16

4.8K 159 54
                                    

- To lepiej się zastanów, bo stoję pod drzwiami i nie wiem czy mam czekać jak debil, czy wracać do domu. - powiedział i natychmiastowo się rozłączył. To jakiś żart?

Westchnęłam głęboko. Mogłam mu nie otwierać. Mogłam kazać mu iść do domu, ale czy to zakończyłoby się dobrze? Mimo wszystko zależało mi na nim i bardzo potrzebowałam teraz towarzystwa. Po chwili przemyśleń podniosłam się z kanapy i ruszyłam do przedpokoju. Uchyliłam drzwi, a za nimi ujrzałam chłopaka z bukietem kwiatów w rękach. Zdziwiona spojrzałam na niego, co odwzajemnił tylko swoim szerokim uśmiechem. 

- Masz zamiar mnie wpuścić, czy będziemy tu tak stać w nieskończoność? - wyrwał mnie z otępienia, dlatego odsunęłam się kawałek, a blondyn wszedł do środka. Zdjął buty, po czym zaciągnął mnie do salonu. Dalej patrzyłam na niego zdziwiona. Spodziewałam się wszystkiego, ale na pewno nie tego, że przyjdzie do mnie z kwiatami. - Dalej do końca nie wiem o co Ci tak właściwie chodziło, ale zgaduję, że pewnie zapomniałem o czymś ważnym. Przepraszam. - powiedział i wręczył mi bukiet. Przyznam, że kocham dostawać kwiaty, a te były niesamowicie piękne. 

- Powiedzmy, że wybaczam. - odparłam i uśmiechnęłam się lekko. Odebrałam prezent chłopaka i skierowałam się z nim do kuchni. Tam znalazłam wazon i po wypełnieniu go wodą wsadziłam do niego kwiatki. Następnie wróciłam się do salonu, gdzie czekał blondyn. Bez zbędnego gadania podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. Może to zabrzmi śmiesznie, ale uwielbiałam jego zapach. 

- Zgaduję, że dalej mi nie powiesz o co poszło, prawda? - zapytał i zaczął głaskać mnie po plecach. 

- Nie pytaj głupio skoro znasz odpowiedź. 

- No weź no. Powiedz mi. - powiedział po czym oderwał mnie od siebie na kawałek. Teraz trzymał mnie w talii i patrzył wprost w moje oczy. - Proszę.

- Nie powiem. - odpowiedziałam i spojrzałam na niego obojętnie. On jednak uśmiechnął się słodko i patrzył na mnie wyczekująco - Uspokój się, nie namówisz mnie. - odsunęłam się i usiadłam na kanapie. Blondyn natychmiastowo zajął miejsce obok mnie i znów przyciągnął mnie do siebie. 

- No dobrze, nie będę więc naciskać. - odparł, po czym wolną ręką sięgnął po pilota i włączył telewizor. Osobiście nie za bardzo interesowało mnie to, co leciało w tle, dlatego przymknęłam oczy i znów chciałam uciąć sobie drzemkę. - Mogę o coś zapytać?

- Jeżeli chcesz mi truć tyłek o wczoraj to nawet nie zaczynaj. - mruknęłam, co spotkało się z lekkim śmiechem blondyna.

- Nie, nie chodzi mi o to.

- A więc słucham. - westchnęłam, po czym podniosłam głowę i spojrzałam na chłopaka. Wyglądał jakby intensywnie się nad czymś zastanawiał.

- Pomyślałem sobie, że skoro jesteśmy w relacji bez zobowiązań i możemy robić co chcemy, to raczej nie powinnaś mieć mi za złe jeśli Cię pocałuję, prawda? 

- Pamiętasz. - stwierdziłam cicho i zmarszczyłam lekko brwi.

- Co pamiętam? - zapytał zdziwiony moją reakcją.

- Praktycznie to samo powiedziałeś mi wczoraj wieczorem. - odparłam, a na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech. Mówiłam, że te sprawa musi rozwiązać się sama.

- Czyli tak właściwie zrobiłem to wczoraj i nie pamiętam naszego pierwszego pocałunku? - pokiwałam jedynie głową, na co chłopak spuścił lekko wzrok. Zaśmiałam się lekko, po czym przeniosłam swoją dłoń na jego policzek tym samym zmuszając go do patrzenia na mnie. 

- Nie pamiętasz pierwszego, ale chociaż zapamiętasz drugi. - powiedziałam, po czym złączyłam nasze usta. W porównaniu z wczorajszym pocałunkiem ten był o niebo lepszy, a myślałam, że nic go nie pobije. Oderwaliśmy się od siebie po dłuższej chwili. Blondyn uśmiechnął się do mnie szeroko, czego nie mogłam nie odwzajemnić. Dalej głaskałam go po policzku, co ewidentnie mu odpowiadało. 

Lavender | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz