Jakiś czas temu wróciliśmy z szybkiego obiadu w restauracji. Aktualnie leżałam na łóżku i po prostu przeglądałam telefon. Była dopiero 15:00, dlatego została nam praktycznie połowa dnia. Byłam ciekawa co Wiktor zaplanował na dzisiaj i naprawdę nie mogłam się doczekać.
- Zbieraj się, idziemy nad morze. - wyszedł z łazienki i stanął nad łóżkiem. Spojrzałam na niego zdziwiona i parsknęłam śmiechem. Nie tego się spodziewałam.
- Zdajesz sobie sprawę, że jest około dziesięciu stopni na zewnątrz? - spytałam, jednak on z pełną powagą przytaknął. Przecież na plaży będzie jeszcze zimniej.
- Wiem, dlatego kazałem Ci spakować grube ubrania. Ja już jestem gotowy, także ruszaj się. - powiedział i usiadł na kanapie niedaleko łazienki. Westchnęłam ciężko, ale nie warto było dyskutować.
Naszykowałam sobie jakieś czarne szersze spodnie oraz gruby, beżowy sweter z golfem. Oczywiście pod to ubrałam jakąś koszulkę oraz rajtuzy. Przed lustrem poprawiłam jeszcze tusz na rzęsach i spięłam włosy spinką. Następnie ubrałam czarne glany i jasny, grubszy płaszcz.
- Możemy iść. - mruknęłam, kiedy przepakowałam już rzeczy do mniejszej torebki, którą zabierałam ze sobą.
Blondyn przepuścił mnie w drzwiach, po czym zamknął nasz pokój. Chwycił mnie za rękę i udaliśmy się do windy. Po krótkim czasie siedzieliśmy już w samochodzie i kierowaliśmy się na plażę.
Na miejscu oczywiście prawie cały parking był pusty. Nic w tym dziwnego. Pogoda była znośna, bo nie padał deszcz, ale nie można zapominać, że była już końcówka listopada. Rzadko kiedy ludzie przyjeżdżają w tym okresie nad morze.
- Zabiorę Cię potem w takie jedno miejsce. - przerwał ciszę panującą między nami. Spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem i uniosłam brew. - Nie licz na to, że Ci powiem.
- No proszę, powiedz mi. - wywrócił oczami i przyciągnął mnie bliżej swojego boku.
- Niespodzianka to niespodzianka. - odparł i puścił mi oczko. Pokręciłam głową i westchnęłam. On i te jego pomysły.
Byliśmy coraz bliżej plaży, a w związku z tym zaczynało coraz bardziej wiać. Czułam, że muszę posmarować usta, bo później będą pewnie popękane aż do krwi. Zaczęłam szukać po kieszeni carmexa, którego prawie zawsze miałam przy sobie.
- Ej, daj mi trochę. - mruknął blondyn, kiedy smarowałam swoje usta.
- Nie, bo to moje. - odparłam i wystawiłam mu lekko język.
- Chcesz żeby wysuszyły mi się usta? Jak będziemy się całować?
- Jak dla mnie możemy tego nie robić. - odparłam cwaniacko i uśmiechnęłam się w jego stronę. Przewrócił oczami i zatrzymał się w miejscu. - Co ty wyprawiasz?
Zamiast odpowiedzieć, chłopak przytrzymał mnie tak, że nie mogłam ruszyć rękami. Dosłownie po sekundzie przybliżył swoją twarz i pocałował mnie tak, że cały mój balsam przeniósł się na jego usta. Uśmiechnięty odsunął się kawałek i posłał mi zwycięskie spojrzenie.
- Idziemy dalej. - powiedział beztrosko i znów złapał moją dłoń. Dalej szliśmy w stronę brzegu, aż w końcu znaleźliśmy się ma plaży.
Uśmiechnęłam się na dźwięk szumu morza, bo naprawdę go uwielbiałam. Nie przepadałam zbytnio za kąpaniem się w Bałtyku, ale bardzo lubiłam przyjeżdżać tu na wakacje. Można powiedzieć, że kochałam polskie morze.
- Dziękuję. - wyszeptałam w usta blondyna i złączyłam nasze usta.
- Cieszę się, że Ci się podoba. - uśmiechnął się i założył kosmyk moich włosów za ucho. Następnie stanął za mną i przytulił mnie od tyłu. Tak po prostu staliśmy i wpatrywaliśmy się w morze przed nami. Korzystając z okazji postanowiłam zrobić szybkie zdjęcie, które wstawiłam też na Instagrama.
k_szafranskaa
Lubią to dubrawskam, janekoficjalnie, bedoes2115 i 45 936 innych.
k_szafranskaa: kocham tu przyjeżdżać<3
kinnyzimmer: wiem;))
sbm.fp: ???januszwalczuk: miłego weekendu, buziaczki😘
k_szafranskaa:😋😋- Widzę, że lubisz podsycać plotki. - mruknęłam przeglądając komentarze pod postem. Chłopak parsknął śmiechem i przytulił mnie mocniej.
- To moje hobby. - odparł - Chodź, przejdziemy się i będziemy wracać. Rzeczywiście jest zimno, a nie chcę żebyś się pochorowała.
Tak też zrobiliśmy. Pochodziliśmy przez kilkanaście minut i wracaliśmy do samochodu. Zaczęło okropnie wiać i na szczęście miałam związane włosy. Gdyby były rozpuszczone to nie wiem czy zdołałabym je rozczesać.
W aucie chłopak wystukał jakiś adres w telefonie i włączył nawigację. Następnie jechał zgodnie z poleceniem, a ja zastanawiałam się dokąd nas tym razem prowadzi. Miałam nadzieję, że nie będzie to nic na świeżym powietrzu, bo było strasznie zimno i powoli zaczęło się ściemniać.
- Jesteśmy. - powiedział i uśmiechnął się na moją reakcję. Kiedy tylko zobaczyłam gdzie dojechaliśmy poczułam się ogromnie szczęśliwa.
Była to mała kawiarnia na jednym z mniejszych osiedli. Moi rodzice odkryli ją przypadkiem gdy byłam jeszcze dzieckiem. Pamiętam, że zawsze gdy odwiedzaliśmy Gdańsk to musieliśmy tu wpaść.
- Skąd wiedziałeś? - spytałam zdziwiona i odwróciłam się w jego stronę. Szybko złączyłam nasze usta i pogłaskałam jego policzek. Była to wspaniała niespodzianka.
- Trochę się nagadałem z twoim ojcem, ale widzę, że było warto. - posłał mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów i jeszcze raz krótko mnie pocałował.
Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się do środka. W powietrzu unosił się zapach kawy i słodkości. Pachniało dokładnie tak, jak to zapamiętałam.
Udaliśmy się do wolnego stolika, a było ich tu pełno. Nigdy nie było tu dużo ludzi. Była to raczej mała kawiarenka, do której przychodzą lokalni mieszkańcy. Tak wspaniały lokal, a tak niedoceniony.
Zamówiłam sobie gorącą czekoladę z piankami oraz szarlotkę na ciepło z lodami. Moje ulubione połączenie. Wiktor zaś wziął sezonową herbatę i jakieś jagodowe ciasto.
- I co myślisz? - spytał i złapał moją dłoń, która luzem leżała na stole. Uśmiechnęłam się i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Czasami mam wrażenie, że jesteś dla mnie za dobry i nie zasługuję na takiego chłopaka. - mruknęłam szczerze i westchnęłam lekko - Kocham Cię za wszystko co dla mnie robisz, naprawdę. Nie mogłam sobie wyobrazić lepszej niespodzianki.
- Kocham Cię, Klara. - podniósł moją dłoń bliżej swoich ust i pocałował ją lekko patrząc ciągle w moje oczy - Wiedz, że to nie koniec niespodzianek.
- Domyślam się, tylko nie wiem z jakiej okazji ten cały wyjazd.
- Zawsze jest jakaś okazja. - odparł tajemniczo i puścił mi oczko. Zmarszczyłam brwi, ale postanowiłam cierpliwie poczekać.
Po niedługim czasie nasze zamówienia zostały przyniesione i naprawdę nie wiedziałam jak odwdzięczę się Wiktorowi za to, że mnie tu zabrał. Ten smak przywrócił mi całe dzieciństwo w sekundę. Było pysznie.
***
CZYTASZ
Lavender | Kinny Zimmer
Fanfiction- Wiesz co? - zapytał, więc spojrzałam na niego. Przeniósł swój wzrok na mnie, a ja zatopiłam się w jego spojrzeniu. - Zastanawiałem się ostatnio jakie są Twoje ulubione kwiaty. - Cóż no... nie mam chyba ulubionych kwiatów. - wzruszyłam lekko ramion...