22

4.1K 128 13
                                    

Z plaży wróciliśmy jakoś przed 22:00. Ustaliliśmy, że zrobimy dziś małą imprezę w domku Janusza i Michała, dlatego po powrocie do ośrodka każdy rozszedł się do swojego domku, aby zabrać alkohol i przekąski. 

W przeciwieństwie do Wiktora nie wiedziałam jeszcze czy mam zamiar dzisiaj się upijać. On oczywiście nie byłby sobą, gdyby przepuścił taką okazję. Nie chciałam go ograniczać, w końcu byliśmy na wakacjach. Miałam jednak nadzieję, że nie będzie przesadzał z alkoholem. 

- Idziemy? - zapytał mnie, pokiwałam głową i złapałam jego rękę. Zamknęłam drzwi do naszego lokum i ruszyliśmy w stronę domku chłopaków. Blondyn w jednej ręce trzymał butelkę wódki, a ja niosłam torbę z jakimiś sokami i przekąskami.

- No i jesteśmy w komplecie! - powiedział Janusz, gdy przekroczyliśmy próg ich drzwi. Muzyka grała już niesamowicie głośno, a impreza zaczęła się rozkręcać. Wiktor puścił moją rękę i ruszył do chłopaków, którzy już zaczęli sobie polewać. Odłożyłam wszystkie rzeczy na stół, a następnie usiadłam na kanapie obok dziewczyn.

- Pijemy coś dzisiaj? - spytała Diana, jednak już sięgnęła po trzy kieliszki i butelkę smakowej wódki.

- Pytasz, a wiesz. - zaśmiałyśmy się, po czym Paulina skoczyła na chwilę do kuchni, z której przyniosła szklanki. Nalałam nam soku, po czym stuknęłyśmy się kieliszkami i wypiłyśmy trunek. Oczywiście na jednej kolejce się nie skończyło, a już po chwili impreza trwała w najlepsze i dla nas.

*

- Ze mną będzie zachód słońca! - zaśpiewał White w rytm swojej piosenki, która właśnie leciała.

- I California! - krzyknęliśmy wszyscy na raz. Nuta sama w sobie była już trochę stara, jednak dalej dawała zajebisty vibe, a wyjazd bez niej nie byłby udany. 

- Idziemy zapalić? - usłyszałam głos Matczaka obok siebie, więc nie odpowiadając nic po prostu ruszyłam w stronę wyjścia z domku. Tam stanęliśmy na tarasie, a brunet podał mi fajkę i zapalniczkę. - Jesteś szczęśliwa z Kinny'm? 

- Myślę, że jestem. - odparłam zmieszana. Zdziwiło mnie pytanie chłopaka.

- To dobrze. - zaciągnął się używką i uśmiechnął się do mnie.

- Coś nie tak?

- Klara, traktuję Cię jak siostrę i po prostu chciałem wiedzieć, czy na pewno jesteś szczęśliwa. - powiedział i przytulił mnie jedną ręką. Byłam ogromnie szczęśliwa. Z Matczakiem znałam się jakieś dwa lata, jednak od początku złapaliśmy dobry kontakt. Traktowałam go jak młodszego brata, którego nigdy nie miałam. 

- To miłe z Twojej strony, Matczi. - powiedziałam i uśmiechnęłam się w jego stronę - Jak coś będzie się działo, od razu dam Ci znać.

- Błagam tylko, nie chcę być jeszcze wujkiem. Znaczy byłoby fajnie, ale dopiero w przyszłości. - zaśmiał się nagle, na co jedynie walnęłam go w ramię i przewróciłam oczami.

- Szybko się nie doczekasz. - mruknęłam i w ciszy dopalaliśmy nasze papierosy. Po chwili usłyszałam, że drzwi się otwierają. Poczułam, że ktoś przytula mnie od tyłu, a po rozpoznaniu znajomego zapachu wiedziałam, że to Wiktor.

- No moje gołąbeczki, zostawię was samych. - powiedział Michał, po czym wrócił do środka. Ja odwróciłam się przodem do mojego chłopaka i spojrzałam na jego twarz. Miałam wrażenie, że zawsze gdy na mnie patrzył w jego oczach pojawiały się jakieś małe iskierki. 

- Co tam? - spytał cicho i schował kosmyk moich włosów za ucho. Zarumieniłam się lekko, jednak tłumaczyłam to ilością alkoholu, którą miałam we krwi.

- Wszystko gra, a u Ciebie? - odparłam i pogłaskałam jego policzek.

- A nic, stoję sobie z najpiękniejszą dziewczyną jaką znam. - powiedział i wyszczerzył się. Parsknęłam jedynie śmiechem i zasłoniłam usta ręką.

- Proszę Cię, nie gadaj mi takich tekstów, bo się spalę ze wstydu.

- Ale to wszystko prawda. - udał, że się oburzył i zmrużył oczy.

- Cieszy mnie to. - odpowiedziałam i chciałam pocałować lekko jego usta, jednak on postanowił to przeciągnąć. Przeniosłam dłonie na jego policzki i jeszcze bardziej pogłębiłam pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam tchu. - Kocham Cię.

- Nie... - uniósł brwi i zaczął kręcić głową. Nie dowierzał.

- Naprawdę, kocham Cię. - powtórzyłam i bacznie obserwowałam jego reakcję. Wyglądał jakby oczy miały mu za chwilę wyjść z orbit.

- Żartujesz. - powiedział po chwili uważnie mi się przyglądając. Przewróciłam lekko oczami i pokręciłam głową. - Japierdole, Klara, jak ja Cię kocham. - westchnął i zamknął mnie w szczelnym uścisku. Wiedziałam, że był właśnie niesamowicie szczęśliwy. Te same emocje towarzyszyły i mnie. Byłam już pewna tego, że go kocham. 

- Chodź, wracajmy do środka, bo się zaczną martwić. - powiedziałam i pociągnęłam go za sobą. Blondyn był w przeogromnej euforii. Nigdy nie widziałam go chyba szczęśliwszego. W domku impreza dalej była głośna, a naszego zniknięcia właściwie nikt nie zauważył. Mój chłopak dał mi szybkiego buziaka w policzek i poleciał pić z Jankiem i Sebastianem. Ja dołączyłam zaś do dziewczyn, które siedziały dalej na kanapie i miały pić właśnie kolejkę - Czekajcie na mnie!

- O, wróciła nasza zguba. - powiedziała Diana, po czym nalała mi trunek do kieliszka. Wypiłyśmy alkohol i zaczęłyśmy gadać o jakiś mało znaczących głupotach.

- Wiecie już co ubieracie na wesele? - spytała Paulina po dłuższej chwili. Ja pokręciłam głową, bo właściwie nie miałam nic wybranego. Gdyby nie blondynka, to pewnie zapomniałabym nawet, że mam kupić strój. - Ja zakładam dłuższą sukienkę w kwiaty. Fajnie podkreśla mi cycki. - powiedziała i pokazała nam zdjęcia. Rzeczywiście wyglądała w niej zajebiście. Diana tak jak ja nie wiedziała jeszcze co ubiera, jednak wspomniała, że mają zamiar ubrać się z Maćkiem w podobnym stylu. 

- Nie mogę się doczekać tego ślubu. Czuję, że to będzie wydarzenie roku. - stwierdziłam, gdy byłyśmy już po kolejnej kolejce. 

- Ciekawe, kto będzie kolejny. - myślała na głos Diana - Może ty i Wiktor?

- Lecz się. - odparłam, na co dziewczyny się tylko zaśmiały - Stawiam, że następne wesele będzie Pauli i Seby.

- Nie narzekałabym. - mruknęła Paulina, wywołując nasze rozbawienie. Była dość długo w związku z White'm, więc nic dziwnego, że chciała iść o krok dalej. 

- Może trzeba mu podrzucić pomysł.

- Myślę, że jest za głupi, żeby się domyślić. - zaśmiała się i znów polała nam po kieliszku - No dawajcie dziewczyny, nie zwalniamy tempa! 

Słowo się rzekło, dlatego też zaczęłyśmy pić. Robiłyśmy to w naprawdę zawrotnym czasie, a ja nawet nie mam pojęcia, w którym momencie urwał mi się film. Miałam tylko nadzieję, że nie odstawiłam nic głupiego. 

***

Lavender | Kinny ZimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz