Carla (lemon) | Motyle |

1.7K 69 0
                                    

Dla Kasumi-13

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

Podeszłaś do szkolnej szafki, żeby zostawić książki po dzisiejszych zajęciach. Otworzyłaś ją i twój wzrok od razu spoczął na dwóch zdjęciach przyczepionych do jednej ścianki. Oba przedstawiają Carlę Tsukinami'ego. Jest klasę wyżej, ale rozmawiałaś z nim kilka razy. Przy nim czujesz się tak swobodnie i lekko, że mogłabyś latać. Zauważyłaś zwiniętą karteczkę na dnie. Wzięłaś ją do ręki i rozłożyłaś. 

,, 17:00 - szklarnia" 

Jedyna szklarnia w jakiej byłaś to ta należąca do Tsukinami'ch, kiedy mieliście zbadać etapy rozwoju roślin jako projekt z biologii a starsi mieli wam pomóc. Przytuliłaś kartkę do siebie i rozmarzyłaś się, że to wiadomość od Carli. No cóż... zawsze możesz pójść do nich, że znalazłaś tą kartkę, ale nie miałaś żadnych wskazówek co do lokalizacji danej szklarni, więc pomyślałaś o tej, w której byłaś. Zawsze to jakaś wymówka, aby się spotkać z Carlą. 

Schowałaś kartkę do torby i szczęśliwa wyszłaś ze szkoły. Szybko wróciłaś do domu. Przebrałaś się z mundurka w normalne rzeczy. Wzięłaś telefon do kieszeni i wyszłaś z domu. Do rezydencji Tsukinami'ch trochę się idzie. Ruszyłaś przed siebie nucąc ostatnio usłyszaną piosenkę. Nie mogłaś się doczekać spotkania z Carlą. Nawet jeśli powiedziałby, że to nie od niego była ta kartka. 

Po godzinnym marszu, dotarłaś pod bramę rezydencji. Zobaczyłaś Shin'a w ogrodzie. Pomachałaś mu a on podszedł, żeby otworzyć bramę. 

- Dłużej iść nie mogłaś? Musiałem tu sterczeć jak kołek! - powiedział z wyrzutem. Spojrzałaś na niego jak na kretyna. 

- Przepraszam, ale nie byłam pewna od kogo jest kartka. - odpowiedziałaś. Okularnik wskazał ci szklarnię i sam poszedł do budynku. Popatrzyłaś na niego z zapytaniem w oczach. Jednak stwierdziłaś, że nie będziesz niepotrzebnie się nim przejmować. Ruszyłaś w stronę szklarni i otworzyłaś drzwi. Z budynku wyleciało mnóstwo kolorowych motyli. Odwróciłaś się w stronę, gdzie leciały i zachwycałaś się jak pięknie to wyglądało. 

- Carla? Jesteś tu? - zawołałaś obracając się tyłem do wejścia. Zrobiłaś kilka kroków do przodu i rozejrzałaś się po różnych roślinach. Naprawdę byłaś pod wrażeniem tego wszystkiego. Poczułaś jak coś złapało twoją dłoń. Mignęły ci białe włosy, zanim zostałaś pociągnięta w głąb szklarni. Zostałaś usadzona na ławce. Spojrzałaś na chłopaka, który stanął przed tobą. Carla nachylił się nad tobą i wpił się w twoje usta. Na początku odepchnęłaś go z zaskoczenia. 

- Spodobałaś mi się już za pierwszym razem. Pozwolisz? - spytał i położył dłoń na twoim policzku. Jego urok jakoś cię przekonał. Zamknęłaś oczy na zgodę a on na nowo połączył wasze usta. Ostrożnie położył cię na ławce a ty nie protestowałaś. Pozwoliłaś, by cię zdominował i zawisnął nad tobą. Chwycił twoje nadgarstki w jedną dłoń a drugą zaczął zdejmować z ciebie bluzkę. Zamruczałaś cicho, kiedy przejechał po twoim brzuchu. Uwolnił twoje ręce a ty od razu zabrałaś się za odpinanie guzików jego koszuli. Sprawnie ci to poszło. Górne części garderoby wylądowały na ziemi. Carla szybko rozprawił się z zapięciem biustonosza. Przyssał się do jednej piersi a drugą chwycił w dłonie. Jęknęłaś cicho. Dość szybko zabrał się za zdejmowanie twoich spodni. Nim się spostrzegłaś, one leżały obok koszul. Carla złapał twoje biodra i przysunął cię bliżej. Uklęknął, żeby pocałować twoje udo. Wbił tam swoje kły i napił się krwi. Zdecydowanym ruchem zdjął twoje majtki. Przejechał językiem po twojej kobiecości.

- Carla~ - westchnęłam. Spojrzał na mnie. Wstał do góry i zdjął swoje spodnie. Odwróciłaś głowę w bok, bo nie chciałaś się od razu rozczarować w razie czego.

- Wchodzę. - oznajmił i poczułaś jego członka tuż przy wejściu. Pokiwałaś głową na zgodę. Pozwolił ci się przyzwyczaić i nie robił gwałtownych ruchów. Naprawdę jest duży. Jęknęłaś z jego rozmiarów. Po chwili jednak nie miał już litości. Poruszał się jakby nie mógł wytrzymać napięcia. Czułaś, że tego potrzebował, ale przez tą szybkość już zaczęło cię boleć. Syknęłaś cicho a on przyspieszył, o ile to było możliwe.

- Zaraz dojdę. - wysapał do twojego ucha. Udałaś orgazm, bo nie czułaś, żebyś miała dojść dzisiaj. Jednak za bardzo kochasz Carlę. W końcu poczułaś jak coś ciepłego rozlewa się w tobie.

- To było wspaniałe. - westchnęłaś

- Zawsze możemy to powtórzyć. Na razie możesz u nas odpocząć. Chodź. - powiedział. Szybko się ubraliście. Razem przeszliście do rezydencji a tam, w pokoju chłopaka, od razu padłaś ledwo żywa na łóżko.

------------------------------

Hejka! Wiem, dawno już miał być rozdział... Dopiero w drodze do domu dałam radę w końcu to dokończyć. Nie macie pojęcia, jak trudno jest pisać to samo drugi raz, żeby mniej więcej było takie samo, bo inaczej nie zgrywa się z resztą. Postaram się jak najszybciej napisać wam resztę. Obiecuje 🙏🙏🙏

Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz