52

2.7K 114 85
                                    

PERSPEKTYWA KLARY

Obudziły mnie promienie słońca, które dobitnie wpadały do pokoju przez niezaciągniętą do końca roletę. Nie potrafiłam spać w jasnym pomieszczeniu - cholernie mnie to drażniło. Lekko podniosłam się do góry i przetarłam oczy dłońmi. O dziwo nie bolała mnie głowa, jednak czułam okropną suchość w gardle. 

Powoli wstałam z łóżka, ubrałam kapcie i udałam się do kuchni. Tam nalałam sobie wody i oparłam się o blat. Wszystko byłoby normalnie, gdyby nie fakt, że leżała tam jakaś karteczka. Podniosłam ją i przeczytałam jej treść.

"Wyszedłem na jakiś czas, ale postaram wrócić się do 15:00. W lodówce masz kanapki, zjedz je. Wiktor xx"

No tak, dlaczego w ogóle łudziłam się, że książę będzie w mieszkaniu? 

Nie miałam kaca, jednak ostatnie co pamiętam to przyjście blondyna do mieszkania naszych przyjaciół. Nie wiem co było dalej i jak znaleźliśmy się u mnie. Kompletna pustka. 

W salonie na stoliku znalazłam swój telefon. Była 14:00. Dość długo sobie pospałam. Zabrałam z szafy jakieś dresy i koszulkę, po czym udałam się do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic. Po nim ubrałam się we wcześniej przygotowane ciuchy i rozczesałam włosy, które zaplotłam w warkocza. Następnie wróciłam do kuchni i wyciągnęłam kanapki, które zrobił dla mnie mój chłopak. Cóż, chociaż za to miał dzisiaj u mnie plusa.

Jadłam powoli przeglądając przy okazji Instagrama. Ciszę w mieszkaniu przerwał trzask drzwi. Zaraz w kuchni pojawił się blondyn, który spojrzał na mnie badawczym wzrokiem. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że chyba starał się wyczytać coś z moich oczu.

- Wszystko dobrze? - spytał, a ja zmarszczyłam lekko brwi.

- Tak, dlaczego pytasz? 

- Zastanawiałem się, czy pamiętasz cokolwiek z wczorajszego powrotu, ale stawiam, że nie. Byłabyś wtedy wkurwiona. - powiedział obojętnie, po czym podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu. Mimo wszystko oparłam swoją głowę o jego klatkę piersiową i zaciągnęłam się lekko jego zapachem. Albo mi się zdawało albo pachniał dziwnie kwiatowo. Nie, na pewno mi się tylko wydawało. 

- Co takiego mówiłam? - spytałam, po czym wstałam i odłożyłam naczynia do zmywarki. 

- Nie każ mi tego powtarzać, błagam. - mruknął i przyciągnął mnie do siebie - Po prostu zapomnę o tym tak samo jak Ty, zgoda?

- Niech będzie. - odparłam, a chłopak złożył lekki pocałunek na moich ustach - Chodź, obejrzymy coś na Netflixie.

- Netflix and chill? Jestem za. - zaśmiał się, kiedy pociągnęłam go za sobą w stronę salonu.

- Możesz pomarzyć. - mruknęłam, po czym blondyn usiadł na kanapie, a ja położyłam się tak, że moja głowa znalazła się na jego kolanach. Zaczęliśmy szukać jakiegoś filmu, który by nas wciągnął. 

- No obejrzyjmy to, proszę. - jęknął i uparcie wskazywał na jakiś horror. Nienawidziłam tego typu filmów. 

- Japierdziele, na co ja się godzę. - mruknęłam, a chłopak cicho zachichotał - Włącz to, ale jeśli nie będę mogła spać w nocy, to będzie Twoja wina. 

- Moja wina, że nie będziesz spać? Mogę się pokusić. - odparł cwaniacko, a ja schowałam twarz w dłonie.

- Boże drogi, daj mi siły do tego człowieka. Czy Ty zawsze musisz sprowadzać wszystko do jednej rzeczy? - westchnęłam i odwróciłam się w stronę telewizora. Blondyn oczywiście siedział cały rozbawiony. Wiedział, że tymi swoimi gadkami doprowadza mnie do szału. 

Powoli zaczęłam wkręcać się w fabułę filmu. Nie był aż tak straszny, jednak czułam gdzieś w środku, że za chwilę miało się to zmienić. Ciągle trzymałam ręce przy oczach, aby w nagłym wypadku móc szybko je sobie zasłonić. 

*

- Nie było aż tak strasznie. - powiedział po prawie dwugodzinnym seansie. Ja jedynie leżałam z przymrużonymi oczami. Myślałam, że ten film mnie wykończy.

- Nie wcale. - mruknęłam ironicznie i spojrzałam w jego oczy. Dalej patrzył na mnie z rozbawieniem. - To był ostatni raz kiedy oglądałam z Tobą horror.

- Ostatni w tym miesiącu. - doprecyzował, a ja zdecydowanie pokręciłam głową.

- Ostatni w całym życiu. - odpowiedziałam, po czym podniosłam się do siadu. Następnie wstałam z kanapy i udałam się do kuchni, aby napić się soku. Dalej strasznie chciało mi się pić.

- Jak już jesteś na chodzie, to przynieś mi telefon z przedpokoju!

- Magiczne słowo! - krzyknęłam, a z salonu dobiegł do mnie lekki śmiech.

- Kocham Cię!

- Może być. - odpowiedziałam i udałam się do wskazanego miejsca. Telefon chłopaka leżał na półce obok kluczy. Podniosłam go, więc automatycznie się zaświecił. Nie chciałam go sprawdzać, jednak dwie wiadomości na samej górze niesamowicie przykuły moją uwagę. 

od Kinga: dziękuję za to🤩
od Kinga: jesteś niesamowity❤️❤️

Tak bardzo chciałabym to odzobaczyć. 

***

to chyba czas przywitać kingę z powrotem...
kolejny rozdział jutro!!

Lavender | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz