PERSPEKTYWA KLARY
Siedziałam skulona na kanapie w salonie z owiniętymi rękami wokół nóg. Wyglądałam jak siedem nieszczęść, co potęgowały moje przekrwione oczy i czerwony nos od ciągłego smarkania. Byłam w takim stanie, że nawet nie przeszkadzały mi zużyte chusteczki rozrzucone wokół mnie.
Moje ramię ciągle pocierał Michał, w którego byłam wtulona. Po wróceniu do mieszkania od Wiktora, od razu z płaczem zadzwoniłam do Pauli, która zabrała Sebę oraz Matczaka i przyjechała do mnie, by mnie wspierać. Aktualnie nie miałam pojęcia gdzie wyszła, ale na szczęście zostawiła kogoś ze mną. Nie wiem czy byłabym w stanie znieść samotność.
- Dlaczego on mi to zrobił? - spytałam po raz kolejny i zaniosłam się szlochem. Brunet westchnął ciężko i podał mi pudełko z chusteczkami. - Ja go tak bardzo kocham, Michał.
- Wiem i on pewnie Ciebie też. - mruknął i uśmiechnął się do mnie pocieszająco.
- Nie kłam! - warknęłam - Nie zależy mu na mnie, rozumiesz? Nie zależy mu!
- Klara, uspokój się... - odparł i ścisnął moją dłoń. Spojrzałam na niego i pokręciłam głową. Chyba jeszcze nigdy nie byłam w tak ogromnej rozsypce. - Myślisz, że na pewno był z tobą szczery?
- Nie wiem, już naprawdę nic nie wiem. - rzuciłam słabo i schowałam twarz w dłonie - Dlaczego miałby mnie okłamać? Gdyby chciał ze mną być, to porozmawiałby ze mną.
- Tu akurat masz rację. - stwierdził i posłał mi współczujący uśmiech - W takim razie musisz sobie dać spokój, wiesz o tym.
- Tyle, że ja nie chcę. - przełknęłam gulę tworzącą mi się w gardle i westchnęłam - Nie wybaczę sobie tego jak bardzo go zraniłam...
- O czym ty...
- Gdybym tego nie zrobiła, to wróciłby do mnie. - byłam pewna swoich słów. Wiktor bardzo często znosił moje humorki, ale widocznie nadszedł już tego kres. Byłam tak głupia, że nie mogłam dostrzec tego wcześniej. - Sama zgotowałam sobie ten los.
- Przestań, on też jest winny. - rzucił Matczak i zmarszczył swoje brwi widząc moją minę. Przyznam, że zdążyłam się odrobinę ogarnąć, ale teraz do głowy napłynęły mi nowe myśli. Mianowicie ja naprawdę byłam odpowiedzialna za to wszystko, co nas spotkało.
- Nie tak bardzo jak ja. - odparłam i zrzuciłam rękę chłopaka z mojego ramienia. Wstałam z kanapy i podeszłam do okna. Przygryzłam lekko policzki i z powrotem spojrzałam na przyjaciela. - Nie walczyłbyś o Julkę, gdybyś był na moim miejscu?
- Oczywiście, że bym walczył, ale wiedziałbym kiedy zejść z pola bitwy. - mruknął i zaśmiał się ironicznie - Klara, sama powiedziałaś, że mu na tobie nie zależy. Czas iść dalej.
- Michał... - zaczęłam, ale chłopak szybko mi przerwał.
- Dobrze wiesz, że chcę dla Ciebie jak najlepiej. - uśmiechnął się delikatnie w moją stronę - Przestań w końcu robić sobie pod górkę. Odpuść.
A więc odpuściłam.
*
24.12.2021
Wigilia. Niestety pierwszy raz w życiu i miejmy nadzieję, że ostatni spędzałam ją sama. Mama była w Indonezji, z tatą miałam zobaczyć się dopiero drugiego dnia świąt, Diana nie odzywała się do mnie, a reszta moich przyjaciół zapewne była u swoich rodzin. Z początku było mi odrobinę smutno, ale stwierdziłam, że to nie koniec świata. Ludzi spotykają gorsze rzeczy.
Minęło dosłownie kilka dni od mojej żałosnej rozmowy z Wiktorem, ale przyznam, że powoli ruszyłam na przód. Szło mi to bardzo dobrze, bo pod ręką miałam swoich wspaniałych znajomych, którzy byli dla mnie zawsze, kiedy ich potrzebowałam. Na szczególne wyróżnienie zasługiwali Janusz z Michałem oraz oczywiście Paula, którzy skutecznie odciągali moje myśli od blondyna.
W salonie odpaliłam lampki na choince oraz te, które rozwiesiłam w okolicach okien. Wzięłam gruby koc oraz wcześniej zrobioną gorącą czekoladę i usiadłam na kanapie. W pomieszczeniu panował bardzo komfortowy klimat i właśnie to kochałam w świętach. Wszystko było takie specjalne.
Oczywiście wieczór nie byłby udany, gdyby na telewizorze nie był włączony 'Kevin sam w domu'. Oglądałam ten film setki razy, ale zauważyłam, że chyba nigdy mi się nie znudzi. Miał w sobie to coś i nie wiem jak, ale za każdym razem mnie wciągał i bawił.
Po jakiejś godzinie w mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Było już przed 23:00, więc bardzo mnie to zdziwiło. Zatrzymałam film, po czym wstałam z kanapy i owinęłam się kocem. Ruszyłam do przedpokoju i ostrożnie otworzyłam drzwi.
- Niespodzianka! Chyba nie myślałaś, że pozwolę Ci spędzić ten wieczór samej! - zaśmiała się Paulina i przyciągnęła mnie do siebie. Uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam ją mocniej. Była niesamowita. - Mam dla Ciebie gościa...
Nagle zza rogu wyszła blondynka i spojrzała na mnie przyjaźnie. Zmarszczyłam brwi i pokręciłam głową. Odsunęłam się od przyjaciółki i od razu pobiegłam przytulić dziewczynę, która stała za nią.
- Diana, co ty tu robisz? - spytałam szczęśliwa i odsunęłam się od niej kawałek.
- Magia świąt! - odparła i zaśmiała się - Wpuścisz nas? Mamy trochę spraw do nadrobienia...
*
- Naprawdę przepraszam, że nie było mnie przy tobie, kiedy tego potrzebowałaś. - mruknęła Piasecka i oparła głowę o moje ramię.
Po wejściu dziewczyn od razu przeszłyśmy do salonu. Przyniosłam nam jakieś przekąski, które miałam w domu, po czym oczywiście otworzyłyśmy wino. Wigilia moich marzeń.
- Przestań, mogę Ci powiedzieć to samo. - odparłam i zaśmiałam się cicho - Powiedz mi lepiej dlaczego tak nagle mnie odtrąciłaś. Przyznam, że było mi przykro.
- Cóż, po zerwaniu z Maćkiem było ze mną trochę źle... - zaczęła - Kiedy widziałam jak bardzo ty i Wiktor jesteście szczęśliwi razem byłam po prostu zazdrosna. Przepraszam, że tak się to wszystko potoczyło. Naprawdę mi głupio.
Uśmiechnęłam się szeroko i przyciągnęłam ją do siebie. Powinna wiedzieć, że nie mam jej niczego za złe. Była moją przyjaciółką od kiedy tylko pamiętam - nie mogłam się na nią długo złościć. Wręcz przeciwnie, byłam pewna, że na jej miejscu postąpiłabym tak samo.
- Było minęło. - mruknęłam i ścisnęłam jej dłoń - Ważne, że już wszystko jest dobrze.
- Widzicie? Znowu jesteśmy singielkami. - zaśmiałyśmy się - Myślę, że to lepsza opcja niż męczenie się z jakimiś chłopakami.
- Mówcie za siebie, ja nie zrywam z Sebą. - mruknęła Paula, ale posłała nam po chwili uśmiech. Przytuliłam ją jedną ręką i oparłam swoją głowę o jej ramię.
- No spróbowałabyś tylko. - zagroziłam sarkastycznie, lecz po chwili na naszych twarzach znowu zagościły uśmiechy.
Strasznie stęskniłam się za naszą trójką. Brakowało mi spędzania czasu z tymi blondynkami i przyznam, że nie mogłam spędzić tego wieczoru lepiej. Wszystko powoli zaczynało się układać, a ja czułam, że powoli znów zaczynam być szczęśliwa. Widocznie jednak byłam w stanie wyobrazić sobie swoje życie bez Wiktora i miałam małą nadzieję, że bez niego będzie ono nawet i lepsze.
- O czym myślisz? - zapytała mnie po jakimś czasie Diana.
W trakcie oglądania Paulina zdążyła usnąć, a my z Piasecką zdążyłyśmy dopić butelkę wina. W końcu nic nie mogło się tutaj zmarnować.
- O tym, że chyba jestem szczęśliwa. - mruknęłam i posłałam jej uśmiech.
Postanowiłam powoli zamykać rozdział pt. ' Wiktor Jakowski'. Było ciężko, ale wierzyłam, że dam sobie radę. Wierzyłam, że będę miała z nim spokój raz na zawsze.
***
może jestem zjebana, ale ja naprawdę wierzę w klarę i ją popieram:DD
CZYTASZ
Lavender | Kinny Zimmer
Fanfiction- Wiesz co? - zapytał, więc spojrzałam na niego. Przeniósł swój wzrok na mnie, a ja zatopiłam się w jego spojrzeniu. - Zastanawiałem się ostatnio jakie są Twoje ulubione kwiaty. - Cóż no... nie mam chyba ulubionych kwiatów. - wzruszyłam lekko ramion...