Shu | Nauczyciel |

1.5K 109 13
                                    

Dla TTruskawkowa

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

[N/n] - nazwisko nauczycielki

Kolejna jedynka z matematyki... Twoi rodzice cię zabiją za to... Dzwonek oznajmił koniec lekcji a [N/n] zawołała cię do siebie.

- [T/i] musisz się poprawić, bo nie zdasz. - odparła zmartwiona

- Pani profesor, ja doskonale to wiem, ale nic nie poradzę, że nie umiem matematyki. Kiedy myślę, że coś rozumiem, robię zadanie i okazuje się źle rozwiązane. Naprawdę nie wiem co mam zrobić... - odpowiedziałaś. Kobieta westchnęła cicho.

- Mam pomysł. Reiji prowadzi kółko matematyczne dzisiaj po południu. Może zajrzyj tam, żeby on spróbował ci wytłumaczyć? - zaproponowała [N/n]. Pokiwałaś głową na zgodę.

- Tak zrobię. Do widzenia. - powiedziałaś i wyszłaś z sali. Na korytarzu czekał już na ciebie Shu.

- I jak? - spytał

- Kolejna jedynka. [N/n] powiedziała, żebym poszła na dzisiejsze zajęcia do Reiji'ego. - odpowiedziałaś ze smutkiem. Naprawdę martwi cię stan twojej matematyki. Z wszystkich innych przedmiotów masz piątki tylko ta wspaniała królowa nauk zawala ci średnią.

Blondyn zgarnął cię do siebie i mocno przytulił. Westchnęłaś obejmując go. Wiesz, że wspiera cię i tego właśnie potrzebowałaś.

- Dzięki, chodźmy już na lekcję. - odparłaś odsuwając się od niego. Chłopak skinął głową i odprowadził cię pod salę.

***

Zajrzałaś przez otwarte drzwi do jednej z klas. Było tam kilkoro uczniów, o których wiesz, że nie są orłami z matematyki. Usiadłaś sobie pod ścianą i wyjęłaś zeszyt.

- Hej, masz problemy z matmy czy przyszłaś obserwować Reiji'ego? - usłyszałaś pytanie obok siebie. Spojrzałaś na dziewczynę lekko zaskoczona.

- Muszę się podciągnąć z matematyki, bo nie zdam. - wyznałaś cicho

- O rany, jak dobrze. Wskakuję do ciebie, bo tamte lalusie przyszły tylko się pogapić. - odparła i usadowiła się obok. Wzruszyłaś ramionami. Nie przeszkadza ci jej obecność. Usłyszeliście dzwonek a do sali wszedł Shu. Zmarszczyłaś brwi w konsternacji.

- Reiji dzisiaj nie przyjdzie. Zastąpię go. Jeśli ktoś chce się tylko patrzyć na wygląd i wzdychać, radzę wyjść. - odparł. Kilka dziewczyn wstało i spakowało swoje rzeczy. Wyszły nawet się nie obracając.

- Nie mówiłeś, że rozumiesz matematykę. - odparłaś w jego stronę

- Nie pytałaś. - rzucił i wziął kredę do ręki. Prychnęłaś cicho pod nosem. Dasz mu taką nauczkę, że popamięta na całe życie. Wzięłaś długopis i zaczęłaś przepisywać zadanie. Shu dokładnie wytłumaczył wam krok po kroku jak powinno się robić taki przykład.

- Teraz ktoś przyjdzie i rozwiąże kolejne zadanie. Może ty. - wskazał na jedną uczennicę. Dziewczyna wstała i podeszła do tablicy. Shu stanął przy waszej ławce. Uczennica szybko się uwinęła.

- Dobrze. [T/i] chodź do następnego. - odparł a ty podniosłaś się z miejsca. Blondyn poszedł z tobą. Napisał ci przykład i stanął obok.

- Powoli i po kolei rób. Nie spiesz się. - powiedział. Pokiwałaś głową na zgodę. Robiłaś krok po kroku i z małą pomocą chłopaka udało ci się rozwiązać to zadanie.

- Świetnie. Kolejna osoba. - odparł a ty uśmiechnięta wróciłaś na miejsce. Byłaś niesamowicie szczęśliwa, że udało ci się rozwiązać zadania.

Do końca lekcji pilnie przepisywałaś przykłady i próbowałaś je rozwiązywać. Nawet coś zrozumiałaś. Po dzwonku spakowałaś swoje rzeczy do torby, ale i tak poczekałaś jak wszyscy wyjdą z pomieszczenia. Chciałaś zamienić słówko ze swoim chłopakiem.

- Ta lekcja naprawdę mi pomogła. Będę musiała chodzić na takie zajęcia regularnie. - powiedziałaś opierając się o biurko. Blondyn stanął obok ciebie.

- Może prywatne lekcje? - spytał obejmując cię w pasie. Zaśmiałaś się.

- Niestety nie stać mnie na prywatne korepetycje. Do widzenia panie Sakamaki. - odparłaś wyplątując się z jego ramion. Odrzuciłaś włosy do tyłu i skierowałaś się do wyjścia. Oczywiście nie zdążyłaś tam dojść, bo Shu złapał twój nadgarstek i teleportował was do swojego pokoju e rezydencji.

- Nie będziesz mi tu uciekać. - odparł i delikatnie popchnął cię na łóżko. Sam położył się obok a głowę ułożył na twoich piersiach.

- Zboczeniec. - zaśmiałaś się, ale wplotłaś palce w jego złociste pasma włosów i zaczęłaś je przeczesywać.

- Ale ty wiesz, że teraz już się nie wywiniesz od pomagania mi w matematyce? - spytałaś go po chwili

- Wolę uczyć cię, gdy będziemy sami. - odparł

- Czemu? - zapytałaś z ciekawości

- Bo będę mógł cię przytulić czy pocałować a nie się powstrzymymać. - wyjaśnił. Zrobiło ci się ciepło na serduszku i uśmiechnęłaś się szeroko.

- Ty manipulatorze. - szepnęłaś półgłosem i przymknęłaś oczy nadal go głaskając.

Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz