Shot dla Amis-chan
Ściąga:
[T/i] - twoje imię
Mieszkasz z braćmi Sakamaki od zawsze. Znasz każdego z nich na wylot. Mimo to nigdy nie traktowali cię jak siostrę tylko jako najlepszą przyjaciółkę. Jako jedyna znasz dokładnie każdy zakamarek rezydencji. Jednak nie jesteś zwykłym człowiekiem. Jesteś hybrydą. Nie znasz swoich rodziców, ale opanowałaś niektóre swoje moce. Potrafisz zmienić swoje ciało w niewidzialną materię. Ktoś może cię dotknąć, ale nie zobaczy. Twoim ulubionym zajęciem ostatnio jest dręczenie Yui. Ona jeszcze cię nie widziała, ale to nie znaczy, że nie przysparzasz jej problemów.
Właśnie siedzisz sobie ze swoim ulubionym wampirem w salonie i gracie w karty.
- Ha, szach i mat Ayato! - krzyknęłaś rzucając ostatnią kartę
- To raczej w szachach! - odpowiedział zbierając wszystkie karty. Zaśmiałaś się cicho. Wampir przetasował je i rozdał ponownie. Rozłożyłaś w dłoni swoją część.
- Lubię nasze rozgrywki wiesz? - odparł rudzielec wykładając pierwszą kartę. Uśmiechnęłaś się robiąc swój ruch. Ayato od dawna ci się podoba i chciałabyś się z nim gdzieś umówić, ale ciągle musisz się chować przed Yui, która ma za idealne wyczucie czasu. Ostatnio nawet zauważyłaś, że jej też się spodobał kociooki.
- Ja też je lubię. Możemy spędzić razem czas i porozmawiać. - odpowiedziałaś. Siedzieliście tak chwilę, aż znowu nie ograłaś wampira. Tym razem ty zgarnęłaś karty tasując je w rękach. Zamyśliłaś się na chwilę i przez to nie zauważyłaś jak Yui przyszła z dwoma filiżankami do herbaty.
- Hej Ayato, pomyślałam, że może chciałbyś się napić ze mną herbaty? - zaproponowała rudowłosemu. Zabiłaś ją wzrokiem, ale ona nawet cię nie zauważyła. Chłopak tylko prychnął na nią.
- Czy ja ci na Reiji'ego wyglądam? Nie przekonasz mnie herbatą, a jakbyś nie zauważyła, jestem zajęty. - odparł a ty rozdałaś karty.
- Może mogę się dołączyć? - spytała posyłając ci wrogie spojrzenie. Podałaś jej swoje karty.
- Ayato, muszę się przejść. Do zobaczenia później. - powiedziałaś i przytuliłaś wampira na chwilę. Wyszłaś z rezydencji w stronę ogrodów Subaru.
***
Chodziłaś sobie pomiędzy roślinami i rozmyślałaś nad kolejnymi krokami upokorzenia Yui za niepotrzebne wtrącanie nosa. Ktoś położył ci dłoń na ramieniu. Obróciłaś się i zobaczyłaś rudowłosego wampira. Widać było, że czymś się martwi. Chciałaś go oto zapytać, ale on tylko przeszedł tak, aby stanąć przed tobą. Złapał za twoje dłonie. Spojrzałaś na wasze splecione palce i spojrzałaś pytająco na Ayato. On tylko nachylił się do ciebie. Pomiędzy wami było niecałe pięć centymetrów. Przymknęłaś oczy czekając na kolejny ruch.
- Ayato! Ayato! - usłyszałaś wołanie. Zanim zdążyłaś się obrócić, wampir chwycił twój podbródek. Wpił się w twoje usta a ty z chęcią oddałaś gest. Nawet nie przejęłaś się obecnością blondynki. W końcu masz to czego chciałaś.
- [T/i], zależy mi na tobie. - odparł chłopak odsuwając się kawałek. Uśmiechnęłaś się szeroko.
- Mi na tobie też, ale ona będzie nam ciągle wchodzić w drogę. - powiedziałaś wskazując oskarżycielsko na Yui, która stała jak ta sierota i patrzyła na was. Ayato uśmiechnął się zadziornie. Z pomocą swoich nadludzkich mocy złapał blondynkę. Wgryzł się mocno w jej szyję. Krzyk dziewczyny był niczym miód na twoje uszy.
Po chwili jej ciało padło bezwładnie na ziemię a ty przyjrzałaś się wampirowi. W jego oczach zobaczyłaś znajomą, chorą żądze krwi. Z kącika ust płynęła czerwona strużka krwi. Dzięki swoim wyostrzonym zmysłom, słyszałaś uderzenie kropel krwi o ziemię.
- Teraz już nam nie przeszkodzi. - odparł wbijając w ciebie swoje spojrzenie. Wolno podeszłaś do ciała i przykucnęłaś przy nim. Złapałaś za nadgarstek.
- Jeszcze żyje, więc jest szansa, że będzie wciskać ten swój mały nos. - oznajmiłaś i złapałaś za nos dziewczyny. Ayato wziął cię za rękę. Pociągnął do góry, żebyś wstała. Rozumieliście się bez słów. Przyciągnęłaś wampira do siebie i wpiłaś się w jego usta. Jednak coś tknęło twoje lodowe serce. Odsunęłaś się po dłuższej chwili.
- Ayato, weźmy ją do pokoju. - powiedziałaś. Złapałaś rękę dziewczyny a wampir teleportował was do pomieszczenia. Od razu zakręciło ci się w głowie od nadmiaru różu. Szybko przebrałaś dziewczynę zostawiając bieliznę. Ułożyłaś ją na łóżku. Wyszliście z pokoju.
- Poczułam, że tak trzeba. Nie lubię tej dziewczyny, ale nie jestem potworem. - wyjaśniłaś
- Przynajmniej skorzystajmy z okazji i chodźmy zagrać w karty. - zaproponował a ty skinęłaś głową na zgodę. Przytuliłaś się do chłopaka i razem zeszliście do salonu, gdzie zostały karty.
CZYTASZ
Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]
FanfictionAKTUALIZACJA: Na profilu jest druga część! Zapraszam tam wszystkich czytelników <3 I nie chcę poprawiać pierwszych shotów, które dopiero wprowadzały mnie w temat, więc nie oceniajcie książki po nich 🙏 Okładka by: @SiHiroko2414 😍 One-shoty z br...