- Klarcia... - usłyszałam przy swoim uchu i poczułam, że Wiktor całuje moje policzki. Uchyliłam lekko powieki i od razu ukazały mi się jego błękitne oczy. - Dzień dobry, jak się spało?
- Bardzo dobrze. - ziewnęłam i przeciągnęłam się lekko - Która godzina?
- 9:30, ale zamówiłem już śniadanie, a poza tym mamy praktycznie cały dzień zwiedzania. - powiedział i nachylił się nade mną. Lekko głaskałam jego policzek i po prostu wpatrywaliśmy się w siebie. - Jesteś piękna.
- Przestań. - zaśmiałam się i odwróciłam głowę. Poczułam jak na jego słowa się rumienię.
- Przysięgam, jesteś najpiękniejszą dziewczyną na całym świecie. - podniosłam się lekko do góry i złączyłam lekko nasze usta.
- Ja tak nie uważam, ale dziękuję. - odparłam i znów się położyłam. Chłopak wykorzystał sytuację i ułożył głowę na moich piersiach. Przewróciłam jedynie oczami, bo dobrze wiedział, że tego nie lubiłam. Nie komentowałam tego jednak i po prostu głaskałam jego włosy.
- Kiedyś niestety będziesz drugą najpiękniejszą. - mruknął po chwili, a ja zmarszczyłam brwi. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
- O czym ty mówisz?
- No mówię, że kiedyś pojawi się dziewczyna, która będzie dla mnie kolejną najpiękniejszą. - dalej nic nie rozumiałam.
- Aha, czyli masz zamiar mnie kiedyś zostawić? No genialnie. - mruknęłam ponuro i pociągnęłam go za włosy, na co jedynie syknął.
- Wariatko, mam na myśli naszą córkę. - powiedział, a mi ręka zatrzymała się w miejscu. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego. - Wszystko gra?
- Nie sądziłam, że to już etap na planowanie dzieci. - stwierdziłam szczerze.
- Teraz jest na pewno za wcześnie, ale kiedyś czemu nie. - powiedział, podniósł się i odwrócił w moją stronę. Był ciągle lekko uśmiechnięty.
- Tylko, że ja nie jestem pewna czy kiedykolwiek będę chciała być matką. -blondynowi natychmiastowo uśmiech zszedł z twarzy - Znaczy, może kiedyś mi się zmieni, ale w tym momencie na pewno nie chciałabym mieć dziecka.
- Cóż, niepotrzebnie zaczynałem ten temat. - mruknął i akurat ktoś zapukał do drzwi. Chłopak odebrał nasze jedzenie i już po chwili siedzieliśmy na łóżku i jedliśmy śniadanie. Panowała kompletna cisza, którą przerywało tylko stukanie sztućców.
Zaczęło mnie to irytować. Wiktor chyba był obrażony, a nawet nie miał do tego podstaw. Mieliśmy dopiero dwadzieścia dwa lata, on zajmował się muzyką, a ja uczęszczałam na studia. Wiadomo, że teraz nie byliśmy gotowi na dziecko. Zacznijmy od tego, że nawet nie byliśmy w trwałym związku. Według mnie była to po prostu luźna rozmowa, a kto wie jak potoczy się przyszłość?
- Jesteś obrażony? - spytałam, gdy skończyliśmy już jeść. Leżeliśmy obok siebie na łóżku w kompletnej ciszy.
- Nie. - powiedział krótko, po czym wstał i ruszył w stronę łazienki. Westchnęłam ciężko i podążyłam za nim.
- Poczekaj. - złapałam go za rękę i zmusiłam do patrzenia na mnie - Wiesz, że nie powinieneś się obrażać na mnie, prawda? Zobaczymy co będzie dalej, a ja powiedziałam Ci tylko o moich aktualnych odczuciach. Wszystko może się zmienić. - zakończyłam i patrzyłam w jego oczy. Nie umiałam nic z nich wyczytać. Po chwili jednak na jego twarz wkradł się uśmiech, dzięki czemu z mojego serca spadł ogromny kamień.
- Wiem, przepraszam. Kiedyś jeszcze o tym porozmawiamy. - pocałował mój policzek - Idę wziąć prysznic, jak chcesz możesz ze mną. - powiedział cwaniacko, a lekko się zaśmiałam.
- Wybacz, ale może innym razem. Nie wiem czy jestem jeszcze gotowa. - spojrzałam na niego wymownie, a on ze zrozumieniem pokiwał głową.
- Jasne, wszystko w granicach komfortu. Dwadzieścia minut i będę z powrotem. - uśmiechnął się i zniknął w łazience.
Za ten czas postanowiłam ogarnąć nasze łóżko i wywietrzyć trochę pokój. Wyszłam na balkon i oparłam się o barierkę. Kochałam Włochy, a widok z apartamentu tylko utwierdzał mnie w tym przekonaniu. Postanowiłam dodać na Instagrama kolejne zdjęcie z wczoraj. W najbliższych dniach miałam zamiar rozpieszczać ludzi najróżniejszymi widokami.
k_szafranskaa
Lubią to 33mata, wieza.babel, bedoes2115 i 36 407 innych.
k_szafranskaa: zakochałam się😍
solarmodelu: myślę, że twój chłopak nie będzie zadowolony
k_szafranskaa:🤫🤫diana.piasecka: kuzyn pyta kiedy wracacie
januszwalczuk: 60
k_szafranskaa: diana kapuśKiedy łazienka się zwolniła, zabrałam swoje rzeczy i również wskoczyłam pod prysznic. Po umyciu się ubrałam jasnoniebieską sukienkę w małe granatowe plamki. Miała lekko bufiaste rękawy i dekolt w serek. Do tego dobrałam białe air force. Włosy rozpuściłam, jednak spięłam je dwoma spinkami z lewej strony. Następnie pomalowałam jeszcze rzęsy oraz usta i byłam gotowa.
Dzisiejszego dnia z tego co mówił Wiktor mieliśmy zwiedzić największe zabytki i atrakcje Florencji. Zapowiadał się cały dzień chodzenia, jednak nie przeszkadzało mi to. Strasznie lubiłam zwiedzać, a spacerowanie po tak pięknym mieście było samą przyjemnością.
*
- Ja naprawdę mogłabym tu zamieszkać. - westchnęłam po kilku godzinach.
- Klara, mówisz to średnio co jakieś pół godziny. - zaśmiał się blondyn, a ja wywróciłam oczami.
- Chociaż wiesz, że nie kłamię. - mruknęłam i dalej zaczęłam się rozglądać - Jezu, lody! Chodźmy na lody, błagam!
- Niech będzie. - pociągnął mnie w stronę budki, po czym stanął w kolejce. - Jakiego chcesz?
- Nie wiem. - mruknęłam i zaczęłam rozglądać się po najróżniejszych smakach - Chyba poproszę pistacjowe i arbuzowe, a ty?
- Czekoladowe i waniliowe.
- Matko, jaki ty jesteś typowy. - zaśmiałam się, a chłopak się lekko oburzył. - Żartuję tylko, ale naprawdę jest masa innych pysznych smaków, a ty wybierasz akurat te najbardziej popularne.
- O gustach się nie dyskutuje. - odparł, a ja rozbawiona przewróciłam oczami. Blondyn kupił nam lody, a ja po chwili już jadłam pyszną słodycz. Naprawdę były warte swojej ceny, ponieważ chyba nigdy nie jadłam lepszych lodów.
Dalej chodziliśmy od zabytku do zabytku, tym samym robiąc masę zdjęć, które na bieżąco wysyłałam do bliskich. Mama praktycznie ciągle kazała mi pozdrawiać Wiktora, co oczywiście mu odpowiadało. Cieszyłam się, że mają ze sobą dobry kontakt. Śmieszył mnie jedynie fakt, że blondyn już otwarcie nazywał moich rodziców teściami, a im to nie przeszkadzało. Uważali go za członka rodziny. Miałam nadzieję, że gdy w końcu ja poznam rodzinę Jakowskich, i oni mnie bardzo polubią. Będę musiała o tym porozmawiać z Wiktorem po powrocie do Polski.
***
CZYTASZ
Lavender | Kinny Zimmer
Fanfiction- Wiesz co? - zapytał, więc spojrzałam na niego. Przeniósł swój wzrok na mnie, a ja zatopiłam się w jego spojrzeniu. - Zastanawiałem się ostatnio jakie są Twoje ulubione kwiaty. - Cóż no... nie mam chyba ulubionych kwiatów. - wzruszyłam lekko ramion...