Shot dla Nikisia02
[T/i] - twoje imię
[I/p] - imię przyjaciółki
[k/b] - kolor bielizny
Wracałaś z treningu tenisa. Wymyśliłaś w końcu jak spławić Laito chociaż na chwilę. Przeszłaś przez bramę i odwróciłaś się, żeby dokładnie ją zamknąć. Poczułaś od razu ręce na swoich biodrach.
- Laito, co ty tu masz zamiar zrobić? Czy nie miałeś gdzieś zadzwonić? - zapytałaś odwracając się. Pomyślałaś, że śmiesznie będzie jeśli zaczniesz rymować i nie koniecznie to będzie logiczne. Wampir spojrzał na ciebie jak na wariatkę.
- Nie miałem, o ile dobrze pamiętam. A tak ogólnie chciałem się z tobą przywitać. - odpowiedział i wyraz jego twarzy od razu zmienił się na jego standardowy, zboczony uśmiech.
- Jesteś tylko kroplą tępoty w wielkim oceanie głupoty. - skomentowałaś i minęłaś go, żeby wrócić do rezydencji. Zostawiłaś torbę w pokoju. Wzięłaś ubrania na przebranie idąc do łazienki. Weszłaś pod prysznic i szybko umyłaś się po męczącym treningu. Gdy wyszłaś, ubrałaś bieliznę. Wzięłaś się za suszenie włosów i spięłaś je w kucyk.
- Fiu~fiu~ [T/i], ślicznie ci w tej [k/b] bieliźnie. - usłyszałaś komentarz rudowłosego. Odwróciłaś się do niego zakładając ręce na piersi.
- Laito! Ty zboczony idioto! Czemu twoje oczy świecą na złoto? - odparłaś i szybko ubrałaś 3/4 spodenki i bluzkę. Wampir zmarszczył czoło.
- Przecież nie świecą. - powiedział. Po chwili namysłu pstryknął palcami.
- Ty próbujesz mnie zdenerwować rymami! Ha! Nie uda ci się to. - wykrzyczał szczęśliwy a ty przeszłaś obok niego prychając pod nosem. Wyszłaś z pokoju a kapelusznik podążył za tobą. Zeszłaś do kuchni. Zajrzałaś do lodówki. Schyliłaś się, żeby wyciągnąć swój ulubiony jogurt, ale od razu poczułaś jak wampir zaczął macać twoje biodra i uda. Kopnęłaś go nogą, jednak to nie zadziałało.
- Laito, co ja mam jeszcze zrobić, żebyś w końcu dał mi spokój! - wkurzyłaś się. Wyprostowałaś się. Chłopak obrócił cię w swoją stronę.
- Hm... Nic. Nie dam ci spokoju, jesteś zbyt kusząca. - odparł i połączył wasze usta. Na początku opierałaś się, ale nie miałaś wyjścia, gdy posadził cię na blacie. Oddałaś pocałunek a po chwili poczułaś jego język na dolnej wardze. Przygryzł ją a ty delikatnie otwarłaś usta. Podniósł cię za biodra i usadził na blacie.
Nagle usłyszeliście odchrząknięcie. Laito oderwał się od ciebie gwałtownie. Reiji wpatrywał się w was zabójczym wzrokiem.
- Co wy wyprawiacie? - zapytał
- Chciałam sięgnąć do szafki a Laito mi pomógł. Chciał całusa w podziękowaniu. - wyjaśniłaś kłamstwem. Okularnik tylko westchnął i poszedł.
- Mogłem dostać wałkiem po głowie, ale ocalałem dzięki tobie. - wyszeptał ci do ucha nabijając się. Walnęłaś go w ramię z uśmiechem i wróciłaś do pokoju. Twoja komórka zaczęła dzwonić. Odebrałaś połączenie od swojej przyjaciółki wychodząc na balkon. Oparłaś się o barierkę.
- Hej. - przywitałaś się
- Hej [T/i]! Pamiętasz jak mówiłam ci o tej wyprzedaży w moim ulubionym sklepie? Udało mi się kupić tyle rzeczy, że nie umiem tego donieść do domu. - odparła
- Ile zapłaciłaś? - zapytałaś z ciekawości. Zimne ramiona otoczyły cię. Odwróciłaś się do Laito i pokazałaś, że ma być cicho.
- 69 za kilkadziesiąt rzeczy rozumiesz? Może pomożesz mi? Jestem niedaleko rezydencji. - poprosiła
- Zaraz do ciebie przyjdę. - odpowiedziałaś. Usłyszałaś jeszcze podziękowanie i rozmowa się zakończyła.
- Nie mogę pozwolić, żeby moja laleczka szła sama o tej porze. Idę z tobą Bitch-chan. - oznajmił Laito i zbliżył się do twojej szyi. Lekko się wystraszyłaś, ale on tylko zrobił ci malinkę. Gdy skończył, puścił cię a ty pobiegłaś się przebrać. Wyleciałaś z rezydencji w małą nadzieją, że jednak kapelusznik za tobą nie pójdzie, ale po chwili zobaczyłaś jak otwiera bramę przed tobą.
- J-jak?! Przed chwilą byłeś na moim balkonie! - zawołałaś
- Teleportacja słonko. - odpowiedział chwytając cię w talii. Zakręciło ci się w głowie, dlatego przywarłaś do rudowłosego. Chłopak chciał coś powiedzieć, ale zgromiłaś go wzrokiem.
- Nie waż się. Idę pomóc przyjaciółce. - odparłaś i chciałaś się odsunąć, ale nie pozwolił ci. Poszliście szukać [I/p].
Nigdzie nie mogliście jej znaleźć. Próbowałaś do niej zadzwonić, ale nie odbierała.
- Laito, może chciała przejść na skróty przez las i się zgubiła? Musimy tam pójść jej poszukać. - zarządziłaś. Martwiłaś się o dziewczynę. Nie czekając na reakcję wampira ruszyłaś w las. Spódniczka nie pomagała ci w chodzeniu pomiędzy krzakami, ale nie miałaś wyjścia. W pewnym momencie noga ci się zaplątała w gałęzie z ostrymi kolcami. Nie utrzymałaś równowagi i pięknie się wyglebiłaś.
- O [T/i], jeśli chciałaś, żebym zobaczył twoją bieliznę mogłaś po prostu powiedzieć. - powiedział Laito klękając tuż przy twoich nogach
- Nie widzisz, że się zaplątałam? Pomóż mi! - zażądałaś starając się poprawić spódnicę. Rudowłosy odczepił rośliny od twojej nogi i pomógł ci wstać. Twoja bluzka była cała brudna z błota.
- Ściągnij koszulkę, jeszcze się przeziębisz. - doradził a ty obrzuciłaś go wściekłym spojrzeniem
- A jak ją ściągnę to wcale się nie rozchoruję. - odpowiedziałaś sarkastycznie. Kapelusznik pokręcił tylko głową i szybkim ruchem zerwał z ciebie bluzkę. Już miałaś go opierdzielić z góry na dół, ale poczułaś ciepły materiał na swoich ramionach. Chłopak oddał ci bluzę, którą miał na sobie. Spojrzałaś na niego zdziwiona. On tylko puścił ci oczko i objął ramieniem.
- Wracamy do domu. Ściemnia się. - powiedział. Teleportował was przed las. Przeszliście do rezydencji. W środku zastaliście Ayato, który siedział z [I/p].
- Zabiję cię [I/p]! To ja łażę po lesie z tym z zboczeńcem, żeby cię znaleźć. Wpadłam w błoto i zobacz jak teraz wyglądam. Cząstki błota nadal mam we włosach a wracałam w staniku oraz bluzie Laito. A ty tak po prostu siedzisz tutaj?! - wyrzuciłaś z siebie. Twoja przyjaciółka tylko uśmiechnęła się. Prychnęłaś pod nosem i pociągnęłaś kapelusznika za sobą do pokoju. W środku oddałaś mu bluzę i podziękowałaś. Wzięłaś czyste ubrania na przebranie. Weszłaś pod szybki prysznic. Ubrałaś się i po wyjściu z łazienki usiadłaś na łóżku. Chłopak nadal był w pomieszczeniu.
- Dzięki, że ze mną poszedłeś. Chcę się już położyć. - powiedziałaś i ległaś się na brzuchu
- Dam ci dzisiaj odpocząć, ale jutro spodziewaj się mnie od rana. - odparł. Zanim zniknął poczułaś jego dłoń na pośladku. Pisnęłaś, ale jego już nie było. Głupek.
CZYTASZ
Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]
FanfictionAKTUALIZACJA: Na profilu jest druga część! Zapraszam tam wszystkich czytelników <3 I nie chcę poprawiać pierwszych shotów, które dopiero wprowadzały mnie w temat, więc nie oceniajcie książki po nich 🙏 Okładka by: @SiHiroko2414 😍 One-shoty z br...