For subasaki
Ściąga:
[T/i] - twoje imię
Spacerowałaś właśnie ze swoim chłopakiem - Subaru - po pięknym ogrodzie przy zamku u jego dalekiej ciotki czy tam kogoś. Trzymał mocno twoją dłoń, a palce mieliście splecione ze sobą.
- Subi, tu jest przecudownie. - powiedziałaś przerywając przyjemną ciszę. Było ci coraz trudniej zebrać się na wyznanie mu, że nie możecie być razem.
- Dlatego cię tu zabrałem Różyczko. Twój uśmiech i zachwyt są najcenniejszymi rzeczami jakie możesz mi dać. - odpowiedział i pocałował cię w policzek. Oparłaś głowę o jego ramię. Przystanęliście na środku ogrodu.
- Dziękuję, że mnie tu przyprowadziłeś, ale ja... muszę... - zaczęłaś się jąkać i odwróciłaś głowę w bok
- Spokojnie [T/i], też chcę ci coś powiedzieć. - odparł i złapał twój podbródek. Starał się być delikatny. To dzięki tobie zaczął uważać na swoją siłę i tylko czasem zdarzy mu się, że użyje za dużo siły. Rozwalanie ścian też nie jest już tak częstym zjawiskiem.
Spojrzałaś w jego oczy. Przytuliłaś się do niego a on jednym ramieniem objął cię. Drugą zaś sięgnął do tylnej kieszeni. Przez ułamek sekundy zobaczyłaś małe czarne pudełeczko. Odsunęłaś się.
- Subaru jeśli masz w ręce to o czym myślisz... To zły pomysł. - powiedziałaś
- [T/i] chcę, żebyśmy już na zawsze byli razem. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. - odpowiedział. Już miał otworzyć pudełeczko, ale powstrzymałaś go kładąc dłonie na jego.
- Niestety, nie będziesz musiał. Tak będzie wyglądać od jutra nasze życie. Wiesz, że moi rodzice to dyplomaci. Zawsze jak wyjeżdżali jechałam z nimi lub zostawałam z tobą, bo wracali. Jednak za trzy dni wyjeżdżamy na stałe to Europy. Konkretnie do Francji. Oboje zostali tam przeniesieni a ja mam tam już załatwioną szkołę. - wyjaśniłaś. Chłopak bardzo się zdziwił. Z jego rąk wypadło pudełeczko.
- Co? A-ale jak to? To niemożliwe! - mówił szybko
- Przepraszam Subaru... Ja też tego nie chcę, ale musimy się rozstać. Pamiętaj, że zawsze będę cię kochać. - odparłaś. Lekko się zawahałaś, ale przytuliłaś roztrzęsionego wampira. Jego ramiona od razu oplotły ciasno twoją talię. Staliście tak chwilę. Twój telefon zawibrował w kieszeni. Wyjęłaś go i przeczytałaś wiadomość od rodziców.
- Subi, moja mama przyjedzie po mnie za parę minut pod rezydencję. Musisz nas teleportować. - powiedziałaś a on wyprostował się. Wstrzymałaś oddech na kilka sekund. Wytarłaś dłońmi mokre policzki białowłosego.
- Błagam cię, nie płacz, bo ja też zacznę. - odparłaś i rozpłakałaś się. Serce bolało cię bardzo mocno, ale nic nie możesz zrobić.
- [T/i] będę cię kochać do końca życia. Zrobię wszystko co będę mógł, żebyśmy byli razem. - przysiągł i teleportował nas oboje do ogrodu przed rezydencją.
- Mogę zrobić jedną, ostatnią rzecz? - zapytał a ty skinęłaś. Chłopak nachylił się i delikatnie cię pocałował. Oddałaś pieszczotę. Po chwili odsunęliście się od siebie.
- [T/i]... - usłyszałaś zza pleców. Odwróciłaś głowę i zobaczyłaś swoją mamę parę metrów od was. Wycierała chusteczką oczy. - Musimy jechać.
- D-dobrze. - odpowiedziałaś i ostatni raz przytuliłaś chłopaka. Cmoknęłaś go w policzek zanim poszłaś z mamą do samochodu. Widok zrozpaczonego Subaru, który ma wypisaną tęsknotę na twarzy to najgorszy widok jaki mógł być, kiedy odjeżdżałaś.
*kilka godzin później*
Leżałaś na łóżku bez życia. Po prostu nie mogłaś uwierzyć, że już nigdy nie zobaczysz Subaru. Skuliłaś się w kłębek i zaczęłaś cicho szlochać.
Nie wiesz nawet ile tak płakałaś, ale w końcu zasnęłaś. Śniło ci się, że jesteś niesiona przez kogoś. Było ci wygodnie w ciepłych ramionach.
***
Otworzyłaś oczy. Rozejrzałaś się dookoła, ale nie byłaś w swoim pokoju. W pomieszczeniu pracował półmrok i ledwo coś widziałaś. Usłyszałaś dźwięk otwieranych drzwi. Zobaczyłaś Shuu?
- Shuu??? Co ty tutaj robisz? - zapytałaś
- Przemycamy cię. Za około tydzień będziesz mogła stąd wyjść, ale do tego czasu nie możesz opuścić tego pokoju. Subaru za chwilę do ciebie przyjdzie. Na razie masz tutaj coś na ząb. - odpowiedział i postawił tacę przed tobą
- Dzięki. - odparłaś. Blondyn wyszedł a ty w spokoju zjadłaś przyniesione rzeczy. Gdy skończyłaś, do pokoju przyszedł białowłosy. Od razu przytulił się do ciebie.
- Subi! - zawołałaś szczęśliwa
- Mówiłem, że zrobię wszystko, żebyśmy byli razem. - odparł, ale nie odsunął się nawet na centymetr
- I dlatego mnie porwałeś? - zapytałaś półżartem
- Tak. A najlepsze jest w tym to, że twoja mama mi pomogła. - odpowiedział
- Naprawdę? - zdziwiłaś się, chociaż po chwili to uczucie zniknęło. Dobrze wiedziałaś, że twoja mama jest niepoprawną romantyczką i skakała pod sufit, gdy przyszłaś z Subaru do domu.
- Jasne. W zamian kazała obiecać, że będzie mogła się z tobą spotykać i czasem zadzwoni a my mamy zaprosić ją na ślub oraz powiadomić o wnukach. - powiedział. Odsunęliście się od siebie trochę tak, że widziałaś dokładnie całą jego twarz. W jego oczach była radość i szczęście. Uśmiechnęłaś się szeroko. Wpiłaś się w jego usta.
- Kocham cię Subaru. - odparłaś, gdy odsunęliście się od siebie
- Też cię kocham Różyczko. - odpowiedział i przytulił się do ciebie. Zaśmiałaś się, ale wplotłaś palce w jego włosy przeczesując je powoli.
CZYTASZ
Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]
FanfictionAKTUALIZACJA: Na profilu jest druga część! Zapraszam tam wszystkich czytelników <3 I nie chcę poprawiać pierwszych shotów, które dopiero wprowadzały mnie w temat, więc nie oceniajcie książki po nich 🙏 Okładka by: @SiHiroko2414 😍 One-shoty z br...