Zamarła.
Spodziewała się wszystkiego, dosłownie wszystkiego ale nie tego. Jej ciało spięło się natychmiast, a rana po prawej stronie żeber dała o sobie znać.
- Chcesz, żebym spędziła z tobą noc?- zapytała cicho, bojąc się usłyszeć odpowiedź.
- Chcę, żebyś pozwoliła mi zasnąć i obudzić się obok ciebie- powiedział i uniósł dłoń, by dotknąć jej policzka- żebym mógł wiedzieć, że jesteś obok. Tylko tyle, Zahrah- uśmiechnął się do niej, a ona chwyciła jego dłoń i zdjęła ze swojego policzka, ale nie puściła jej wolno.
- Tylko tyle?- zapytała, przejeżdżając palcem po powierzchni czerwonego kamienia.
- Masz moje słowo- skinął głową i chwycił je palce. Uniósł jej dłoń i znów pocałował, na co uśmiechnęła się marszcząc lekko brwi.
- Możesz odmówić.
- Nie odmówię, powiedziałam ci już- odparła- zostanę z tobą. Ale Asim śpi ze mną- zastrzegła nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
- Oczywiście- skinął głową, pocierając jej palce- nie śmiałbym pomyśleć inaczej- zaśmiał się cicho.
Jego śmiech... Był taki beztroski i naturalny. Cieszyła się, że był taki w stosunku do niej. I mimo, że gdy usłyszała jego propozycję czuła strach, później skrępowanie, teraz czuła się dobrze.
- Masz ochotę na wino?- zapytał patrząc w jej oczy.
Nagle zobaczył w nich wahanie.
- Ja... nie piję wina- powiedziała na co zmarszczył brwi zdziwiony.
- Nie? W pałacu wszystkie kobiety piją wino- powiedział- więc dlaczego ty nie? Nie smakuje ci?- zapytał ciekawy.
Nie umiał pojąć jak można nie pić wina.
- Nie w tym rzecz- pokręciła głową i podeszła powoli do szerokiego okna.
Spojrzała na ocean.
- Więc w czym? Co pijesz do posiłku?
- Wodę- przyznała zgodnie z prawdą- tutaj jest bardzo ciepło. Najbardziej lubię wodę. A wino, cóż... nied piłam go od dawna. Lubię jego smak, ale... po prostu go nie piję.
Spojrzała na niego. Przyglądał się jej ze zmarszczką między brwiami, a w pewnym momencie przejechał kciukiem po swojej szczęce.
- A jeśli poproszę, żebyś zrobiła to dla mnie?- podszedł do niej, splatając ręce za plecami.
Przełknęła ślinę.
- Jeśli mam to zrobić w podzięce za to co ty zrobiłeś dla mnie... zgoda- uniosła wyżej głowę- ale nigdy mnie do tego nie zmuszaj.
Jej głos był dziwnie napięty.
- Do niczego cię nie zmuszam, Zahrah- powiedział- jeśli nie chcesz, nie rób tego. Ale to byłaby dla mnie przyjemność, móc zrobić to z tobą.
Subtelnie wzruszyła ramieniem i uśmiechnęła się mimowolnie, opierając się o kolumnę podtrzymującą okno.
Odwrócił się od niej i podszedł do stołu, gdzie stała złota taca, na niej smukły dzban zdobiony drogimi kamienicami i dwa tak samo cudne kielichy. Napełnił oba do połowy i chwycił jeden odwracając się do niej. Wskazał dłonią na fotel wyścielony purpurą i złotem. Podeszła do niego powoli i zajęła wskazane miejsce, a on podał jej kielich wypełniony krwistą cieczą. Sam chwycił swój i uniósł lekko. Następnie skinął głową i upił łyk.
Spojrzała na swój kielich.
Przed oczami miała swoje najgorsze wspomnienia i drżącą dłonią uniosła naczynie do ust. Zmarszczył brwi widząc to.
- Zahrah- odezwał się, a ona natychmiast przeniosła na niego spojrzenie- nie rób tego. Jeśli...
Odwróciła wzrok i szybko przytknęła złoto do ust, upijajac mały łyczek.
Uchylił usta.
- Słodkie.
Uniósł brwi.
Spojrzała na niego i wyprostowała się powoli, opierając naczynie o kolano.
- Zahrah, co...
- Dawno nie piłam wina- przerwała mu- ale nie robiłam tego bez powodu.
Spojrzała mu w oczy z czymś w czym wyczuł ciemny fragment jej przeszłości.
- Więcej ci nie powiem, ale proszę byś to uszanował.
- Będzie jak chcesz, Zahrah- skinął głową.
Nagle nie wiedział co ma więcej powiedzieć.
- A teraz powiedz mi- zaczęła cicho- dlaczego chciałeś bym z tobą została?- zapytał, a on zamknął oczy.
Co miał jej powiedzieć?
- To nie jest pierwszy raz, kiedy to powiedziałeś. Już raz to zrobiłeś. Wtedy odmówiłam, teraz nie. Lecz powiedz mi, dlaczego.
- Ja... ja po prostu chcę czuć cię blisko. Nie wiesz ile to dla mnie znaczy... To, że nie odmówiłaś- otworzył oczy, ale nadal patrzył na kielich.
Wstała powoli i podeszła do niego. Opierał się tyłem o brzeg stołu, więc zbliżyła się i stanęła naprzeciwko.
- Posłuchaj mnie- odetchnęła cicho- ją z tobą zostanę. Ale powiedz mi...
- Potrzebuję cię.
Uniosła wyżej podbródek.
Niepewnie wysunęła dłonie i objęła jego policzki. Przeszedł go szybki dreszcz, ale nie otworzył oczu.
- Potrzebuje cię, Zahrah. Nie umiem pojąć dlaczego, ale nie mam spokojnych myśli, jeśli nie ma cię obok mnie. Potrzebuję twojej obecności.
I otworzył oczy, które mieniły się nienaturalnie jasnym blaskiem. Potarła jego policzki i uśmiechnęła się.
- Jesteś szczery- powiedziała cofając dłonie i przechyliła głowę w prawo- i za to... ci dziękuję.
Patrzył oniemiały jak pochyla głowę. Jak patrzy w dół.
Nigdy się tego nie spodziewał.
Zahrah oddała mu szacunek.
Pokłoniłaś się...
A zaraz później znów umiosa swe spojrzenie i z uśmiechem patrzyła w jego tęczówki.
- Ty...
- Dałam ci to, czego zawsze chciałeś, Zayn- przerwała mu cicho.
- Nie...- pokręcił głową i tym razem to on chwycił jej policzki- nie rób tego, Zahrah. Nie zasłużyłem na to.
Zmarszczyła lekko brwi i stanęła między jego nogami. Wstrzymał oddech, kiedy objęła go za szyję, a drugą ręką w pasie. Przytuliła policzek do jego nagiego torsu i odetchnęła. Poczuł jej oddech na swojej odsłonętej skórze, na co jego ciało zareagowało wewnętrznym wstrząsem. Objął ją ramionami, a jedną dłoń wsunął w jej długie włosy. Przejechał dłonią od jej łopatki po biodro.
- Masz wątpliwości- odezwała się cicho i lekko podrapała jego kark- boisz się, że stracisz w oczach dworu, doradców. Jesteś pomiędzy nimi, a ludem. Między ich żądaniami, a tym o co oni proszą. Nie mogę ci powiedzieć co powinieneś zrobić, bo ty sam musisz zdecydować. I ty wiesz co powinieneś zrobić.
- Nie mam pojęcia, Zahrah- powiedział cicho i mocniej przyciągnął ją do siebie.
Podniosła głowę i oparła policzek o jego skórę, patrząc mu w oczy.
- Dobrze to wiesz, Zayn. Musisz tylko wybrać.
- Jak?- zapytał jekby zmęczony.
- Serce ci powie- wzruszyła ramieniem- mi mówi różne rzeczy. Tobie napewno też- minimalnie wzruszyła ramieniem i odsunęła się, tracąc bliskość z jego ciałem.
Poczuła dziwną potrzebę by objąć go ponownie.
- Jestem zmęczona, mogę się już położyć?- zapytała.
- Tak, naturalnie- powiedział, a ona odwróciła się tyłem do niego.
- Mógłbyś mi pomóc to zdjęć?- zapytała, mówiąc o długiej jedwabnej wiązanej w pasie sukni, którą nosiła, by zakryć koszulę nocną- będzie mi za ciepło, a nie mogę wygiąć ręki.
Zwilżył usta.
Delikatnie chwycił materiał na jej ramionach i zsunął w dół. Została przed nim w cienkiej koszuli do ziemi, która miała jedynie ramiączka.
- Dziękuję- powiedziała i skrzywiła się, gdy poczuła ukłucie w boku.
- Boli cię- powiedział i chwycił ją za ramiona.
- Boli. Za dnia nie zwracam na to uwagi. Ale kiedy kładę się spać waszysyko do mnie wraca. Leżę bezczynnie, więc czuję to dwa razy mocniej.
Podeszła do łóżka i położyła się z lewej strony.
Patrzył na nią.
Nie mógł oderwać od niej wzroku.
Położyła się na boku i ułożyła głowę na wyprostowanej ręce.
- Miałeś spać ze mną- przypomniała mu.
Spojrzał na swój kielich, chwycił go i jedynym płynnym ruchem uniósł do ust, wypijając całą jego zawartość. Powoli zdjął długi płaszcz, a jej spojrzenie powędrowało na jego klatkę piersiową... ramiona... umięśniony brzuch.
Poczuła gorąco.
Podszedł do prawej strony łóżka i usiadł, a potem położył się na boku tak, by na nią patrzeć.
Uśmiechała się.
Wyciągnął dłoń, chciał dotknął jej policzka.
A w tej właśnie chwili Asim wszedł między nich, kładąc głowę przy jej szyi.
Uśmiechnęła się i objęła go za nią.
A on wypuścił pełny irytacji oddech...
CZYTASZ
HIS LAW || Zayn Malik
FanfictionWiele było pięknych kobiet. Miał je wszystkie. Miał, władał, posiadał. Złoto, jedwab, diament, stal. Śpiew słowika. Wiele oczu go widziało. Wszystkie należały do niego. Patrzyły z uwielbieniem. Tak jak im kazano. Patrzyły, z głową pochyloną. Któż...