Carla | Cicha myszka |

1.1K 77 1
                                    

Dla ArzuSoyer

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

Idziesz przez szkolny korytarz do wyjścia. Nie ma nic lepszego od początku weekendu po ciężkim tygodniu. Wyszłaś z budynku i zobaczyłaś swojego chłopaka, który czekał na ciebie, ale otoczony wianuszkiem dziewczyn. Westchnęłaś, ale stanęłaś kawałek dalej, żeby mógł cię zobaczyć. Kiedyś próbowałaś dostać się do Carli przeciskając się przez dziewczyny. Nie wyszło ci to na dobre, bo prawie wylądowałaś w szpitalu.

Po czekaniu 10 minut wkurzyłaś się. Przychodzenie po ciebie miało skrócić twój czas powrotu do rezydencji Tsukinami'ch a nie go wydłużać. Sięgnęłaś po telefon i napisałaś wiadomość do chłopaka, że wracasz do domu, bo jest ci zimno. Wysunęłaś telefon do kieszeni i objęłaś się ramionami. Zimny wiatr z łatwością przedzierał się przez materiał twojej bluzy, którą miałaś na sobie. Odwróciłaś się ruszając w stronę rezydencji.

- [T/i]! [T/i], poczekaj! - usłyszałaś wołanie białowłosego. Jednak wiedziałaś, że i tak cię dogoni, czy się zatrzymasz, czy nie. Po chwili poczułaś ciepły materiał na swoich ramionach, kiedy wszyscy wstrzymali oddech. Zobaczyłaś, że masz na sobie szal chłopaka.

- Nie mam już siły o ciebie walczyć. Najlepiej sama wrócę do domu. - odparłaś ściągając ciepły materiał z siebie. Podałaś go Carli. On tylko zmarszczył brwi.

- Nie ma mowy. Ubieraj to, bo będziesz chora. I nie zostawię cię samej w taką pogodę. - zaprotestował owijając cię z powrotem. Wyrwałaś się i zrzuciłaś szal. Zaczęłaś biec w stronę rezydencji. Specjalnie wybrałaś drogę przy ulicy, żeby Carla nie mógł użyć swoich mocy. Oczywiście gonił cię ale nie mógł być za szybki.

W końcu wyczerpana dotarłaś do domu. Oparłaś się o bramę i starałaś złapać oddech.

- Co to było? O co chodzi [T/i]? - spytał Carla stając przed tobą. Zupełnie o nim zapomniałaś. Chciałaś coś odpowiedzieć, ale nie potrafiłaś przez drapanie w gardle. Zamiast słów zaczęłaś kaszleć. Wampir wziął cię na ręce i tuląc do siebie, przeszedł do budynku. Postawił cię dopiero w kuchni. Nalał ci szklankę ciepłej wody, którą wypiłaś duszkiem.

- Dziękuję. - powiedziałaś. Odstawiłaś szklankę na blat i od razu poczułaś dłonie wampira na swojej talii.

- Wiesz co, chyba lepiej jeśli to Shin będzie mnie teleportował do szkoły. Albo w ogóle będę sama chodzić, mimo, że to godzina drogi piechotą. - odparłaś półgłosem. Wiedziałaś, że to może wkurzyć chłopaka, ale czujesz, że to cię przerasta.

- Nie mogę na to pozwolić. Będę cię nadal odprowadzać. - powiedział twardo. Westchnęłaś i obróciłaś się do niego przodem. Miał zaciśnięte oczy. Położyłaś dłoń na jego policzku.

- Dobrze wiesz, że jestem nieśmiała. Nie daję rady przeciskać się przez te wszystkie dziewczyny a zamarzać też nie mam zamiaru. Nie chcę musieć przedzierać się do swojego chłopaka. - wyjaśniłaś mu. Stanęłaś na palcach i cmoknęłaś go w policzek. Wysunęłaś się z objąć. Poszłaś do swojego pokoju. Zabrałaś się za zadanie domowe i naukę do jutrzejszej kartkówki z chemii.

Straciłaś poczucie czasu i ze zmęczenia postanowiłaś chwilę odpocząć. Zamknęłaś zeszyt i położyłaś się na nim. Jednak, kiedy nie skupiałaś się na lekcjach to myślami byłaś przy Carli. Kochasz go i uważasz za urocze to, że chce cię odprowadzać do szkoły, ale denerwują cię te wszystkie dziewczyny, które się do niego kleją. Kilka razy nawet odważyłaś się go pocałować. Niestety z marnym skutkiem.

Półprzytomnie zarejestrowałaś jak ktoś bierze cię na ręce i kładzie na łóżku. Uchyliłaś delikatnie oczy. Twarz była rozmazana, ale białe włosy nie pozostawiły wątpliwości. To na pewno był Carla. Po dotknięciu materaca od razu obróciłaś się plecami do chłopaka. 

- [T/i], powiedz mi prawdę. Co się dzieje? - spytał kładąc dłoń na twojej głowie. Westchnęłaś cicho. 

- Nie mogę stać się inna. Jestem cicha i spokojna. Nie potrafię tego zmienić, nawet nie chcę. Jeśli nie potrafisz tego zaakceptować to powinniśmy się rozstać, nie uważasz? - odpowiedziałaś smutna. Lekko uginające się łóżko za tobą oznaczało, że wampir zajął miejsce obok. 

- O czym ty mówisz? Przecież nigdy nie powiedziałem, że chcę, żebyś się zmieniła. Może jesteś cichą myszką, ale kocham cię taką, jaką jesteś. - powiedział 

- Nie kłam! Dobrze wiem, że rozmawiałeś o tym z KarlHeinz'em. Podczas ostatniej wizyty powiedział mi o tym. Nie mogłeś po prostu mi powiedzieć, że wolisz, abym była swoim przeciwieństwem. Przecież tak słaby człowiek nie jest w stanie rządzić krainą wampirów. - zaczęłaś ironizować. Nagle dostałaś nowego zastrzyku energii, żeby móc się wykłócać z chłopakiem. 

- Z KarlHeinz'em? Tym starym kretynem, który ciągle coś kombinuje? Nie masz podstaw, żeby mu wierzyć. Jesteś moją słabością, ale zarazem siłą. On chce to wykorzystać przeciwko nam. Nie chce się pogodzić z tym, że kiedy już zmienię cię w wampira, nie będzie miał żadnej władzy i spadnie do rangi zwykłego arystokraty ze względu na swoją krew. - opowiedział. Nie miałaś zamiaru się do niego obracać, ale zaczęłaś się zastanawiać nad jego słowami. 

- Ale czemu? Chce mnie zabić, żeby móc zachować swoją pozycję? - spytałaś

- Zabić w ostateczności. Najpierw nas skłócić, żebym żył ze świadomością, że nie mogę cię mieć przy sobie, mimo, że żyjesz. - odpowiedział szczerze. Westchnęłaś cicho. 

- Ja to mam pecha. Całe życie niezauważalna, a kiedy jakiś chłopak w końcu na mnie spojrzał, to nie dość, że wampir to jeszcze związek z nim jest narażeniem życia.... Ech, a mogłam wtedy cię spławić. - zażartowałaś, żeby trochę rozładować atmosferę. Carla objął cię ramionami i wtulił się w twoje plecy. 

- Nawet jeśli byś mnie spławiła, wróciłbym po jakimś czasie. Nie pozwoliłbym, żeby ktoś mi cię odebrał. A teraz śpij. Jesteś zmęczona. - odparł i podniósł się, żeby móc cię pocałował w policzek. Mimo wszystko uśmiechnęłaś się pod nosem. Zamknęłaś oczy i szczęśliwa zasnęłaś głęboko. 

Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz