Shot dla @subasaki Mam nadzieję, że się spodoba ^^
[T/i] - twoje imię
[k/f] - kolor fartuszka
Od paru miesięcy dorabiasz sobie w kawiarence niedaleko szkoły. Twój chłopak Subaru codziennie przychodzi do ciebie i pilnuje, żeby klienci nie interesowali się tobą za bardzo. Twoja szefowa polubiła go. Cały czas gada nad uchem jak słodko razem wyglądacie.
Właśnie zakładasz [k/f] fartuszek na biały t-shirt i czarną spódniczkę do kolan.
- [T/i]! - zawołała twoja szefowa wpadając do przebieralni.
- Dzień dobry. - przywitałaś się z nią
- Dzisiaj pójdziesz za bar. - powiedziała a ty skinęłaś głową. Będziesz całe popołudnie parzyć kawę i przyjmować zamówienia. W tej kawiarence można zawołać kelnera lub samemu podejść do baru. To jest wszystko jedno.
- Za chwilę przyjdę. - odpowiedziałaś a szefowa uśmiechnęła się i poszła. Zawiązałaś fartuszek. Schowałaś rzeczy do szafki i ruszyłaś na salę. Zmieniłaś koleżankę za barem. Wyciągnęłaś ściereczkę spod lady, żeby wytrzeć blat.
- Cieszę się, że już jesteś. - odparła szefowa
- Będziesz dzisiaj kelnerką? - zapytałam a ona pokiwała głową. Na razie nie ma dużo ludzi. Wzięłaś specjalną szmatkę i zaczęłaś wycierać filiżanki dla zabicia czasu.
Po godzinie do kawiarenki wszedł Subaru.
- Hej Subaru! - zawołałaś. Podszedł do lady a ty przytuliłaś go przez bar. Pocałowałaś go w policzek.
- Hej [T/i]. - odpowiedział. Usiadł na stołku.
- Jesteś dzisiaj do końca? - zapytał
- Raczej tak. - odparłaś. Czasem szefowa pozwala ci iść wcześniej. Uśmiechnęłaś się do niego. - Zrobię ci kawę. - zaproponowałaś. Skinął głową a ty zajęłaś się tym. Po chwili podałaś mu parujący napój.
***
- ... Na pewno nie będzie to problemem? - zapytała szefowa po raz tysięczny
- Tak. Spokojnie możesz iść. Będę czekać aż wrócisz a Subaru po nas przyjdzie. - odpowiedziałaś. Szefowa miała spotkanie w sprawie ostatnich włamań do kawiarenek. Podobno kelnerki były związywanie i zmuszane do różnych rzeczy.
- To dobrze. Będę musiała mu podziękować później. - powiedziała i pożegnała się. Wyszła tylnymi drzwiami dla personelu. Poszłaś na salę, gdzie zostało kilku ostatnich klientów. Pośród nich zobaczyłaś Yui Komori. Rozpoznałaś ją, bo Subaru powiedział, że mieszka z nimi. Jednak rozmawiała z jakimś brunetem, którego nie kojarzysz.
- Proszę państwa! Za chwilę zamykamy. - oznajmiłaś. Blondynka spojrzawszy na ciebie, przeraziła się. Ludzie uregulowali rachunki i wyszli. Dziewczyna nadal siedziała na miejscu z chłopakiem. Podeszłaś do nich.
- Przepraszam. - zwróciłaś ich uwagę - Muszę już zamknąć lokal i byłabym wdzięczna jeśli już państwo by wyszli. Zapraszamy jutro. - odparłaś a oni podnieśli się z miejsca. Chłopak spojrzał w twoje oczy. Walczyłaś z nim na wzrok. Nie odpuściłaś pierwsza. Po chwili brunet wziął Yui za rękę i wyszli z lokalu. Zamknęłaś za nimi drzwi na klucz. Odwróciłaś tabliczkę na "zamknięte" i ruszyłaś po szmatkę, żeby wytrzeć wszystkie stoliki. Tam, gdzie mogłaś, dałaś krzesła do góry, żeby móc szybciej umyć podłogi.
Po kilku minutach skończyłaś. Poszłaś na zaplecze. Przebrałaś się i jeszcze szybko pozmywałaś naczynia, które zostały w zlewie. Wytarłaś ręce. Nagle ktoś zakrył ci usta dłonią i przytrzymał ramiona, żebyś się nie wyrwała.
- Bądź grzeczna to nie zrobimy ci krzywdy. - usłyszałaś przy swoim uchu. Zakleili ci usta srebrną taśmą a dłonie związali z tyłu sznurem. Zawiązali ci oczy. Dobrze znaną ci drogą poprowadzili na piętro, gdzie też są stoliki. Jest nawet mała fontanna w kształcie kominka. Pogrzebałaś ręką w kieszeni i wyczułaś telefon. Tak długo używasz tej komórki, że jej układ znasz na pamięć. Wybrałaś ostatni numer, który był od Subaru. Szybko wyciszyłaś połączenie tak, żeby nie było go słychać. Popchnęli cię tak, że uklęknęłaś na kolanach.
- Ty nadajesz się idealnie. Jesteś posłuszna a nie jak te wszystkie wierzgające kelnerki od siedmiu boleści. Nawet nie umieją dobrze zadbać o potrzeby klienta. Jednak ty jesteś wręcz idealna. - powiedział jeden z nich. Nie wiesz czemu, ale wyczułaś podtekst w tej wypowiedzi. Za dużo czasu z Laito. Można się zarazić zboczeniem nawet siedząc w tym samym pomieszczeniu. Podniosłaś się do góry. Jeden z porywaczy chwycił cię od tyłu i próbował z powrotem cię zrzucić na podłogę. Zaczęłaś się cofać a on siłą rzeczy razem z tobą. Gdy byliście dostatecznie blisko, kopnęłaś go w piszczel i uderzyłaś łokciem tak, że wpadł do fontanny. Szarpnęłaś z całej siły rękoma przerywając linę. Drugi chłopak nie zdążył zareagować a kopnęłaś go w plecy, bo grzebał w swoim plecaku. Nagle coś rozbiło szybę. Odwróciłaś się i zobaczyłaś Subaru. Podbiegłaś do niego wtulając się w jego tors.
- Wybacz spóźnienie. Przybiegłem najszybciej jak mogłem. - odparł. Odsunęłaś się trochę i zdjęłaś taśmę z ust.
- Cieszę się, że już jesteś. - odpowiedziałaś. Białowłosy podszedł do ich torby i znalazł tam sznur. Razem związaliście tych dwóch. Subaru wziął im jeszcze dowalił po gębie.
- To teraz zadzwoń do szefowej, że musi tu przyjechać jak najszybciej. - zarządził a ty wyjęłaś telefon i pogadałaś z kobietą. Schowałaś komórkę z powrotem. Obróciłaś się w stronę włamywaczy, gdy usłyszałaś dźwięk przerywanej liny. Obaj uwolnili się.
- Teraz już po was. - odparł jeden i rozdzielili się. Silniejszy zaatakował Subaru a drugi ciebie. Szarpnęłaś zasłonkę, która spadła wraz z karniszem. Walnęłaś go kijem a chłopak padł jak kawka. Podeszłaś, żeby pomóc białowłosemu. Wzięłaś zamach i uderzyłaś z całej siły w plecy napastnika. On też upadł. Do pomieszczenia wpadła szefowa. Odetchnęłaś z ulgą, bo przestraszyłaś się, że to kolejny świr. Kobieta podbiegła do ciebie i przytuliła się. Objęłaś ją również.
- Po drodze zadzwoniłam po policję. Wszystko porządku z wami? - zapytała odsuwając się na długość ramion. Skinęłaś głową.
- Trzeba tylko oddać tych włamywaczy policji. - odparł Subaru. Podszedł do was i przytulił cię krótko.
- To może wy już idźcie a ja zostanę do przyjazdu... - zaczęła, ale przerwałaś jej
- Nie zostawimy cię samej. Poczekamy z tobą. - powiedziałaś stanowczo. Po chwili usłyszeliście syreny policyjne. Szefowa zeszła na dół po policjantów. Dwóch gliniarzy zabrali chłopaków a miła policjantka spisała wasze zeznania.
- To co, wracamy do domu? - zapytałaś schodząc po schodach
- Wiecie, mój brat po mnie przyjechał. Idźcie spokojnie. - odpowiedziała. Pokiwałaś głową. Wyszliście z lokalu. Złapałaś Subaru za rękę.
- Zabiorę cię dzisiaj do mnie. - powiedział. Pożegnaliście się z szefową i ruszyliście w stronę rezydencji.
- Subi, a co tam u Yui? - zapytałaś z ciekawości
- Gdzieś zniknęła parę dni temu. - odpowiedział
- Siedziała dzisiaj w kawiarence z takim brunetem. - odparłaś. Nie lubiłaś tej blondynki, dlatego powiedziałaś to Subaru.
- Ayato nie będzie zadowolony. - powiedział a ty się zaśmiałaś. Przytuliłaś się do białowłosego a on objął cię ramieniem i tak doszliście do rezydencji Sakamakich.
CZYTASZ
Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]
FanfictionAKTUALIZACJA: Na profilu jest druga część! Zapraszam tam wszystkich czytelników <3 I nie chcę poprawiać pierwszych shotów, które dopiero wprowadzały mnie w temat, więc nie oceniajcie książki po nich 🙏 Okładka by: @SiHiroko2414 😍 One-shoty z br...