Ruki x Felicias cz.3 | Wieczność |

767 32 1
                                    

Dla kim-seoyung

POV. Felicias

Leżałam na przyjemnie miękkim kocu a wiatr dawał mi ochłodę w ten ciepły dzień. Z zamkniętymi oczami wsłuchiwałam się w odgłosy natury. Taka piękna pogoda nie może się zmarnować. Byłam dzisiaj sama na świeżym powietrzu, bo Ruki przyjmował bardzo ważnego gościa w domu a ja nie chciałam być w środku. Po wypadku samochodowym, na stałe przeprowadziłam się do rezydencji. Dostałam swój pokój, ale wolę spać ze swoim chłopakiem. Od kilku dni po głowie chodzi ci jedna myśl. Mianowicie przyszłość. To nie daje mi spokoju. Muszę porozmawiać o niej z Ruki'm. Za niedługo będzie trzecia rocznica naszego związku a ja nie jestem zbyt pewna, czy on chce być ze mną. Zwłaszcza po tym felernym wypadku, po którym mam te okropne blizny. Niby lekarz mówił, że się do nich przyzwyczaję, ale nie wspomniał, że będę czuła obrzydzenie do nich. Wstydzę się rozbierać przy kimś a jak Ruki mnie obejmuje to staram się zawsze tak ułożyć, żeby nie musiał ich dotykać.

- Myślisz o bliznach i wypadku, prawda? - spytał wampir pojawiając się bezgłośnie obok mnie. Uchyliłam powieki i zobaczyłam, że siedzi obok mnie.

- Skończyłeś już to ważne spotkanie? - odpowiedziałam pytaniem schodząc na inny temat, bo nie chciałam kolejnego wykładu na temat własnej wartości. Doskonale wiem, że powinnam ją znać.

- Tak, dlatego przyszedłem. Nie zmieniaj tematu. Nie martw się, nie zrobię ci wykładu. Po prostu staraj się o tym nie myśleć, okej? - odparł a ja pokiwałam głową na zgodę. Wampir położył się obok mnie. Objęłam go w pasie.

- Wiesz, że jesteśmy już razem prawie trzy lata? To niesamowite, prawda? - powiedziałam

- Tak, a wiesz jak bardzo zmieniłaś się od czasu naszego poznania? Byłaś szarą, cichą myszką. Bałaś się mnie. A teraz jesteś bardziej otwarta na świat zewnętrzny, dlatego mam dla ciebie niespodziankę. Pójdziesz gdzieś ze mną? - spytał a ja pokiwała głową na potwierdzenie. Zawsze i wszędzie.

- Jasne. Przecież wiesz, że ufam ci bezgranicznie. - odpowiedziałam z uśmiechem. Podniósł się i podał mi rękę, żeby pomóc. Z chęcią ją chwyciłam i wstałam na równe nogi. Złapał moją twarz w swoje dłonie. Złączył nasze usta a ja z chęcią oddałam pocałunek.

- Rany, przestańcie się już migdolić i zbieramy się! - zawołał Yuma. Odsunęliśmy się od siebie. Wystawiłam mu język w odpowiedzi.

- Oni też jadą? - spytałam Ruki'ego a on pokiwał głową na potwierdzenie. Weszliśmy do domu.

- Pomogą nam przemóc twoją nieśmiałość i jedziemy na plażę. Ubierz strój kąpielowy, bo zamierzam z tobą popływać. - powiedział a ja pokiwałam głową na zgodę. Dobrze, że mam dwa stroje, jeden dwuczęściowy a drugi cały, który idealnie zakryje mój brzuch. Pobiegłam do swojego pokoju, gdzie miałam swoje ubrania. Zaczęłam szukać stroju, ale znalazłam tylko ten dwuczęściowy.

- Feli! Wszystko dobrze?! Zaraz musimy jechać! - usłyszałam krzyk Ruki'ego z dołu. Chyba nie mam wyjścia.

- Zaraz będę! - odpowiedziałam i szybko się przebrałam. Dobrym wyjściem byłoby nie ściąganie ubrań, ale Ruki chciał popływać ze mną. Zagwozdka. Wzięłam telefon i zeszłam na dół.

- Możemy jechać. - powiedziałam. Przytuliłam się do wampira. Wszyscy wyszliśmy z rezydencji i wsiedliśmy do limuzyny.

Po pół godzinie dotarliśmy na miejsce. Pomogłam rozłożyć rzeczy i usiadłam na kocu. Chłopcy rozebrali się do kąpielówek i oprócz Ruki'ego, pobiegli do wody.

- Chodź Feli. Też pójdziemy popływać. - powiedział Ruki. Pokręciłam przecząco głową.

- Nie, popilnuję rzeczy. Na razie jest mi za ciepło, żeby się ruszyć. - odpowiedziałam

- To może zdejmij tą bluzę? - zaproponował klękając obok mnie. Położył dłonie na końcu bluzy.

- Ruki, nie. Będziesz się tylko wstydził. - szepnęłam łapiąc jego ręce

- Nie będę. Poza tym, jak będziemy grać, to kto cię zobaczyć pod wodą? Jeśli będziesz chciała to wyjdę pierwszy i przyniosę ci ręcznik. Owiniesz się nim. Nikt nie zobaczy, jeżeli tego się boisz. - odpowiedział. Spuściłam głowę. Ruki tylko westchnął.

- Jak chcesz. Nie będę cię zmuszał. Zawsze możesz dołączyć. - odparł. Podniósł się i wziął piłkę. Poszedł do wody. Sięgnęłam po szczotkę, żeby związać włosy w kok. Zobaczyłam w rzeczach jakieś małe pudełeczko. Na 100% nie zmieściłoby się tam nic oprócz jakiejś biżuterii. Zaciekawiona wzięłam je do ręki i otworzyłam.

- Jesteś strasznie ciekawska. - powiedział Ruki. Wystraszyłam się podskakując prawie.

- Rany, ale mnie wystraszyłeś. - odparłam łapiąc się za serce

- Nie powinnaś grzebać w rzeczach. Zepsułaś sobie niespodziankę. - odpowiedział. Spojrzałam na niego wytrzeszczając oczy.

- Ten pierścionek jest dla mnie? - spytałam, żeby się upewnić. On tylko pokiwał głową na potwierdzenie.

- Chciałem, żebyś była pewna, że jesteś dla mnie ważna. Ale skoro go odkryłaś to możesz mi odpowiedzieć również na pytanie dołączone do niego. - odparł. Otworzyłam pudełko jeszcze raz i dostrzegłam małą karteczkę schowają w wieczku. Przeczytałam ją po cichu.

- Jasne, że za ciebie wyjdę. - powiedziałam ze łzami w oczach. Ruki wziął pierścionek ze środka i nałożył na mój palec. Pasował idealnie. Przytuliłam go a on mnie objął.

- To teraz nie masz wyjścia. Idziemy do wody. - odparł. W wampirzym tempie rozebrał mnie tak, że zostałam tylko w stroju kąpielowym. Wziął mnie na ręce jak pannę młodą i ruszył w stronę wody.

- Gratulacje! - zawołali chłopcy, gdy stanęliśmy obok nich. Uśmiechnęłam się szerzej.

- No to teraz gramy! - zarządził Yuma rzucając piłkę tak, że ochlapał Kou. Rzeczywiście staliśmy na takiej głębokości, gdzie nie było widać moich blizn. Chyba większego szczęścia nie mogłam mieć.

Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz