Mój pierwszy lemonek w życiu jest dla @tobywilczek
[T/i] - twoje imię
[I/p] - imię przyjaciółki
[k/s] - kolor sukienki
Idziesz razem z [I/p] na szkolny festiwal. Masz na sobie ulubioną [k/s] sukienkę.
- Myślisz, że Laito będzie? - zapytała twoja przyjaciółka. Ona wręcz go uwielbia. Z resztą, który z Sakamakich by się do niej nie odezwał to byłaby zachwycona.
- Nie mam pojęcia. - odpowiedziałaś znudzona. Całą drogę [I/p] tylko o nich gada.
- Cześć [T/i]! - usłyszałaś. Obróciłaś się i zobaczyłaś Subaru.
- Hej Subaru. Też idziesz na festiwal? - zapytałaś, gdy białowłosy dołączył do was
- Tak. Reszta wyszła wcześniej, bo obiecali pomóc. - odpowiedział. Chciałaś o coś zapytać przyjaciółkę, ale nie było jej obok. Odwróciłaś się i zobaczyłaś, że dziewczyna siedzi na ławce wachlując się ręką. Podbiegłaś do niej.
-[I/p]! Wszystko w porządku? - zapytałaś zmartwiona
- Tak, tak. Możemy iść. - odpowiedziała i wstała. Podałaś jej ramię, żeby się chwyciła.
W trójkę doszliście na festiwal. [I/p] zagadała Subaru, żeby przedstawił was swoim braciom. Nieważne, że ty znasz ich bardzo dobrze. Poszłyście razem z chłopakiem do jednego stanowiska. Przywitaliście się z nauczycielką i weszliście na zaplecze. Tam byli wszyscy bracia Sakamaki.
- Hej [T/i]. - pierwszy zauważył cię Kanato. Podszedł do ciebie, żeby się przytulić na powitanie. Oddałaś przytulasa i od razu wpadłaś w kolejny uścisk, bo każdy z braci chciał się z tobą przywitać. Nawet Shuu, który spał na pudłach.
- [T/i], nie mówiłaś, że znasz ich osobiście! - zawołała twoja przyjaciółka, gdy odsunęłaś się od ostatniego wampira
- Jakbyś czasem mnie słuchała zamiast marzyć to byś wiedziała, bo mówiłam to kilkanaście razy. - odpowiedziałaś
- Kto to? - zapytał Kanato chowając się za swoim misiem
- To jest [I/p]. Moja przyjaciółka. Bardzo chciała was poznać. - odpowiedziałaś. Ayato, Kanato, Reiji i Shuu otoczyli twoją przyjaciółkę od tyłu a ona zemdlała ze szczęścia. Dosłownie zemdlała. Reiji zdążył ją złapać. Ułożył ją na swoich kolanach.
- [I/p]! [I/p]! - krzyczałaś podbiegając do niej. Sprawdziłaś czy oddycha, ale wszystko było w porządku. Starałaś się ją obudzić. Na szczęście po chwili otworzyła z powrotem oczy. Majaczyła trochę.
- Weźmy ją do higienistki. Tam przynajmniej się położy. - zaproponował Laito obejmując cię w pasie. Pokiwałaś głową. Pomogłaś wstać dziewczynie i razem z rudowłosym zaprowadziliście ją do szkoły. Pielęgniarka przyjęła twoją przyjaciółkę a wy położyliście ją na jednym łóżku. Wyszliście z gabinetu a ty usiadłaś na ławce załamując ręce.
- [T/i], dobrze się czujesz? - zapytał kapelusznik
- Tak, tylko nie wierzę już w [I/p]. - odpowiedziałaś śmiejąc się. Laito usiadł obok ciebie i objął cię jednym ramieniem. Drugą dłoń położył na twoim kolanie.
- Co zrobisz? Na niektóre tak właśnie działamy. Po prostu mamy coś w sobie czego pragną kobiety. - ostatnie zdanie praktycznie wyszeptał przy twoich ustach. Patrzyłaś prosto w jego szmaragdowe oczy
- Laito... nie powinniśmy... Jeszcze na szkolnym korytarzu. - odparłaś kładąc mu dłonie na ramionach. On tylko przyciągnął cię bliżej.
- Nie musimy wcale na korytarzu. Zabiorę nas do swojej sypialni. Co ty na to? - zaproponował a ty odwróciłaś głowę. Cała się zaczerwieniłaś. Nagle poczułaś usta chłopaka na swojej szyi. Zrobił ci malinkę i zjechał trochę niżej. Ręką przejechał na twoje udo. Westchnęłaś cicho, co rudowłosy wziął za pozwolenie. Złapał cię pod kolanami i podniósł cię do góry jak pannę młodą. Złapałaś go za szyję, żeby nie spaść.
- Spokojnie laleczko. Nie puszczę cię tak szybko. Chociaż twój strach mnie podnieca. - wyszeptał do twojego ucha i teleportował was do rezydencji. Troszkę ci się zakręciło w głowie. Zanim zdążyłaś się obejrzeć wampir położył twoje ciało na materacu. Ściągnął z ciebie [k/s] sukienkę. Ty rzuciłaś jego kapelusz za siebie i zabrałaś się za rozpinanie koszuli. Gdy już się z tym uporałaś, odwiązałaś jego krawat i obie rzeczy zrzuciłaś na podłogę. Chłopak wtulił na chwilę twarz pomiędzy twoje piersi, żeby zostawić tam malinkę. Twoje ręce zawędrowały do zamka jego spodni. Szybko rozprawiłaś się rozporkiem. Laito na chwilę wstał i ściągnął spodnie. Z powrotem klęknął nad tobą. Jego zimne dłonie jeździły powoli po twoim rozgrzanym ciele.
- Aj~! Laito~! - zawołałaś, gdy dotknął cię przez materiał majtek. On tylko się uśmiechnął zboczenie (bardziej niż zwykle - aut.). Szybko odpiął twój stanik i przyssał się do twojej piersi. Po chwili przeniósł się na drugą. Gdy tylko trochę się znudził, zaczął tworzyć szlak pocałunków przez twój brzuch. Chwycił zębami majtki i ściągnął je. Trochę podrażnił cię językiem, po czym zdjął bokserki a ty odwróciłaś wzrok cała się czerwieniąc. Chłopak tylko zachichotał i nachylił się, żeby pocałować cię za uchem.
- Jesteś taka urocza jak się wstydzisz. - powiedział i ustawił swojego członka tuż przy wejściu. Przytulił cię wchodząc w ciebie na całą długość. Wplątałaś palce w jego rude włosy przeczesując je od czasu do czasu.
- A ty masz gigantycznego przyjaciela. - wysapałaś. Wampir poczekał chwilę aż się przyzwyczaisz i dopiero wtedy zaczął się powoli poruszać. Na początku czułaś lekki ból, ale po paru pchnięciach odczuwałaś samą przyjemność. Jęknęłaś głośniej, kiedy przeszła cię ogromna fala przyjemności. Laito trafił w twoje czułe miejsce. Zahaczyłaś swoje paznokcie w jego plecach.
- Jesteś taka słodka i niewinna, ach~! - jęknął rudowłosy i wpił się kłami w twoją prawą pierś. Chłopak poruszał się coraz szybciej. Delikatnie zaczęło cię piec, ale przyjemność była większa, więc nie zwracałaś na to uwagi.
- Laito~! Zaraz dojdę! - krzyknęłaś do wampira, który tylko się uśmiechnął szaleńczo odsuwając się od twojej piersi. Pchnął cię kilka razy tak mocno, że prawie spadłaś z łóżka, ale chłopak cię trzymał. Fala orgazmu przeszła przez twoje ciało. Zacisnęłaś dłonie a po kilku sekundach rozluźniłaś je i zaczęłaś dalej przeczesywać włosy chłopaka, który spuścił się na podłogę. Wampir położył się na tobie wtulając twarz w twoją szyję.
- Wiesz, że musimy wrócić na ten festiwal? - zapytałaś po kilku minutach ciszy i wytchnienia. Chłopak pokiwał głową. Podniósł się do góry. Również wstałaś. Ubraliście się. Lekko zakręciło ci się w głowie.
- [T/i], wszystko dobrze? - spytał zmartwiony. Objął cię w pasie tuląc do siebie bokiem.
- Chyba tak. Jestem po prostu trochę zmęczona. - odpowiedziałaś łapiąc się za skroń
- Nigdzie nie wracamy. Prześpisz się trochę. Zadzwonię do któregoś z braci, żeby się nie martwili i zajrzeli do twojej przyjaciółki. - odparł biorąc cię na ręce. Oczy same ci się zamykały. Przytuliłaś się do wampira. Pocałował cię w czoło. Ułożył was pod kołdrą i pozwolił spać na sobie. Zasnęłaś wtulona w tors rudowłosego chłopaka. On w tym czasie zadzwonił do braci, że źle się poczułaś i zabrał cię do siebie. Po rozłączeniu odłożył telefon na szafkę. Sam objął cię mocno postanawiając, że zostaniesz z nim już na zawsze.
Napiszcie koniecznie w komentarzach jak wyszedł mi pierwszy lemon, bo szczerze musiałam gadać do siebie przez dwie godziny, żeby coś wymyślić.
Macie prezent ode mnie z okazji moich urodzinek ^.^ !
* wampiry zaczynają śpiewać sto lat *
Autorka: A dziękuję!
CZYTASZ
Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]
FanfictionAKTUALIZACJA: Na profilu jest druga część! Zapraszam tam wszystkich czytelników <3 I nie chcę poprawiać pierwszych shotów, które dopiero wprowadzały mnie w temat, więc nie oceniajcie książki po nich 🙏 Okładka by: @SiHiroko2414 😍 One-shoty z br...