego jedyną opcją było całkowite wyjście z domu. 

do Paula: hej, robisz coś teraz? potrzebuję się spotkać...

od Paula: hejka, właściwie to się nudzę, więc wpadnij do mnie. 
od Paula: seby nie ma, także mamy spokój;))

do Paula: super, będę za niedługo<33

Szybko narzuciłam na siebie jakieś pierwsze lepsze dżinsy i top, po czym ubrałam jeszcze bluzę. Włosy związałam w luźnego koka i lekko pomalowałam rzęsy. Następnie zabrałam małą torebkę i wyszłam do przedpokoju. Tam założyłam conversy.

- Idę do Pauliny, nie wiem kiedy wrócę! - krzyknęłam, jednak chłopak nie odpowiedział. Nie wiedziałam nawet czy to usłyszał. Westchnęłam głęboko i opuściłam mieszkanie.

Zbiegłam po schodach na dół i szybkim krokiem udałam się na przystanek. Stwierdziłam, że do dziewczyny pojadę autobusem. Nie wiadomo, czy będziemy pić, więc nie mogłam pojechać własnym autem. 

Po około trzydziestu minutach w końcu wysiadłam w odpowiednim miejscu. Nie było stąd daleko do jej mieszkania, dlatego po kilku minutach już byłam pod blokiem. Weszłam na odpowiednie piętro, a następnie zapukałam w drzwi.

- Cześć, jak tam? - otworzyła mi uśmiechnięta blondynka i od razu przytuliła mnie do siebie.

- On mnie wykończy, przysięgam. - mruknęłam, a dziewczyna momentalnie spoważniała.

- Co znowu? - spytała i pociągnęła mnie do salonu. Opowiedziałam jej wszystko od początku do końca, a ona tylko ze zrozumieniem pokiwała głową. - Nie chcę wyciągać żadnych pochopnych wniosków, ale on od tygodnia zachowuje się strasznie dziwnie.

- Nie mam pojęcia o co mu chodzi. Ciągle tylko gdzieś wychodzi, wraca po kilku godzinach i dalej jest w swoim świecie. - westchnęłam, po czym przetarłam twarz rękoma - Zaraz wracam na studia, dlatego chciałam spędzić z nim ten czas. Widocznie książę ma ważniejsze sprawy na głowie. A może to powtórka z rozrywki? - rzuciłam sarkastycznie i pokręciłam głową. 

- Może spróbuj z nim porozmawiać, co? - spytała zmartwiona i przytuliła mnie do siebie. 

- Znowu będzie, że wyolbrzymiam i, że on żadnego problemu nie widzi. Zaczyna mnie to męczyć, przysięgam.

- Przestań, nie mów tak nawet. - odparła zdziwiona i uśmiechnęła się do mnie pocieszająco - Nie zaszkodzi rozmowa, a kto wie, może wszystko naprawi? Każda para się kłoci, ja z Sebą mamy tak samo. To normalne. 

- Nie zerwę z nim, nie ma opcji. Za bardzo go kocham. - powiedziałam, a dziewczynie chyba spadł kamień z serca. Była moją przyjaciółką i brała moją stronę, jednak Wiktor również był dla niej bliski. - Po prostu jest mi cholernie przykro, gdy zachowuje się tak względem mnie. Pewnego dnia po prostu nie wytrzymam i wybuchnie ogromna kłótnia.

- Najpierw spróbujcie porozmawiać, a potem pomartwimy się co dalej, zgoda? - przytaknęłam i położyłam swoją głowę na ramieniu blondynki. - Może napijemy się wina, co ty na to? 

Oczywiście nie mogłam odmówić.

***

Lavender | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz