Reiji | Urodziny |

1.5K 99 43
                                    

Dla VioletChiara

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

[z/t/i] - zdrobnienie twojego imienia

[k/s] - kolor sukienki

Jesteś wampirem. Mieszkasz w rezydencji od czterech miesięcy i jedynie co ci przeszkadza to Yui. Ona zawsze znajduje się w nieodpowiednim miejscu i czasie.

Wstałaś wyjątkowo wypoczęta i z dobrym humorem. Ubrałaś się w swoją ulubioną, [k/s] sukienkę. Rozczesałaś swoje włosy, które układały się jak fale aż do twoich bioder. Na nogi wsunęłaś buty na wysokim obcasie kolorystycznie zgrywające się z sukienką. Wyszłaś z pokoju zamykając go na klucz. Stukot twoich obcasów roznosił się z każdym krokiem, gdy schodziłaś na dół. Poszłaś do kuchni, żeby coś zjeść. Sądziłaś, że nic nie jest w stanie popsuć ci humoru, ale sam widok Yui kręcącej się po pomieszczeniu doprowadził cię do podupadnięcia radości, która towarzyszyła ci od wstania. W przeciwieństwie do braci Sakamaki uważałaś, że jej krew jest ohydna. 

Starając się nie zwracać uwagi na blondynkę podeszłaś do lodówki. Wyjęłaś jogurt, truskawki i maliny. Wzięłaś jeszcze z szafki swoje ulubione płatki. Przelałaś jogurt do miseczki. Wymieszałaś z płatkami i zabrałaś się za krojenie owoców. Wzięłaś jeszcze banany i borówki. Dodałaś to wszystko do miski i wyciągnęłaś łyżkę z szuflady. Podniosłaś naczynie i oparłaś się o blat plecami. Chciałaś w spokoju zjeść, ale wolałaś nie ryzykować ponownie, że twoje śniadanie wyląduje na tobie lub na podłodze. Ile razy chciałaś wziąć jedzenie do pokoju lub nawet zjeść przy stole to Yui jakimś cudem trafiała pod twoje nogi potrącając cię. Teraz nie ma opcji, żeby znowu coś ci zrobiła. 

- Wszystkiego najlepszego [T/i]! - usłyszałaś głos Laito. Uśmiechnęłaś się szeroko do niego. Przełknęłaś jogurt z owocami. 

- Dziękuję. - odparłaś

- O! I nasza Bitch-chan tu jest. Świetnie! Gardło mi wyschło na popiół. - powiedział i zaczął iść w stronę przerażonej Yui. Dziewczyna zaczęła uciekać. Oczywiście potrąciła twoją miseczkę z jogurtem tak, że reszta twojego śniadania wylądowało na twojej ulubionej sukience a samo naczynie stłukło się po bardzo bliskim spotkaniu z płytkami podłogowymi. 

- Coś ty zrobiła niezdaro?!!! Uwzięłaś się na moje śniadania?!!! Jako jedyna nie piję z ciebie krwi, ale aż tak lubisz wypijanie życia, że ciągle mnie prowokujesz?! Nie da się normalnie zjeść śniadania!!! - krzyczałaś. W pomieszczeniu pojawił się Reiji. 

- Co tu się dzieje? - zapytał. Wskazałaś na swoje ubranie. 

- Ta niezdara znowu potrąciła moje śniadanie! To jest nie fair, że ciągle muszę głodować. - odpowiedziałaś już trochę spokojniej. Wampir podszedł do ciebie. Chwycił twoje biodra i podniósł cię do góry. Przeniósł kawałek dalej od potłuczonej miseczki. 

- Laito, posprzątaj to, jak możesz. Chodź [T/i], przebierzesz się. - oznajmił. Poszedł razem z tobą do twojego pokoju. Szybko przebrałaś się w krótkie, dżinsowe ogrodniczki i białą koszulkę z napisem "True love". 

- Jeśli te ubrania mi zniszczy to coś jej zrobię. - odparłaś do Reiji'ego. On tylko przytulił cię do siebie. 

- Nie martw się, wszystkim się zajmę. - wyszeptał ci do ucha. Odsunęłaś się trochę i spojrzałaś na wampira. Chłopak nachylił się do ciebie. Delikatnie musnął twoje wargi a ty objęłaś jego kark i przyciągnęłaś go bliżej. Nagle drzwi do twojego pokoju otworzyły się a wy odskoczyliście od siebie jak oparzeni. Kiedy zobaczyłaś kto wam przerwał, wzięłaś wazon z kwiatkami do ręki. Wyrzuciłaś rośliny na ziemię a wodę wylałaś na Yui. Podniosłaś jeszcze kwiaty i rzuciłaś nimi w nią. Cała zdenerwowana zostawiłaś ich w swoim pokoju wychodząc z rezydencji. Już byłaś przy bramie, gdy ktoś złapał cię za ramię. Poczułaś, że to damska dłoń i od razu chwyciłaś jej nadgarstek tak mocno, że ledwo krew dopływała do palców. 

- Byłam wyrozumiałam i dzielnie znosiłam twoją głupotę, ale przerwanie pocałunku z Reiji'm ci nie daruję. - powiedziałaś przez zaciśnięte zęby. Otworzyłaś z hukiem bramę i zaczęłaś ciągnąć blondynkę w stronę najbliższego jeziora. Yui ledwo nadążała nad twoim tempem chodu. Gdy dotarłyście na miejsce weszłaś na pomost i bezceremonialnie wrzuciłaś ją do lodowatej wody. Odwróciłaś się, ale dobiłaś do twardego torsu. Spojrzałaś w górę. Reiji patrzył na ciebie. 

- Nie chciałeś mnie powstrzymać? - zapytałaś zakładając ręce na piersi 

- Nie. - odparł krótko i wpił się w twoje usta na nowo. Gdy po kilku minutach sami oderwaliście się od siebie, uśmiechnęłaś się do wampira. 

- Trzeba wyłowić tą niedojdę. - powiedziałaś

- Ja się tym zajmę. Mam wprawę. - usłyszeliście głos Ayato. Znudzony wskoczył do wody w mundurku szkolnym a wy zrobiliście kilka kroków do tyłu, żeby woda was nie dosięgła. Zaśmiałaś się cicho. 

- Chodźmy do domu. Wyprawiliśmy dla ciebie małe przyjęcie. Ayato dołączy później. - odparł okularnik. Pokiwałaś głową na zgodę. Razem wróciliście do rezydencji a tam od wejścia otoczyły cię wampiry śpiewając ci "Sto lat" i wręczając prezenty. 

Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz