Shu | Partnerzy |

1.4K 91 9
                                    

Dla @_otaku_jestem_

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

Słoneczna pogoda pozwoliła ci dzisiaj wziąć książkę do ogrodu Subaru. Towarzyszył ci twój ukochany wampirek - Shu. Ty siedzisz sobie oparta o drzewo a blondyn leży na ziemi a głowę ma na twoich udach. Lubisz taką formę spędzania czasu, bo Shu może spać jednocześnie będąc przy tobie a ty możesz sobie poczytać lub posiedzieć w internecie.

Czytasz opowieść o dziewczynie, która spotyka się z kilkoma facetami na raz i odkrywa, że oni też nie są jej wierni. Jest na nich o to zła. Sądzisz, że jest bardzo niesprawiedliwa wobec nich.

- Marszczysz czoło. - zauważył Shu. Zawsze widzi, kiedy się denerwujesz. Wtedy stara się ciebie uspokoić.

- Bo to nie fair! Ta dziewczyna jest strasznie egoistyczna i wykorzystuje biedaków. W dodatku wkurza się o to, że nie są jej wierni, ale ona to już może ich zdradzać! A oni o sobie nie wiedzą. - odpowiedziałaś zamykając książkę. Zaznaczyłaś sobie wcześniej stronę, żeby wiedzieć, gdzie skończyłaś. Odłożyłaś ją na bok i poczułaś na policzku dłoń Shu. Wtuliłaś się w nią. Dało ci to trochę spokoju.

- A ty ile miałeś partnerek? - spytałaś z ciekawością. Spojrzałaś na chłopaka, który obserwował twoje usta.

- Jesteś moim jedynym wyborem. - odpowiedział. Przewróciłaś oczami. Doskonale pamiętasz jaką walkę na argumenty stoczyłaś z jego ojcem na początku waszej relacji.

- To wiem, bo twój ojciec był wściekły, kiedy się dowiedział. Chodziło mi bardziej o to, ile dziewczyn robiło to, co ja teraz? - spróbowałaś inaczej. Wiesz, że będziesz musiała się trochę natrudzić, żeby uzyskać odpowiedź.

- Żadna. - odparł. Westchnęłaś cicho. Nagle cię olśniło. Kanato kiedyś wspominał, że właśnie ich ojciec wybierał im narzeczone!

- A ile miałeś narzeczonych? - zapytałaś trafiając w punkt. Blondyn odwrócił głowę. Przez chwilę milczał.

- Czy naprawdę jest ci to niezbędne do życia? - odpowiedział pytaniem. Bingo! Odpowiednio dobrałaś słowa tym razem.

- Chciałabym wiedzieć. Nie będę ci robić wyrzutów, jeśli tego się obawiasz. Przecież każdy ma za sobą jakąś przeszłość. - odparłaś. Blondyn podniósł się do pozycji siedzącej.

- Miałem ich mnóstwo. Dla wszystkich skończyło się to tragicznie. Ale ich nie kochałem. Nawet niektórych nienawidzę do dziś. Jesteś jedyną, której pozwalam się przytulać czy przeczesywać mi włosy. Nikt poza tobą nie spał w moim łóżku i nikomu nie pozwoliłem słuchać ze mną muzyki. W tobie się zakochałem. Jesteś na mnie skazana na wieczność, ponieważ wampiry zakochują się raz na całe życie. - odparł a ciebie zatkało. Po pierwsze, nigdy wcześniej Shu nie powiedział tyle na raz. Po drugie, nie wierzyłaś w to, że jest wampirem.

- Shu, chyba się przejęzyczyłeś. Wampiry nie istnieją. Wiesz, że lubię takie klimaty i mnie wkręcasz, racja? Prawie dałam się nabrać. - powiedziałaś i zaczęłaś się nerwowo śmiać. Blondyn nie zaprzeczył. Po prostu wpatrywał się w ciebie.

- Zabiłem swoje narzeczone jak reszta. Wypiłem z nich krew do cna. - odpowiedział beznamiętnie. Podniósł się do góry i podał ci rękę. Nie wiedziałaś czy ją chwycić, ale zdecydowałaś się mu zaufać. W końcu, jeśli to co powiedział jest prawdą, to nie ma się czego obawiać. Wstałaś na równe nogi a blondyn oplótł twoją talię ramieniem. Zawsze tak chodzicie, ale teraz czułaś się trochę nieswojo.

- Nie mam zamiaru z ciebie rezygnować, więc lepiej przyzwyczaj się z powrotem do mnie. - rzucił i ruszył przed siebie. Siłą rzeczy musiałaś iść z nim.

Wyszliście poza teren rezydencji. Z daleka widziałaś jakiś mały budynek. Zmierzaliście w jego stronę.

- Shu, nie chcesz mi nic zrobić, prawda? - spytałaś. Czułaś jak twój strach wzrasta z każdym krokiem. Zatrzymaliście się przed wejściem.

- Czego nie rozumiesz w słowach, że kocham tylko ciebie? Nie potrafiłbym żyć, gdyby cię zabrakło. Chcę ci tylko coś pokazać. - odpowiedział. Przytulił twoje ciało do siebie a ty starałaś się poczuć choć trochę bezpieczna. Niestety nie udało ci się. Odsunęłaś się od blondyna. Chłopak otworzył przed tobą drzwi. Weszliście do pomieszczenia wypełnionym woskowymi figurami kobiet w ślubnych sukniach. Miałaś wrażenie, że każda z nich patrzy się na ciebie

- Shu, ja chcę stąd iść. To jest przerażające. - odparłaś. Z odruchu przytuliłaś się do niego. Zrobiło ci niedobrze na ich widok.

- Nie chcesz poznać naszych narzeczonych? Szkoda. - powiedział, ale posłusznie wyszedł z budynku a ty razem z nim.

- Przecież to okropne! Jak można zrobić coś takiego? - spytałaś powstrzymując mdłości.

- Kanato, chciał zatrzymać je wszystkie na zawsze. Ja wolę cię taką jaka jesteś. I nie zapominaj, że ciebie kocham naprawdę. - odparł. Nachylił się do ciebie. Widziałaś szczerość w jego oczach. Westchnęłaś cicho i połączyłaś wasze usta.

- Przynajmniej mam wampira na wyłączność. - powiedziałaś półgłosem w jego wargi. Uśmiechnął się lekko i wrócił do twoich ust.

---------------------------------

Nienawidzę być chora... Pozdrawiam tych, którzy też leżą w łóżku i starają się kurować. Może dzięki temu uda mi się nadgonić z zamówieniami? Nie wiem czy dam radę, sami zobaczycie.

Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz