Azusa | Gonitwa |

2.6K 125 39
                                    

Dla @NeonNaomiChan 

[T/i] - twoje imię

- ...Azusa! Gdzie jesteś?! - wołałaś już przez godzinę. Zielonowłosy zniknął ci z oczu po tym jak nakryłaś go na cięciu się. Wyrwałaś mu wtedy żyletkę wyrzucając ją przez okno. Po prostu martwisz się o niego, bo spodobał ci się.

- Co tam MNeko-chan? - spotkałaś Kou, który właśnie wrócił do domu

- Szukam Azusy. Nie widziałeś go  przed domem? - zapytałaś zmartwiona

- Nie martw się. Sprawdzałaś w jego pokoju? - zaproponował a ty walnęłaś dłonią w czoło. Tam akurat nie sprawdziłaś. 

- Nie. Pójdę tam zobaczyć. - odpowiedziałaś. Poszłaś razem z blondynem, bo miał pokój niedaleko zielonowłosego. Zapukałaś do drzwi i weszłaś do środka. Znalazłaś tam chłopaka. Trzymał nóż i go czyścił. 

- Azusa? - zapytałaś

- To... znowu... ty...? Przecież... się... nie... tnę... - odparł. Zanim zdążyłaś coś odpowiedzieć, chłopak wyminął cię i wyszedł z pokoju. 

- Poczekaj! - zawołałaś za nim, ale poszedł korytarzem tak szybko, że zobaczyłaś tylko jak zakręca na schody. Posmutniałaś i zamknęłaś drzwi od jego pokoju. Również zeszłaś na dół, ale skierowałaś się do kuchni. Postanowiłaś wziąć sobie ciastka na pocieszenie. Nalałaś sobie jeszcze soku i poszłaś do swojego pokoju. Usiadłaś na balkonie, żeby trochę odetchnąć świeżym powietrzem. Ktoś zapukał we framugę. Odwróciłaś się i zobaczyłaś Kou. Z nim najlepiej się dogadujesz. 

- Cześć MNeko-chan. Widziałem cię z dołu. Co się stało? - zapytał siadając obok ciebie. Poczęstowałaś go ciastkiem. 

- Czemu Azusa mnie nie lubi? Ja tylko się o niego martwię. Nie lubię krwi i blizn, ale u niego jestem w stanie to zaakceptować. - odpowiedziałaś. Przyciągnęłaś kolana pod brodę i objęłaś nogi ramionami. 

- Jeśli chcesz to porozmawiam z nim. - powiedział obejmując cię 

- Nie, dzięki. Nie chcę już nikogo zmuszać do swojego towarzystwa. Po prostu będę schodzić wszystkim z drogi. - odparłaś wtulając się w blondyna

- Wszyscy uwielbiamy twoje towarzystwo. Pomagasz Yumie w ogrodzie a Rukiemu w kuchni. Dla mnie jesteś najlepszą przyjaciółką. - wyjaśnił 

- A Azusie tylko przeszkadzam. - dopowiedziałaś

- Właśnie nie. Gdy tylko dowiedział się, że nie lubisz krwi przestał się ciąć, staranniej zawiązuje bandaże, żebyś się nie bała. Ostatnio sięgnął po żyletkę, bo chciał zwrócić twoją uwagę. Kiedyś zawsze tak robił jak chciał uwagi któregoś z nas. - powiedział wspominając. Uśmiechnęłaś się. 

- Dzięki, że mnie pocieszasz. Idę go szukać. - odparłaś i podniosłaś się z miejsca. Blondyn tylko uśmiechnął się. 

- Właśnie tak! - krzyknął szczęśliwy a ty zaśmiałaś się i wybiegłaś z balkonu a po kilku sekundach również z pokoju. Pobiegłaś na dach, gdzie Yuma ma mini ogródek. Zastałaś tam Azusę, który wpatrywał się w niebo. 

- W końcu... mnie... znalazłaś... - odparł nawet nie patrząc na ciebie

- Azusa... - zaczęłaś robiąc kilka kroków do przodu

- Jeśli... znajdziesz mnie... jeszcze raz... to będziesz... na mnie... skazana... - powiedział. Wstał z miejsca i podszedł do ciebie. Pocałował cię w czoło obejmując ramionami twój pas. 

- Postaram się... żebyś nie... miała... za łatwo... - wyszeptał ci do ucha i zniknął. Westchnęłaś i wyjrzałaś przez murek. Na dole nikogo nie było. Zeszłaś na dół i znowu musiałaś przeszukać całą rezydencję. 

***

Przez ponad dwie godziny chodziłaś zaglądając wszędzie. Usiadłaś na chwilę na kanapie i zamknęłaś oczy.

- Matko, nigdy nie znajdę Azusy. - odparłaś sama do siebie. Nagle coś się do ciebie przytuliło. Otworzyłaś oczy. Na twojej piersi spoczywała głowa zielonowłosego. 

- Znalazłaś... - powiedział i objął cię mocno. Zdjęłaś jego beret. Pocałowałaś go w głowę. 

- Gdzie byłeś? Wszędzie szukałam. - zapytałaś 

- W... twoim... pokoju... - odpowiedział a ty walnęłaś ręką w czoło. Tam nie szukałaś. 

- O rany. Czemu akurat tam? 

- Chcę... być blisko... ciebie, ale... ty... mnie szukałaś... więc... poszedłem... do twojego... pokoju... - odparł i przeniósł głowę na twoje ramię. Czułaś jego oddech na szyi. Rozczulił cię tym. 

-  Oj, Azusa... - odpowiedziałaś też go przytulając. Zaśmiałaś się delikatnie. 

*tydzień później*

Szukałaś swojego chłopaka. Po śniadaniu gdzieś zniknął. Poszłaś do jego pokoju i zapukałaś do drzwi. Otworzyłaś je powoli. Zobaczyłaś swojego chłopaka z nożem przy ręce. Przeraziłaś się. 

- [T/i]... co ty... tu... robisz...? - zapytał i podszedł do ciebie. Przytulił cię do siebie.

- Azusa! Przecież wiesz, że nie lubię krwi a zauważyłabym kolejne blizny! - wykrzyczałaś przez łzy. Zaczął cię głaskać jedną ręką po włosach, ale w drugiej nadal trzymał nóż. Czułaś go na swoich plecach. Wzięłaś od niego trzymane narzędzie i wyrwałaś się robiąc trzy kroki do tyłu. 

- Co ty...? 

- Tak bardzo lubisz skazywać mnie na widok cięcia się? Chciałbyś, żeby coś mi się stało? - zapytałaś. Przyłożyłaś ostrze do wewnętrznej strony przedramienia. 

- [T/i]... tnę się... bo to... przypomina mi... że... nadal... żyję... - odpowiedział. Nic nie powiedziałaś. Patrząc mu w oczy wbiłaś nóż w rękę i przejechałaś tylko do połowy, bo chłopak wyrwał ci nóż. Rzucił go na podłogę. 

- Źle... Bardzo źle... - powiedział i przyłożył opatrunek do twojej rany. Szybko obwiązał bandażem. 

- Co? - zapytałaś, gdy złapał cię za zdrową rękę i schował za sobą. Nagle do pokoju przyszli Kou, Yuma i Ruki. 

- Ooo... Czyli to [T/i] ma taki smakowity zapach. - odparł Yuma z psychopatycznym uśmiechem na ustach 

- MNeko-chan, chodź do nas. - powiedział Kou robiąc krok do przodu. Azusa cofnął się z tobą. 

- Ona... jest... moja... - poinformował zielonowłosy stanowczo

- Oj, Azusa. Podziel się z braćmi. - zaśmiał się blondyn

- [T/i] należy... do mnie... - odpowiedział mierząc braci wzrokiem. Oni wzruszyli ramionami i poszli. Zielonowłosy tylko odwrócił się do ciebie. Pocałował cię czule. Przytulił cię do siebie a ty wtuliłaś się w jego tors. Teraz wiesz, że temu masochiście naprawdę na tobie zależy. 

Diabolik lovers - one-shots [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz