Yuma | Wyznania |

2.9K 105 13
                                    

Shocik dla subasaki  Wybacz, że musiałaś tak długo czekać! Mam nadzieję, że się podoba.

[T/i] - twoje imię

Chodziłaś po rezydencji Mukami i nudziłaś się. Weszłaś do salonu. Padłaś na kanapę. 

- Co tam MNeko-chan? - usłyszałaś Kou. Obróciłaś się na plecy i popatrzyłaś na blondyna. 

- Nudzę się. Nigdzie nie umiem znaleźć Ruki'ego czy Azusy a o Yumie nie wspomnę. Nawet nie było go na śniadaniu. - odpowiedziałaś. O Yumę się martwisz, bo wpadł ci w oko. 

- Chodź ze mną. - powiedział łapiąc cię za rękę. Jęknęłaś podnosząc się góry. Stanęłaś na nogi. 

- Kou, weź mnie ponieś. - poprosiłaś wlokąc nogi za sobą

- Dasz radę. Będzie ci lepiej jak powiem, że ktoś szykuje dla ciebie niespodziankę i kazał mi cię przyprowadzić? - zapytał a ty pokręciłaś głową

- Nie-e. - odparłaś, ale posłusznie podążałaś za blondynem. Poszliście na tył rezydencji. Stali tam bracia Mukami. Ziewnęłaś zakrywając usta. Z chęcią poszłabyś spać, bo już zmierzcha a ty chodzisz do normalnej szkoły. Miałaś w dodatku męczący dzień. Chłopaki, chodząc do nocnej szkoły, często nie śpią popołudniami, żeby spędzić z tobą czas.

- Hej. - przywitałaś się z nimi. Ruki i Azusa tylko skinęli głowami. Poklepali Yumę po ramionach na pocieszenie. Razem z Kou wrócili do rezydencji. Zostałaś sama z wampirem. 

- [T/i] zabiorę cię na spacer do lasu. - oznajmił wyciągając do ciebie rękę. Spojrzałaś na niego jak na świra, ale wzruszyłaś ramionami chwytając jego rękę. Pociągnął cię do siebie i zaczął prowadzić się w głąb lasu. Rozglądałaś się wokół. 

- Yuma, to na pewno bezpieczne? - zapytałaś lekko przestraszona. Chłopak przystanął na chwilę. Wziął cię na ramię i szedł dalej. Trochę cię przytłaczała cisza, która zapadła. 

- Emm... Yuma, wszystko w porządku? Wydajesz się zdenerwowany. - odparłaś po chwili. Chłopak tylko westchnął. 

- Wszystko dobrze. -  odpowiedział, ale ty mu nie uwierzyłaś. W końcu znaleźliście się na pięknej łączce. Pod wielkim drzewem był rozłożony koc a obok stał kosz. Yuma posadził cię na kocu. Patrzyłaś na niego jak małe dziecko. Położyłaś się tak, żeby nogi oprzeć o pień drzewa. Spojrzałaś na niebo. Księżyc dopiero wschodził a pojedyncze gwiazdy świeciły jak małe lampki. Chłopak stał obok wpatrując się w niebo.

- Co masz dobrego? - zapytałaś przerywając lekko niezręczną ciszę

- Emmm... Wino? - odpowiedział

- Może być. Lej. - odparłaś. Podniosłaś się do pozycji siedzącej. Yuma w tym czasie wyjął kieliszki i ponalewał do nich czerwonego płynu.

***

Leżałaś na kocu i śmiałaś się. Wypiliście ze trzy butelki.

- Yuma, jeszcze nigdy się tak nie upiłam. - powiedziałaś odwracając się do chłopaka. On tylko lekko się uśmiechnął. - Cały dzień przygotowywałeś to?

- Nie. Połowę dnia ćwiczyłem i myślałem jak ci powiedzieć jedną rzecz. - odpowiedział

- To co, wyznanie za wyznanie? - zaproponowałaś

- Dobra. Kto zaczyna? - zapytał

- Jak chcesz to zaczynaj. - odparłaś. Podniosłaś się na łokciach i popatrzyłaś na chłopaka.

- Podoba mi się jedna dziewczyna. Chyba się w niej zakochałem. - powiedział a ciebie lekko zatkało

- A ja zakochałam się w takim fajnym wampirze, który uwielbia pomidory! - odpowiedziałaś. Yuma przybliżył się do ciebie.

- Też mi się podobasz. - odparł i złączył wasze usta. Oddałaś pocałunek mimo, że nie byłaś do końca tego świadoma. Twoje ręce ugieły się i wylądowałaś na ziemi a Yuma nad tobą.

- Chyba za dużo wypiłam. - powiedziałaś zaczynając się śmiać. Cmoknęłaś chłopaka w usta. 

- Może zamknij sobie oczy na chwilę. - zaproponował. Stłumiłaś ziewnięcie i skinęłaś głową. 

- Ale musisz się położyć obok mnie. - zażądałaś. Wampir zgodnie ułożył się obok a ty wdrapałaś się na niego i zasnęłaś. 

~*~ 

- O matko, nigdy więcej tyle alkoholu. - jęczałaś do siebie szukając tabletek przeciwbólowych. To wino wczoraj musiało być mocne. Wygrzebałaś jakieś pudełko z pastylkami. Połknęłaś dwie. 

- Jak tam na kacu? - usłyszałaś pytanie od rozbawionego Yumy

- Nie odzywaj się, to twoja wina. - odpowiedziałaś. Oparłaś się o blat, tyłem do chłopaka. On jednak objął cię w pasie, tuląc się do twoich pleców. 

- Jakbym cię nie upił, to nigdy bym się nie dowiedział, że mnie kochasz. - odparł podnosząc cię lekko do góry. Usiadł na krześle a ciebie posadził sobie na kolanach. Wzmocnił swój uścisk. 

- Nie martw się. Zajmę się tobą. - zapewnił cię i pocałował w czubek głowy. Uśmiechnęłaś się pod nosem. Ułożyłaś się wygodnie w jego ramionach i tak znowu zasnęłaś. 

Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz