- Zadzwoń jak już wyjdziesz i koniecznie pozdrów rodziców ode mnie. - blondyn delikatnie pocałował mnie w policzek, na co lekko się uśmiechnęłam.
- Dobrze, do zobaczenia. - powiedziałam, po czym wyszłam z samochodu. Chłopak natychmiastowo odjechał, a ja wolnym krokiem skierowałam się do bramki. Otworzyłam ją kluczem i przeszłam na posesję rodziców.
Przyznam, że miałam lekkiego kaca. O dziwo nie bolała mnie głowa, jednak ciągle czułam, że chce mi się wymiotować. Nie pamiętam, kiedy miałam tak ostatni raz. Mimo wszystko byłam zdziwiona, że coś mi dolega, bo nie piłam za dużo. To chyba już starość.
Wiktor miał rację - kompletnie odstresowałam się na wczorajszej imprezie. W końcu spędzałam czas ze znajomymi i bawiłam się wspaniale. Chociaż oni w jakimś stopniu odciągnęli moje myśli od rozmowy z rodzicami.
Teraz jednak stałam już pod drzwiami mojego rodzinnego domu. Zapukałam lekko, a już po chwili byłam ściskana przez mamę. Wyglądała wspaniale tak jak zawsze. Przysięgam, że moim marzeniem jest trzymać się tak jak ona w tym wieku.
- Chodź, skarbie, zrobiłam Twój ulubiony obiad. - powiedziała uśmiechnięta, a gdy zdjęłam płaszcz i buty pociągnęła mnie w stronę jadalni. Tam jeszcze szybko przywitałam się z tatą i zajęłam swoje stałe miejsce przy stole.
- Opowiadaj co u Ciebie. - zagadnął mężczyzna, kiedy zabraliśmy się za jedzenie. Kochałam risotto, a to w wydaniu mojej mamy było wyśmienite.
- Wszystko wróciło do normy. - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko - Znów jesteśmy z Wiktorem razem. Macie w ogóle od niego pozdrowienia.
- Miło z jego strony. Myślę, że to naprawdę porządny chłopak. - zagadnęła mama, na co tata pokiwał głową. Cóż, naprawdę podobał mi się fakt, że dalej go lubili i nie było między nimi problemów. Bardzo mi na tym zależało.
*
Dalej rozmawialiśmy o dość błahych sprawach. W międzyczasie zdążyliśmy zjeść obiad i zabraliśmy się za deser. Właśnie piłam kawę i jadłam ciasto orzechowe, kiedy rodzice zaczęli wymieniać między sobą znaczące spojrzenia. Zmarszczyłam lekko brwi. A więc za chwilę miałam dowiedzieć się o co im chodziło.
- Klara, musimy Ci coś powiedzieć... - zaczęła spokojnie mama i uśmiechnęła się do mnie delikatnie. Złapała lekko moją wolną dłoń i potarła ją.
- Długo zastanawialiśmy się jak Ci o tym powiedzieć, ale nie możemy już dalej zwlekać. - tata przejął inicjatywę i spojrzał na kobietę z lekko zmarszczonymi brwiami. Westchnął lekko, po czym przeniósł swój wzrok na mnie. - Rozwodzimy się.
- Słucham? - spytałam zszokowana, a ciasto, które właśnie przełykałam prawie utknęło mi w gardle. Poczułam się skołowana. Nie wiedziałam czego się spodziewać, ale w ogóle nie myślałam, że zamierzają się rozstać. - O czym wy do cholery mówicie?
- Po wielu dyskusjach postanowiliśmy tak, a nie inaczej. - kobieta ścisnęła moją dłoń, jednak szybko wyrwałam ją z tego uścisku. Dalej patrzyłam na nich zdziwiona, jednak powoli zaczynało zamieniać się to w złość. - Przepraszamy, ale nie ma innego wyjścia.
- Od jak dawna to już planujecie?
- Właściwie jesteśmy już przy końcu całej sprawy. - powiedziała nieśmiało brunetka i posłała ojcu błagalne spojrzenie. Przysięgam, za moment wyjdę z siebie.
- I nic mi nie powiedzieliście? - to wszystko nie mieściło mi się w głowie. Jak oni w ogóle mogli ukrywać to przed ich jedynym dzieckiem? - Miło, że chociaż powiedzieliście to teraz, a nie kiedy już założycie nowe rodziny. - rzuciłam sarkastycznie, po czym wstałam od stołu.
CZYTASZ
Lavender | Kinny Zimmer
Fanfiction- Wiesz co? - zapytał, więc spojrzałam na niego. Przeniósł swój wzrok na mnie, a ja zatopiłam się w jego spojrzeniu. - Zastanawiałem się ostatnio jakie są Twoje ulubione kwiaty. - Cóż no... nie mam chyba ulubionych kwiatów. - wzruszyłam lekko ramion...