Dla szalona_yaoistka
Ściąga:
[T/i] - twoje imię
Obudziłaś się dosyć późno. Przeciągnęłaś się i poczułaś coś ciężkiego na piersi. Zobaczyłaś blond pasma rozwiane na twojej klatce piersiowej. Westchnęłaś i wplotłaś palce we włosy chłopaka. On zamruczał cicho tuląc się do ciebie
- Ale ty masz już długie te włosy. - powiedziałaś. Wampir zszedł z ciebie i położył się obok. Uśmiechnął się szeroko patrząc na ciebie.
- Wiem. Jednak nie mam za bardzo czasu, żeby je przyciąć. - odparł podnosząc się do pozycji siedzącej. Przeciągnęłaś się przewracając się na brzuch. Zamruczałaś patrząc na swojego chłopaka.
- Czemu musisz iść dzisiaj gdzieś? Mam w końcu wolne od szkoły a menadżerka w kawiarence dała mi tydzień wolnego. Spędźmy ten czas razem a nie, że przesiedzę te dni przed komputerem i serialem sama. - odpowiedziałaś patrząc jak blondyn zapina koszulę. On westchnął głęboko.
- Dobrze wiesz, że bardzo bym chciał. Możesz iść ze mną jak chcesz. - zaproponował. Prychnęłaś cicho na jego pomysł.
- Nie mam zamiaru być ignorowana cały dzień. Już wolę coś obejrzeć. Albo pomogę Ruki'emu w kuchni. A może Yuma da mi jakieś zajęcie w ogrodzie? - zaczęłaś dumać. Naprawdę to wolisz, bo raz poszłaś ze swoim chłopakiem na taki jego "normalny dzień" to nawet z tobą nie rozmawiał. Potem mocno się pokłóciliście.
- [T/i], przepraszałem cię za to milion razy. Obiecuję ci, że spędzę dzisiaj z tobą trochę czasu. - powiedział podchodząc do twojej strony łóżka. Spojrzałaś na niego i sięgnęłaś do szafki nocnej. Wyciągnęłaś z niej zeszyt.
- Mówisz to już dwieście czterdziesty czwarty raz. - odparłaś zaznaczając sobie dzisiejszy raz. Kou zmarszczył brwi.
- Zapisujesz to tutaj? - spytał
- Na poparcie twojego zapewnienia o swoim zakochaniu powiedziałeś, że będziesz poświęcał mi czas. Postanowiłam zliczać twoje wymówki. Od pół roku nie spędziliśmy razem całego dnia. Ale rozumiem. Taka praca. Nie narzekajmy, tylko korzystajmy z pięknej pogody! - powiedziałaś podnosząc się z materaca. Odłożyłaś zeszyt na szafkę i wstałaś na nogi. Przeciągnęłaś się rozprostowując kości.
- Przepraszam, że nie poświęcam ci tyle czasu, ile byś chciała. Mimo to, bardzo cię kocham i nie wyobrażam sobie, abyś miała ode mnie odejść. - odparł. Podeszłaś do niego bliżej.
- Kou, ja też cię kocham. Przyjdziemy dzisiaj z [I/p] i chłopakami na festiwal. Może dasz radę z nami pochodzić po koncercie? - zaproponowałaś obejmując go w pasie. On spojrzał na ciebie smutno.
- Chciałbym, ale nie wiem czy fani dadzą nam spokojnie pochodzić. - westchnął. Położył dłonie na twojej talii i oparł czoło o twoje. Wzruszyłaś ramionami wzdychając pod nosem. Blondyn pocałował cię krótko.
- Czemu ja cię kocham? - westchnęłam przytulając się to niego
- Bo jestem niesamowity, wspaniały i kochany. - odparł a ty zaśmiałaś się
- I zapominalski. - dodałaś. Odsunęłaś się od niego. Podeszłaś do szafy, żeby wyjąć jakieś ubranie na dzisiaj.
- Idę pod prysznic. Będziesz jeszcze czy wychodzisz? - spytałaś a on uśmiechnął się
- Będę na dole. - odpowiedział. Pokiwałaś głową na zgodę i weszłaś do łazienki. Wzięłaś szybki prysznic. Po wysuszeniu włosów, ubrałaś się w krótkie spodenki oraz zwykłą koszulkę. Wróciłaś do pokoju, ale nikogo nie było. Podeszłaś jeszcze do szafy i wzięłaś sandałki na płaskim obcasie. Ubrałaś je na nogi. Zabrałaś jeszcze małą torebkę i włożyłaś do niej telefon, portfel oraz klucze. Zeszłaś na dół. O dziwo znalazłaś Kou w salonie.
- Zdziwiłeś mnie. Naprawdę myślałam, że już poszedłeś. - powiedziałaś siadając na jego kolanach. Przytulił cię do siebie.
- Nie wyszedłbym bez pożegnania. Jednak dzisiaj mam małą niespodziankę. Ale najpierw śniadanie! - zawołał podnosząc się z tobą. Pisnęłaś, kiedy cię złapał. Ruszył w stronę wyjścia z rezydencji.
- Jadalnia nie w tą stronę! - zaśmiałaś się
- Wiem to doskonale. Wybieramy się na śniadanie poza domem. - odpowiedział
***
Kou cały dzień spędził z tobą. Dawno tak dobrze się z nim nie bawiłaś. Zazwyczaj jest zmęczony, albo załatwia jakieś rzeczy dotyczące jego pracy. Właśnie dotarliście na festyn organizowany przez miasto. Reszta już była pod sceną. Podbiegła do nas jedna z organizatorek.
- Panie Kou dotarł pan na ostatnią chwilę. Za pięć minut zaczyna się występ. - powiedziała na jednym tchu
- Zaraz przyjdę. - odparł a dziewczyna skinęła głową. Chłopak odwrócił się do ciebie.
- Mam nadzieję, że podobał ci się dzisiejszy dzień. - szepnął całując cię delikatnie. Uśmiechnęłaś się i pokiwałaś twierdząco.
- Jasne, że tak, bo miałam cię na wyłączność przez caluteńki dzień. - odpowiedziałaś. Obróciłaś go do siebie tyłem i lekko popchnęłaś.
- Idź już. Fani ci nie wybaczą spóźnienia. - powiedziałaś a on się zaśmiał.
- Dobrze, ale chcę cię widzieć przed sceną. - odparł i zaczął wchodzić po schodkach. Z uśmiechem przeszłaś przy bramce dzięki ochroniarzom, który doskonale cię znają. Stanęłaś przy [I/p], Ruki'm i reszcie znajomych. Kiedy zaczęły się piski i krzyki, to był znak, że Kou wyszedł na scenę.
- Witajcie kochani! Dziękuję, że tyle was przyszło na dzisiejszy festiwal. Dzisiaj, oprócz tego wydarzenia, jest coś ważnego. Mianowicie urodziny mojej kochanej dziewczyny [T/i]. Skarbie, życzę ci wszystkiego co najlepsze. Żebyś była szczęśliwa i radosna już zawsze. A teraz zaczynamy! - powiedział. Kiedy zwrócił się bezpośrednio do ciebie, poczułaś miłe ciepło na sercu. [I/p] spojrzała na ciebie.
- Dzień jak co dzień? - spytała żartując
- Tak. To tylko normalny dzień. - odpowiedziałaś z uśmiechem.
-------------------------------------------------
Udało się jeszcze jeden dzisiaj! Powiedzcie, czy tyle shotów w tak krótkim czasie wam odpowiada? Czy mam trochę przystopować? XD
CZYTASZ
Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]
FanfictionAKTUALIZACJA: Na profilu jest druga część! Zapraszam tam wszystkich czytelników <3 I nie chcę poprawiać pierwszych shotów, które dopiero wprowadzały mnie w temat, więc nie oceniajcie książki po nich 🙏 Okładka by: @SiHiroko2414 😍 One-shoty z br...