Ayato | Słodziak |

1.3K 74 7
                                    

Dla DamageDevil

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

Dzisiaj mija dokładnie rok, odkąd zamieszkałaś z braćmi Sakamaki. Otworzyłaś oczy i tępo wpatrywałam się w sufit.

- Już się obudziłaś Bitch-chan? – usłyszałaś głos Laito. Podniosłaś się w połowie do pozycji siedzącej. Tak jak myślałaś, rudowłosy chłopak leżał na końcu łóżka. Opadłaś z powrotem na poduszki. Dziwne niewyspanie cię ogarnęło i przymknęłaś oczy.

- Nie mam ochoty na żadne interakcje z tobą. Chcesz to pij i idź sobie. – odparłaś podnosząc rękę w geście kapitulacji. W odpowiedzi usłyszałaś tylko śmiech.

- Laleczko, dzisiaj nikt nie będzie cię gryzł. Chodź. – powiedział wstając z łóżka. Podszedł do ciebie i nachylił się tak, że widziałaś całą jego wyszczerzoną twarz. Chciałaś go odepchnąć, ale się nie dał. Wziął cię na ręce i podniósł do góry. Ruszył gdzieś, ale miałaś zamknięte oczy.

- Gdzie idziemy? – zapytałaś niemrawo uchylając jedną powiekę

- Na razie do łazienki. Musimy cię przebrać laleczko. – odpowiedział uśmiechając się swoim firmowym, zboczonym uśmiechem. To wystarczyło, żebyś się obudziła. Zeskoczyłaś z jego rąk zanim postawił cię w łazience.

- Laito, jestem dużą dziewczynką. Dam sobie radę SAMA. – podkreśliłaś ostatnie słowo. Wzięłaś ubrania od kapelusznika i przejrzałaś je. Nie odkrywały niczego niewłaściwego, więc mogłaś je ubrać.

- Szkoda, moglibyśmy się świetnie razem pobawić. – odparł z uśmiechem. Posłałaś mu zabójcze spojrzenie. Weszłaś do łazienki i szybko się przebrałaś. Rozczesałaś swoje włosy spinając je. Po chwili wróciłaś do pokoju. Oprócz Laito zastałaś w nim również Ayato oraz Kanato. Westchnęłaś pod nosem.

- Co wy tu robicie? – zapytałaś ciężko. Podeszłaś do szafki i wzięłaś swój telefon.

- Przyszliśmy, bo nam się nudziło. – odpowiedział Ayato z zadziornym uśmiechem. Westchnęłaś cicho, kiedy kapelusznik oraz z fioletowowłosym podeszli do ciebie. Spojrzałaś z nadzieją na kociookiego. Zobaczyłaś, że Ayato zaciska lekko pięści, ale nic więcej nie robi. Chciałabyś, żeby Ayato chociaż raz też cię przytulił, bo raczej na odwzajemnienie uczuć nie masz co liczyć. 

- Musimy iść na dół. – odparł czerwonowłosy i w wampirzym tempie znalazł się przy tobie. Złapał za ramię teleportując was oboje do salonu. Na kanapie siedział już Reiji oraz Subaru a Shu leżał na drugiej. Ayato wpatrywał się w ciebie przez chwilę swoimi zielonymi oczami. Prychnął cicho i usiadł na fotelu.  Po chwili w pomieszczeniu znaleźli się również Kanato i Laito. Miałaś ochotę wrócić do łóżka. W pomieszczeniu zapadła niezręczna cisza, którą postanowiłaś przerwać. 

- Czy konieczna jest moja obecność? Będziemy tak trwać w ciszy aż któryś z was nie postanowi się na mnie rzucić? – zapytałaś po dłuższej chwili.

- Chcieliśmy cię poinformować, że wyjeżdżamy na kilka dni i zostaniesz tu sama, bo nie możemy cię zabrać. – odparł Reiji. Pokiwałaś głową. I naprawdę chcieli tylko tyle?

- Kiedy wyjeżdżacie? - spytałaś 

- Jutro z rana. - rzucił okularnik. Jak na zawołanie wszyscy rozeszli się w swoje strony. Tylko Ayato został na swoim miejscu.

- Podejdź do mnie. – powiedział. Wykonałaś jego polecenie a on pociągnął twoje ciało na swoje kolana. Zdziwiona chciałaś zapytać co robi, ale przytulił cie do siebie otaczając ramionami. Siedziałaś kompletnie osłupiała tym, co się stało. Nie dość, że wziął cię na kolana, to jeszcze przytulił.

- A-ayato... - zaczęłaś, ale przerwał mi

- Proszę, posiedź ze mną tak chwilę. Chcę najlepiej zapamiętać twój zapach i cudowne ciepło bijące od twojego ciała. – poprosił a ty poprawiłaś swoją pozycję. Teraz wtulał twarz w twoją szyję i włosy. Wplotłaś palce w jego czerwone kosmyki i je przeczesywałaś. Wzmocnił uścisk, ale nie na tyle, żeby bolało. Czyli jednak Ayato potrafi być delikatny.

- Przepraszam. Przepraszam za wszystkie sytuacje, w których cię skrzywdziłem. Na początku nie zważałem na to, ale uświadomiłem sobie ostatnio, że nie jesteś dla mnie obojętna. Chyba się w tobie zakochałem. – wyznał szeptem a ty poczułaś pieczenie na policzkach. Nie sądziłaś, że kiedyś to usłyszysz.

Chłopak podniósł twoje ciało trochę do góry. Oparł swoją głowę na miejscu twojego serca. Wtulił się jak małe dziecko. Uśmiechnęłaś się i kontynuowałaś bawienie się jego włosami. Nagle usłyszeliście kroki. Ktoś szedł do salonu. Poczułaś szybsze bicie swojego serca.

- Boisz się? – zapytał cicho Ayato

- Trochę. – odpowiedziałaś również szeptem

- Teleportuje nas. – odparł i przeniósł jedną rękę pod twoje kolana i wstał z miejsca. Przeniósł was do jego pokoju. Odetchnęłaś z ulgą.

- Zostań dzisiaj ze mną. – poprosił. Spojrzałaś przez okno i zobaczyłaś, że jest środek nocy. Wcześniej nie zwróciłaś na to uwagi, bo byłaś zbyt zaspana, żeby patrzeć która godzina.

- Chyba mogę. – powiedziałaś. Ayato położył cie na łóżku. Klęknął nad tobą. Rozłożył delikatnie twoje nogi i umiejscowił się na tobie. Położył głowę tuż przy szyi. Troszkę się przestraszyłaś, że znowu będzie chciał cie ugryźć. Nic takiego nie nastąpiło. Jedynie jego oddech delikatnie łaskotał cię po szyi.

- Nie bój się. Chciałbym, żebyś czuła się w moim towarzystwie dobrze i bezpiecznie. Obiecuję, że nie zrobię nic wbrew tobie. – odparł. Zrobił coś czego nie spodziewałabyś się nawet za tysiąc lat. Pocałował cię w szczękę. Odpuściłaś i z uśmiechem zasnęłaś.

~*~ 

Obudziłaś się dość późno. Zamiast Ayato zastałaś tylko kartkę.

Wyjechaliśmy na kilka dni. Będę tęsknić za tobą. Możesz spać u mnie do mojego powrotu. Dawno tak dobrze nie spałem, jak mając cię przy sobie.

Ayato.

Słodziak - pomyślałaś wstając z łóżka. Przeciągnęłaś się i poszłaś wykonać rutynowe czynności.

Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz