Dla TTruskawkowa
[T/i] - twoje imię
- Reiji! Reiji! - krzyczałaś po całej rezydencji. Twój chłopak - Reiji - ukrywał się gdzieś w budynku, bo widziałaś kilka razy jak zakręcał w korytarzach. Za każdym razem próbowałaś go dogonić, ale nie udawało ci się to.
- Bitch-chan, czemu tak krzyczysz i czemu nie moje imię w łóżku? - zapytał Laito, który właśnie wychodził ze swojego pokoju. Prychnęłaś cicho.
- Szukam Reiji'ego. I tylko inne dziewczyny lecą na twoje tandetne teksty, baka! - odpowiedziałaś
- Skoro tyle dziewczyn do mnie wzdycha to znaczy, że nie są takie tandetne. - odgryzł się. Zaśmiałaś się. Podeszłaś do barierki przy schodach i wychyliłaś się, ale w salonie nie ma żadnej żywej duszy.
- Reiji! - krzyknęłaś prawie wypadając za barierkę. Westchnęłaś. Poszłaś rozglądać się dalej. Nagle zobaczyłaś z góry swojego chłopaka i Yui razem wychodzących z biblioteki. Schowałaś się za zakrętem. Zmrużyłaś oczy. To nie był pierwszy raz, nawet nie dziesiąty.
- Cześć [T/i], co robisz? - usłyszałaś pytanie od Ayato. Szybko zakryłaś mu usta.
- Zamknij się. Ja tu mam akcja szpieg a ty mnie wydajesz! - ochrzaniłaś wampira półgłosem
-Dobra, dobra. - odparł podnosząc ręce w geście obrony. Wzięłaś go za fraki i pociągnęłaś za sobą.
- Cholera! Już gdzieś poszli. To przez ciebie, baka! - krzyknęłaś nie zważając na dyskrecję. Wzięłaś rozbieg i przeskoczyłaś przez barierkę. Jedno piętro nie robiło na tobie wrażenia. Skakałaś już z wyższych punktów. Jednak tym razem zamiast upaść na podłogę trafiłaś w czyjeś ramiona.
- Reiji?! Co ty robisz? - zapytałaś zła. Szybko uwolniłaś się z jego objęć.
- To raczej ja powinienem spytać. - odgryzł się. Zaplotłaś ręce na piersi.
- Nie, to ja pytam. Co ty robisz i czemu nigdzie nie mogłam cię znaleźć? - odpowiedziałaś nadymając usta. Wampir tylko westchnął. Szybko objął cię w pasie przytulając do siebie.
- Zostaw mnie! Nie chcesz spędzać ze mną czasu to po prostu powiedz. - oznajmiłaś wyrywając się. Przeskoczyłaś przez fotel, żeby być dalej od wampira.
- Jesteś zazdrosna. - stwierdził a ty prychnęłaś
- To już nie można spędzać czasu ze swoim chłopakiem? A może inaczej definiujesz związek dwóch osób. Wiesz, że nazwanie kogoś swoją dziewczyną lub chłopakiem+ nie czyni tego w praktyce? Zresztą ty podobno nawet nie masz uczuć. - odparłaś
- [T/i] zważaj na słowa. - ostrzegł
- Nie! Teraz ja mówię. Nie wiem co masz zamiar robić z Yui, ale nie mam zamiaru wchodzić ci w drogę. Możemy się kompletnie ignorować i nawet unikać jak wolisz. Kocham cię, zależy mi na tobie, jednak nie można traktować drugiej osoby jak powietrze. - powiedziałaś. Nie byłaś już zła tylko smutna. Powstrzymałaś napływ łez. Nagle do pomieszczenia weszła blondynka.
- Reiji, wszystko w porządku? - zapytała
- Nic nie jest w porządku ty... ty... A nawet słów mi brakuje! - krzyknęłaś. Zła i smutna ruszyłaś w stronę wyjścia. Trzasnęłaś drzwiami, ale zanim zdążyłaś dojść do bramy, zawisłaś na nad ziemią.
- Możesz kopać, wierzgać, krzyczeć, milczeć czy wyzywać, ale nie pozwolę ci opuścić terenu rezydencji beze mnie. - usłyszałaś głoś Reiji'ego tuż przy swoim uchu. Nie ruszyłaś się nawet, gdy zmienił pozycję i wziął cię na ręce w stylu panny młodej.
- To ty jesteś zazdrosny. - odparłaś półgłosem. Nie usłyszałaś odpowiedzi od wampira. Zaniósł cię do swojego pokoju. Byłaś bardzo zdziwiona, ale starałaś się nie dać po sobie tego poznać. Położył cię na swoim łóżku. Sam zaczął się przebierać w wygodniejsze ciuchy. Ułożył się koło ciebie a głowę swoją ułożył na tobie. Ściągnęłaś jego okulary, które wbijały się w twój brzuch. Splotłaś ręce za głową. Postanowiłaś jak najmniej się z nim kontaktować. Zasnęłaś pogrążona w myślach.
~***~
Nie odzywacie się do siebie już kilka dni. Ciągle widzisz swojego chłopaka w towarzystwie Yui, co tylko napędzało twoją złość. Aktualnie wymykałaś się z rezydencji, bo ilekroć chciałaś zrobić coś co wymagał kontaktu z innymi osobami, Reiji magicznie się zjawiał i zabierał cię do swojego pokoju zamykając aż do następnego dnia.
Udało ci się przedostać przez ogród i została sama brama. Jak na złość zapanowała cisza, która zdradzała każdy twój nieostrożny krok. Najostrożniej jak potrafiłaś, złapałaś za metalowy pręt. Pociągnęłaś go a zawiasy zaskrzypiały głośno.
- Nosz, cholera. - zaklęłaś pod nosem a natychmiast poczułam jak ramiona wampira oplatają cię w pasie. Podniósł cię do góry.
- Reiji, masz mnie postawić, nie chcę znowu siedzieć zamknięta w czterech ścianach! - zażądałaś. Wampir nic nie powiedział. Znowu wylądowałaś w pokoju. Jednak teraz było inaczej. Reiji został z tobą. Przytulił cię do siebie.
- [T/i], kocham cię. Nie chcę cię stracić. Boli mnie nasza kłótnia, ale nie pozwolę, żeby ktoś mi odebrał ciebie. - powiedział a ty wzruszyłaś się. Przyciągnęłaś go do siebie wpijając się w jego usta. Mocno cię objął pogłębiając pieszczotę.
- Jeszcze jedna rzecz zanim ci wybaczę. Po kiego ci Yui? Masz mnie. - odparłaś, gdy odsunęliście się od siebie
- Nie chciałem zrobić ci krzywdy i do picia krwi lub pomocy przy większych porządkach brałem ją. Przy mniejszych pomagasz mi ty, ale nie mogę cię przemęczać, bo jak inaczej będziemy rozmawiać przez noc? Zaśniesz i tyle. - odpowiedział a ty zaśmiałaś się.
- Oj Reiji. Mogłeś powiedzieć. - powiedziałaś. Przytuliłaś się do niego. Staliście tak dłuższą chwilę, po czym postanowiliście przejść się na spacer.
CZYTASZ
Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]
FanfictionAKTUALIZACJA: Na profilu jest druga część! Zapraszam tam wszystkich czytelników <3 I nie chcę poprawiać pierwszych shotów, które dopiero wprowadzały mnie w temat, więc nie oceniajcie książki po nich 🙏 Okładka by: @SiHiroko2414 😍 One-shoty z br...