Laito | Bal |

2.5K 109 42
                                    

Shot dla Nikisia02

[T/i] - twoje imię

[k/s] - kolor sukienki

[u/d] - ulubione danie

[I/s] - imię służącej

Pochodzisz ze starego i szanowanego rodu wampirów. Dzisiaj twoi rodzice urządzają bal na cześć pięćsetnych urodzin twojej mamy. Wyszłaś ze swojej komnaty i zeszłaś o ogromnych schodach. W salonie głównym zastałaś ojca rozmawiającego ze swoim przyjacielem - KarlHeinz'em.

- Dzień dobry! - przywitałaś się z nimi. Król wampirów często tutaj bywał i bardzo cię lubi.

- Witaj [T/i], właśnie o tobie rozmawialiśmy. - odpowiedział KarlHeinz

- Tak? Miło mi. - powiedziałaś i przeszłaś do kuchni. Poprosiłaś gosposię o [u/d] na śniadanie. Szybko zjadłaś i porozmawiałaś z kobietą przez chwilę. Chciałaś wrócić do siebie, ale w holu znowu spotkałaś białowłosego mężczyznę.

- Będzie mi miło jak poznasz moich synów. - odparł a ty odwróciłaś się do niego. Uśmiechnęłaś się.

- Mi również. - odpowiedziałaś i wpięłaś się po schodach. Przy drzwiach czekała już twoja służąca [I/s]. Od małego jest ci przypisana i zajmuje się tobą.

- Dzień dobry panienko [T/i]. - przywitała się

- Ile razy ci mówiłam, żebyś zwracała się do mnie po imieniu? - zapytałaś się otwierając drzwi. Obie weszłyście do środka.

- Musimy cię przygotować. - powiedziała uśmiechając się

- Wiem. Idę do łazienki na kąpiel a ty szykujesz sukienkę. Jak zawsze. - odparłaś. [I/s] tylko wyszczerzyła zęby. Wzięłaś swój ulubiony szlafrok i świeżą bielizną.

***

Wyszłaś po dwóch godzinach. [I/s] zawsze kazała ci tyle siedzieć. Sukienka wisiała przygotowana na wieszaku. Usiadłaś na obrotowym krzesełku. Zdjęłaś ręcznik z głowy i podałaś go służącej. Ona odwiesiła go na boku. Zaczęła suszyć twoje włosy i rozczesywać je. Potem pokręciła końcówki. Odwróciłaś się do niej, gdy skończyła.

- Też będziesz na balu, prawda? - zapytałaś a ona uśmiechnęła się serdecznie

- Będę, ale nie mogę być zbyt blisko ciebie. - odpowiedziała łapiąc za kosmetyki. Zakryła korektorem małe niedoskonałości. Wytuszowała ci rzęsy i nałożyła błyszczyk na usta. Uśmiechnęłaś się do niej. Bardzo lubiłaś kobietę.

- Wiesz, że dzisiaj podobno mam poznać synów KarlHeinz'a? - zapytałaś szczęśliwa. Mężczyzna dużo ci o nich opowiadał. Jednak służąca słysząc twoje pytanie posmutniała. Wstałaś z miejsca.

- [I/s], wszystko dobrze? - spytałaś zmartwiona

- Nie wiesz co kryje się za poznaniem braci Sakamaki. - odpowiedziała. Zdziwiłaś się trochę, ale objęłaś ją.

- Co by to nie było, poradzę sobie. - odparłaś - A teraz czas ubrać sukienkę.

- Masz rację. - westchnęła i sięgnęła po ubranie. Zdjęłaś szlafrok z siebie. Założyłaś sukienkę a służąca zapięła ją z tyłu. Cała kreacja była na grubych ramiączka, lekko opinająca a na samym dole rozszerzała się. [I/s] przyniosła jeszcze buty tego samego koloru co suknia. Założyłaś je na nogi. Okręciłaś się wokół własnej osi.

- I jak wyglądam? - zapytałaś służącą. Ona tylko złożyła ręce jak do modlitwy.

- Ślicznie moja droga. - odpowiedziała a ty zaśmiałaś się. Spojrzałaś przez okno. Zachód słońca zbliżał się już do końca. Wzięłaś swój prezent i wyszłaś razem ze swoją służącą. Poszłaś do komnaty matki. Zapukałaś do drzwi. Po chwili weszłaś do środka.

Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz