Dla Bitiri
Ściąga:
[T/i] - twoje imię
Zawsze, kiedy twoi rodzice urządzają jakąkolwiek imprezę, ty musisz zająć się organizacją. Mogłabyś się tym zajmować, gdybyś miała kogokolwiek do pomocy. A tak to musisz zajmować się wszystkim. Zakupami również. I ich noszeniem. Na szczęście tym razem masz małą pomoc w postaci swojego chłopaka Laito, z którym za chwilę się spotkasz pod galerią. Napisał ci wiadomość, że zaraz będzie a ty już na niego czekasz.
Nagle ktoś oplótł cię w pasie. Odwróciłaś się i zobaczyłaś kapelusznika.
- Bitch-chan, gdzie idziemy najpierw? - spytał witając się z tobą. Dał ci całusa a ty lekko się zaczerwieniłaś. Nie jesteś przyzwyczajona do okazywania sobie czułości w miejscach publicznych a Laito postawił sobie na cel, żeby cię trochę ośmielić.
- Najpierw po jakieś dekoracje a potem po jedzenie. - odpowiedziałaś. Chłopak skinął głową na potwierdzenie. Objął cię ramieniem i razem weszliście do budynku galerii. Trochę czułaś się nieswojo z tym, ale ile razy byś tego nie powtórzyła, on by nie odpuścił.
- Co to w ogóle będzie za impreza? - spytał, kiedy wchodziliście do sklepu, który ma takie typowe dekoracje. Spojrzałaś na niego.
- Urodziny mojej mamy. Na twoje szczęście nie musimy być na całej imprezie, bo rodzice chcą sobie zaprosić więcej znajomych i popić. - powiedziałaś podchodząc do regału z odpowiednimi dekoracjami. Laito podszedł do ciebie i przytulił cię od tyłu.
- Co bierzemy? - spytał opierając głowę na twojej. Sięgnęłaś po lamety i serpentyny. Popatrzyłaś do góry.
- Weźmiesz te kolorowe świeczki i z trzy paczki balonów? - poprosiłaś. Skoro jest tu z tobą to przynajmniej niech się przyda. Chłopak zdjął rzeczy i podał ci je. Wzięłaś opakowania.
- Może przenocujesz u mnie w dzień imprezy? Wiesz, że zawsze z chęcią cie przyjmę. - powiedział uśmiechając się zboczenie. Twoje policzki znowu pokryła czerwień.
- Przestań. Dobrze wiem o tym, ale inni nie muszą. - skarciłaś go i wyplątałaś z jego objęć. Przeszłaś dalej po jakieś pierdołki do zabawy a wampir podążył za tobą. Po chwili podeszłaś już do kasy. Zapłaciłaś za wszystko a Laito wziął torbę z rzeczami. Kiedy wychodziliście, wziął cię za rękę.
- Nie gniewaj się. Przecież staram się ciebie przyzwyczaić do jakichkolwiek pieszczot, bo sama na pewno nie będziesz tego robić. A ja cię kocham i mam zamiar cię do tego przyzwyczaić. - odparł. Westchnęłaś cicho.
- Mogę cię całować, ale w domu. Zawsze jak szłam gdziekolwiek i widziałam parę, która się obściskiwała w miejscu publicznym to mnie to po prostu odrzuca. Rozumiem, że chcą okazać sobie uczucia, ale niech robią to u siebie. - wytłumaczyłaś wampirowi. Weszliście do sklepu spożywczego i zrobiliście szybkie zakupy. Laito był podejrzanie spokojny.
- Jesteś wyjątkowo spokojny. Boję się co zrobisz. - powiedziałaś, kiedy wziął od ciebie siatkę z tymi zakupami a ty od niego te dekoracje, bo są lżejsze. Chłopak uśmiechnął się diabolicznie. Ściągnął swój kapelusz i nałożył ci go na głowę. Spojrzałaś na niego zdziwiona.
- Przecież nic złego. - odparł. Położył dłoń na tyle twojej głowy przyciągnął do siebie. Pocałował cię delikatnie.
- Zamorduje cię. - powiedziałaś, kiedy pozwolił ci się odsunąć po pocałunku. Uśmiechnął się niewinnie.
***
Impreza w twoim domu trwa w najlepsze. Ty za to nocujesz w rezydencji. Nie, żeby pierwszy raz. Czekasz właśnie na Laito, który poszedł wziąć prysznic. Leżysz sobie na brzuchu w poprzek jego łóżka i przeglądasz internet. Jesteś już przebrana w piżamkę, która składa się z krótkich spodenek i koszulki na ramiączkach ozdobionych delikatną koronką. To o wiele bezpieczniejsze rozwiązanie niż budzenie się w samej bieliźnie, którą zawsze miałaś pod normalną piżamą. Wampir zawsze robił tak, że w nocy rozbierał cię i kładł się twarzą w twoje piersi.
Usłyszałaś, że właśnie wyszedł z łazienki. Kilka jego kroków i kilkusekundowa cisza.
- [T/i], co powiesz na małe co? - spytał. Spojrzałaś na niego przez ramię. Chłopak uśmiechnął się zboczenie i nachylił się nad tobą. Oparł się na łokciach tak, że przylegał do twoich pleców, ale nie zgniatał cię. Przyssał się do twojej szyi. Jęknęłaś cicho. Uwielbiasz pieszczoty Laito, które zawsze są takie delikatne i przyjemne. Jego wilgotne włosy łaskotały cię po skórze na obojczyku.
- Może? Jeśli przestaniesz robić mi takie niespodzianki jak dzisiaj w galerii. - odparłaś. Odwróciłaś się na plecy przy okazji ocierając się o jego męskość. Zrobił smutną minkę.
- Ale ja lubię ci okazywać swoje uczucia. I pokazywać wszystkim, że jesteś moja. - powiedział. Westchnęłaś cicho. Wpiłaś się w jego usta.
- Czyli jesteś zwyczajnie zazdrosny? - spytałaś śmiejąc się. On zignorował twoje pytanie i wrócił do twoich ust.
- Nawet nie wiesz, jak faceci się za tobą oglądają. - szepnął. Uśmiechnęłaś się do niego. Rudowłosy usiadł na twoich biodrach odrzucając włosy do tyłu. Nachylił się do ciebie z powrotem. Połączył wasze usta dłońmi zjeżdżając po twoim brzuchu. Westchnęłaś głośno. Zarzuciłaś mu ręce na szyję. Wstał z ciebie i podał ci dłonie. Chwyciłaś je wstając. Od razu zostałaś przyciągnięta do torsu chłopaka. Wpił się z powrotem w twoje usta. Jego dłonie znalazły się na twoich pośladkach. Postanowiłaś jednak przejąć kontrolę i odwróciłaś was tak, że gdy popchnęłaś ostrożnie Laito, to on upadł na łóżko. Wspięłaś się tak, aby być nad nim. Zajęłaś się rozpinaniem jego koszuli, którą miał zarzuconą i zapiętą na dwa guziki. Wampir podniósł się gwałtownie, ale przytrzymał cię, żebyś nie spadła. Ściągnął twoją bluzkę z piżamy. Zanurzył twarz między twoimi piersiami. Sama zdjęłaś koszulę chłopaka z jego ramion i wplotłaś palce w jego włosy. Laito podniósł się z tobą. Szybko zajął się waszymi dolnymi częściami garderoby. Położyłaś dłonie na jego policzkach i obróciłaś tak, żeby na ciebie spojrzał. Uśmiechnęłaś się zawadiacko i pocałowałaś go delikatnie. Mocno go przytuliłaś a Laito położył cię na łóżku. Obrócił twoje ciało na brzuch i nachylił się nad tobą. Wszedł w ciebie do samego końca. Jęknęłaś głośno. Mimo wszystko za każdym razem trochę bolało. Rudowłosy pocałował cię w tył głowy. Zaczął się poruszać i coraz bardziej przyspieszał. Nie nadążałaś się orientować co się dzieje. Czułaś tylko jego dłonie na swoich piersiach. Po całym pokoju było słychać wasze połączone oddechy i jęki podniecenia. Doszłaś szybko, a po chwili chłopak również. Oboje opadliście na materac.
- Kocham cię [T/i], nikomu nie pozwolę, żeby mi ciebie odebrał. - powiedział i pocałował wrażliwe miejsce za twoim uchem. Zaśmiałaś się cicho.
- Nigdzie się nie wybieram.
CZYTASZ
Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]
FanfictionAKTUALIZACJA: Na profilu jest druga część! Zapraszam tam wszystkich czytelników <3 I nie chcę poprawiać pierwszych shotów, które dopiero wprowadzały mnie w temat, więc nie oceniajcie książki po nich 🙏 Okładka by: @SiHiroko2414 😍 One-shoty z br...