Tak jak obiecałam, dzisiaj będzie mini maratonik składający się z 5 one-shotów. Zaczynamy!
Shot dla Kropka_Nad_H
POV. Skyli
- Uda ci się, wierzę w ciebie. - powiedział Laito a ja skinęłam głową. Rudowłosy pokazał zaciśnięte kciuki na znak wsparcia. Wstałam z miejsca i z determinacją ruszyłam w stronę pokoju Shuu. Wampir od dawna mi się podoba, ale nie umiałam się zebrać, żeby mu wyznać uczucia.
Zapukałam do drzwi pokoju blondyna. O dziwo, sam mi otworzył po chwili. Spojrzał na mnie pytająco.
- Bo... wiesz... Nie chciałbyś się ze mną iść na łyżwy? - spytałam skręcając palce z tyłu. Zapadła chwilowa cisza.
- O piętnastej na dole. - odpowiedział. Podskoczyłam szczęśliwa i od wpływem impulsu przytuliłam chłopaka. Szczęśliwa wróciłam do pokoju, żeby przygotować rzeczy na wyjście.
***
Wysiedlimy z limuzyny. Wzięłaś swoją torbę i razem weszliśmy do budynku. Kupiliśmy bilety i przeszliśmy do szatni się przebrać. Miałam małe problemy z zawiązaniem jednej łyżwy. Shuu przyklęknął i pomógł mi ze sznurowadłem.
- Dziękuję. - powiedziałaś, kiedy stanął na nogi i wyciągnął dłoń w moją stronę. Złapałam ją i razem weszliśmy na lód. Dawno nie jeździłam, więc trochę się bałam. Chciałam złapać się bandy, ale Shuu mi nie pozwolił. Złapał obie moje ręce i jadąc tyłem ruszył razem ze mną.
- Shuu, ja dawno nie jeździłam, muszę sobie przypomnieć na spokojnie! - krzyknęłam przerażona. On tylko przewrócił oczami uśmiechając się delikatnie. Pociągnął mnie mocniej i przyspieszył. Na szczęście nikogo oprócz nas nie było. Mogłam się drzeć ile chciałam. W pewnym momencie, blondyn puścił mnie a ja zahaczając o swoje nogi, poleciałam jak długa. Walnęłam twarzą o taflę lodu.
- Skyli, wszystko w porządku? - spytał podjeżdżając do mnie. Podniosłam się do pozycji siedzącej pocierając bolący policzek. Wampir obejrzał moją twarz i otarł łzy. Nawet nie wiedziałam, kiedy popłynęły.
- Jedziemy dalej? Muszę sobie przypomnieć, ale powoli. - odpowiedziałam starając się podnieść do góry. Poczułam lekki ból w kostce, ale zignorowałam to. Chcę spędzić z wampirem tyle czasu, ile to możliwe. Nie wiadomo, kiedy najdzie go ochota na ponowną interakcję ze światem. Chłopak pomógł mi wstać. Razem ruszyliśmy przed siebie. Tym razem Shuu dopasował się do mojego tempa i przypomniałam sobie jak się jeździ, ale kostka nie ułatwiała mi sprawy. Starałam się nie pokazywać grymasu bólu.
- Co powiesz na mały wyścig? - zaproponowałam a wampir skinął głową. Mieliśmy przejechać dwa okrążenia. Wystartowaliśmy a mi znowu dokuczyła kostka. Shuu miał przewagę i to sporą. W pewnym momencie poczułam jak moje kolana uginają się pod czyimś wpływem. Po sekundzie byłam już na rękach wampira.
- Czemu nie mówiłaś, że boli cię kostka? - spytał schodząc z lodowiska. Lekko się zaczerwieniłam. Nie sądziłam, że to zauważy.
- Chciałam się dobrze z tobą bawić. Ten upadek wszystko popsuł. - odpowiedziałam cicho. Byłam zła, bo nie tak miał się skończyć dzisiejszy wypad. Shuu posadził mnie w szatni i pomógł ściągnąć łyżwy. Moja kostka była cała sina. Z ledwością mogłam na nią stanąć, ale mocno bolało. Szybko się przebraliśmy a wampir wziął nasze torby. Chciałam sama dojść do samochodu, ale chłopak podniósł mnie w stylu panny młodej. Próbowałam mu wytłumaczyć, że dam radę sama dotrzeć. Zgromił mnie wzrokiem a ja oplotłam grzecznie jego szyję i już się nie odezwałam. Wsadził moje ciało do limuzyny a torby wrzucił do bagażnika. Usiadł obok a kierowca ruszył. Oparłam głowę o szybę i patrzyłam na zewnątrz. Byłam smutna. Jak raz, Shuu się zgodził na wyjście, to musiało mi się coś stać.
- Nie przejmuj się Skyli. Pójdziemy jeszcze jak wyleczysz kostkę. - powiedział obejmując mnie ramieniem. Spojrzałam na niego smutno.
- Pewnie znowu coś się stanie. - odparłam. Przytulił mnie do siebie. Objęłam go wciągając jego cudowny zapach. On wplątał palce w moje długie włosy. Zaczął je przeczesywać a ja czułam jak mój ogon zaczyna się ruszać. To było bardzo przyjemne. Jeszcze jak palcami zahaczył o moje uszy to ogon zaczął latać na wszystkie strony oznajmiając moje zadowolenie. Jego palce są takie delikatne a jego dotyk jest uspokajający.
W końcu dojechaliśmy do rezydencji. Shuu zabrał mnie na rękach do środka. Ułożył mnie na moim łóżku. Reiji opatrzył moją kostkę stwierdzając, że nie jest złamana tylko poobijana i ścięgna są ponaciągane. Powiedział, żebym nie stawała na niej przez dwa tygodnie. Kazał również robić zimne okłady. Podziękowałam mu a Shuu został ze mną po wyjściu okularnika. Podciągnęłam się trochę wyżej a blondyn położył się obok mnie. Przytulił się do mojego ciała.
- Shuu, co ty robisz? - spytałam
- Zaopiekuję się tobą. Spędzimy trochę czasu razem. - odpowiedział a ja wtuliłam się w niego. To wspaniałe uczucie. Razem zasnęliśmy wtuleni w siebie.
CZYTASZ
Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]
FanfictionAKTUALIZACJA: Na profilu jest druga część! Zapraszam tam wszystkich czytelników <3 I nie chcę poprawiać pierwszych shotów, które dopiero wprowadzały mnie w temat, więc nie oceniajcie książki po nich 🙏 Okładka by: @SiHiroko2414 😍 One-shoty z br...