Ruki x Felicias |Przy tobie|

840 48 3
                                    

Dla kim-seoyung

POV. Felicias

Siedziałam na dachu szkoły i obserwowałam wszystkich uczniów. Czekam na Ruki'ego, bo jeszcze go nie ma. Tylko przy nim czuję się bezpieczna a tak mam wrażenie, że każdy chce mi zrobić coś złego.

Mój telefon zadrżał w kieszeni. Wyciągnęłam go i zobaczyłam wiadomość od chłopaka.

Od: Ruki <3

Nie będzie mnie na pierwszych lekcjach. Nie wiem, o której przyjdę. Jak coś wypatruj mnie po szkole, gdyby nie udało mi się dotrzeć na lekcje. Będzie dobrze :*

Przeczytałam i łzy stanęły mi w oczach. Przynajmniej dobrze, że napisał mi a nie rzucił na głęboką wodę.

Zadzwonił dzwonek. Zebrałam swoje rzeczy i zeszłam do klasy. Usiadłam w ostatniej ławce. Wyciągnęłam tylko zeszyt i długopis. Przynajmniej zrobię Ruki'emu notatki z lekcji.

***

Trzymałam kurczowo zeszyt idąc przez korytarz. Za dziesięć minut zaczyna się piąta lekcja a Ruki'ego jeszcze nie ma. Próbowałaś do niego dzwonić i napisałaś mu kilkaset wiadomości. Na razie nie odpowiedział. 

- Felicias! Czekaj! - usłyszałam za sobą. To nie był Ruki. Nie zatrzymałam się a nawet przyspieszyłam. To był chłopak, który jest we mnie zakochany od kilku lat. Ja nawet nie wiem jak ma na imię. 

- Feli, no poczekaj! - zawołał. Dobiegł do mnie i złapał moje ramię. Skuliłam się w sobie jakby miało mnie to ochronić czy ukryć przed światem. 

- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Zostaw mnie w spokoju. - odparłam spokojnie. Chłopak tylko się zaśmiał. 

- Obserwowałem cię od rana. Nie widziałem dzisiaj Ruki'ego, więc mam szansę! - powiedział szczęśliwy

- To popatrz jeszcze raz. - usłyszałam najbardziej oczekiwany głos dzisiaj. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego kochanego wampirka. Uśmiechnęłam się szeroko. Podeszłam do niego wtulając się w jego klatkę piersiową. Poczułam jak obejmuje mnie ramionami. 

- Czekałam na ciebie przez cały dzień. - powiedziałam. Położył dłoń na mojej głowie. 

- To pewnie ucieszysz się z niespodzianki, którą przygotowałem dla ciebie. - odparł. Odsunęłam głowę od niego. 

- Dla mnie? Naprawdę? - spytałam. On tylko skinął głową. Złączył nasze dłonie i pociągnął mnie w stronę wyjścia ze szkoły. Wyszliśmy pewnie z budynku. Podeszliśmy do najbliższego parku. 

- Musimy się teleportować a teren szkolny nie jest do tego dobry. - wyjaśnił. Pokiwałam głową na zgodę. Schowaliśmy się za drzewami a Ruki objął mnie ramionami. Przeniósł nas przed ich rezydencję. Rozejrzałam się wokół, ale nikogo nie zobaczyłam. 

- Jesteśmy sami? - spytałam

- Tak. A niespodzianka czeka na dachu. Musisz wejść po schodach. - powiedział. Razem ruszyliśmy do domu. Zaczęłam wchodzić do góry a Ruki dzielnie szedł za mną. Na ostatnim piętrze ściągnął rozsuwane schodki i wyjął chustę z kieszeni. Zbliżył się z nią. 

- Nie bój się, teraz zawiążę ci oczy. Ufaj mi. - odparł. Wzięłam głęboki oddech i skinęłam głową. Zamknęłam oczy. Poczułam jak wiąże materiał. Dał mi krótkiego całusa i złapał moją dłoń. Pomógł mi wejść na dach. 

- Pamiętasz kiedy się poznaliśmy? - zapytał. Z jego pomocą usiadłam na czymś miękkim. 

- Jasne, że tak. Wtedy nie wiedziałam, jak szczęśliwy był ten dzień. To było ponad trzy lata temu. A od dwóch jesteśmy razem! - odpowiedziałam. Teraz zrozumiałam, że dzisiaj dokładnie dwa lata temu byliśmy na pierwszej randce, gdzie poprosił mnie o chodzenie. 

- To były piękne dwa lata z tobą Felicias. Chcę przeżyć ich jeszcze więcej. - powiedział i czułam jak staje za mną. Chusta zleciała z moich oczu. Zaparło mi dech w piersi. Siedziałam na ogromnym kocu a wokół były porozwieszane lampki i małe dekoracje. Z wrażenia aż wstałam. 

- Mam twoje ulubione przekąski i możemy obejrzeć film, bo wziąłem laptop oraz projektor. - odparł. Momentalnie moje oczy zaszły łzami. 

- Hej, kochanie, nie płacz. Co się stało? Coś jest źle? - spytał stając przede mną. Pokręciłam przecząco głową. 

- Nie, wszystko jest idealnie. Naprawdę się nie spodziewałam. Byłam tak skupiona na tym, że nie przyszedłeś dzisiaj, że nawet nie pomyślałam jaki może być tego powód. Po prostu zapomniałam o tak ważnym wydarzeniu. Jestem okropną dziewczyną. - wyjaśniłam. Brunet tylko się zaśmiał i otarł moje policzki. 

- Nie prawda. Kocham cię. Dla nas, wampirów, ważny jest czas spędzony z ukochaną osobą. Jesteśmy wieczni a nasi partnerzy zazwyczaj nie. Cenimy sobie wspomnienia bardziej niż podarunki. Wystarczy mi, że powiesz czy mnie kochasz. - odparł. Pocałował mnie czule a ja objęłam jego kark przyciągając go jeszcze bliżej.

- Kocham cię. Jesteś najbardziej niesamowitym wampirem na całym świecie! Nadal nie wierzę, że jesteś tylko mój. - powiedziałam w jego usta. Uśmiechnął się.

- Na zawsze tylko twój. - potwierdził. Wtuliłam się w niego i razem usiedliśmy na kocu.

Rozmawialiśmy aż do wieczora. Potem Ruki odpalił laptop i projektor. Oglądaliśmy filmy przez całą noc.

Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz