Obudziły mnie pocałunki w szyję. Silne ramiona mojego chłopaka obejmowały mnie od tyłu. Nie mieliśmy pokoju sami, ale nikomu nie przeszkadzał fakt że śpimy w jednym łóżku. Przygarnąłem Iwę pod kołdrę bo były tylko trzyosobowe, a my chcieliśmy być w czwórkę. W końcu to ostatni obóz dla trzecioklasistów Seijoh.
Jedynym minusem tego wyjazdu, był brak seksu. Nie mieliśmy ani jednej chwili dla siebie. Nawet w łaźni, bo prysznice były wspólne. Wiedziałem że Iwę mocno drażni brak tego typu miłości. Szczególnie że kochaliśmy się codziennie.
-Co robisz? - zapytałem szeptem, czując jego dłoń na brzuchu.
-Strasznie mi tego brakuje, wiesz? - przyssał się do mojej szyi. Byłem pewien że zostawi malinki - możemy? Tak cichutko, proszę.
-Ale nie rób malinek - skarciłem go - przy nich?
-Śpią. Będziemy cicho. To jak? - zszedł dłonią na moje podbrzusze. Wsunął dłoń pod bokserki.
-Tylko bądź delikatny - poprosiłem.
Na chwilę się odsunął, by sięgnąć po lubrykant. Był w torbie koło łóżka. Nawet nie wiedziałem że go wziął. Nawilżył dwa palce. Pocałował mnie a dłonią zaczął krążyć wokół wejścia. Wiedział, że wchodzenie bez przygotowania sprawi mi więcej bólu niż przyjemność.
Wolną ręką zasłonił mi usta. Oddychałem trochę ciężej i starałem się nie być głośno. Poruszał jednak palcami z taką wprawą, że było to trudne.
-Cichutko skarbie - szepnął składając pocałunki nad moim uchem.
-J-już... Już możesz - powiadomiłem go.
Zsunął moje bokserki z pośladków, a później swoje. Rzucił je gdzieś na podłogę. Czułem jak jego twarda erekcja obija się o moją skórę. Zgiąłem jedną z nóg by miał lepszy dostęp.
Powoli wszedł a ja zagryzłem wargę. Było to trudne bo jego członek był dość masywny. Musiałem przecierpieć, bo później było wspaniale.
-Zaraz się przyzwyczaisz - szepnął zaciskając dłoń na moim biodrze.
Zaczął od powolnych ruchów, bym nie był za głosno. Cały czas zagryzałem wargę, do momentu w którym nie poczułem metalicznego smaku krwi.
-Czekaj, niewygodnie mi - mruknął wychodząc. Wziął mnie na swoje kolana. Byłem zaskoczony tą pozycją, bo było widać co robimy.
-A jak się obudzą? - zapytałem troszkę zestresowany. W pierwszej sekundzie zignorował moje pytanie, wchodząc członkiem między moje pośladki. Zagłębił się do końca, po czym klepnął mnie w tyłek. Przeklnąłem go w myślach, bo dźwięk był za głośny. W dodatku zabolało.
-To zobaczą jak posuwam swojego chłopaka - wyszeptał kierując moimi ruchami bioder. Było mi za dobrze, bym śmiał przerywać.
-Jesteś pieprznięty - stęknąłem odchylając głowę w tył.
-A ty pieprzony, słoneczko - złożył kilka pocałunków na mojej twarzy - właśnie tak, ujeżdżaj go.
Poruszałem biodrami w przód i w tył, dokładnie czując jak trafia w moją prostatę. Podniósł się na chwilę do siadu, by objąć mnie za talię.
-Jak już wrócimy do domu, obiecuję że porządnie cię przelecę. Tak że nie będziesz mógł chodzić - szepnął podgryzając jeden z moich sutków.
-To bolało - powiedziałem z wyrzutem. Nie lubiłem gdy bolało. Bezgłośnie mnie przeprosił.
Oparłem czoło o te jego i skupiłem się na ruchach. Odnalazł moje usta i delikatnie je muskał, tłumiąc tym moje jęki. Sam cicho wzdychał. Poprosiłem go by wyjął zanim dojdzie. Nie chciałem mieć potem problemu z wyczyszczeniem się.
-Długo nie wytrzymam skarbie - szepnął przygryzając mi płatek ucha.
Podniosłem biodra do góry, by mógł się wysunąć. Sięgnąłem dłonią do tyłu i pozwoliłem mu ocierać się między moimi pośladkami. Zahaczył czasem czy otarł się o rozciągniętą dziurkę, więc dla mnie też to było przyjemnie. Spuścił się dość obficie, między moje pośladki.
-Jesteś cały brudny - przejechał palcami po ubrudzonej dziurce - zaraz coś zaradzimy - szepnął - wystarczy że pokręcisz tak samo bioderkami przy mojej twarzy.
-Nie możemy iść z tym do łazienki? - spytałem z nadzieją. Towarzyszył mi mały stres, bo nie byliśmy sami w pokoju a otwarcie uprawialiśmy seks.
-Wtedy nie będzie zabawy. Wskakuj - poklepał mnie po udzie.
Teraz na wpół leżałem na jego torsie, opierając delikatnie dłonie o umięśniony brzuch. Moje pośladki były przy jego twarzy, a ja czułem jak je ściska i się ze mną drażni. Gdy przeszedł do rzeczy, musiałem czymś zająć usta, by nikogo nie obudzić. Jego język pracował zbyt dobrze.
Pochyliłem się nad jego kutasem i bardzo szybko postawiłem go do pionu. Dokładnie pracowałem językiem, jednocześnie skupiając się na tym co robi on. Było mi bardzo przyjemnie. Często gdy byliśmy maksymalnie podnieceni, po prostu siadałem na jego twarzy pozwalajac by pieprzył mnie językiem. Teraz nie było do tego warunków.
Co chwilę nerwowo zerkałem w stronę dwóch pozostałych łóżek, upewniając się że chłopaki śpią. Bałem się że ich obudzimy.
-Jesteś blisko, prawda? - zagadał przyciągając moje biodra w swoją stronę - czuję jak pulsuje. Jesteś taki gorący, Tooru.
Musiałem zagryźć się na swojej dłoni, gdy dochodziłem. Pobrudziłem jego klatkę piersiową. Kazał mi zejść, więc to zrobiłem. Najpierw obtarł siebie chusteczką a potem dopiero mnie. Jego przyrodzenie nadal dumnie stało, a mi przyszła do głowy myśl że zrobiłem coś nie tak skoro kazał mi przerwać.
-Klęknij na ziemi, słonko - polecił - dłonie zostaw na udach i uchyl troszkę buzię - kciukiem rozchylił moje wargi. Trzymaliśmy kontakt wzrokowy. Nakierował kutasa na mój język i przesuwał po nim dłonią. Był blisko. Czasem się wsuwał i kazał ssać. Spuścił się w moje usta. Całkiem sporo pociekło mi po brodzie, a także trafiło na policzek.
-Grzeczna suczka - pochwalił ścierając resztki. Pochylił się by mnie głęboko pocałować. Czułem na języku słony posmak, ale ani trochę mi nie przeszkadzał.
Wstałem z ziemi i podałem mu bokserki. Swoje także ubrałem, nie mogliśmy przecież spać nago. Położyłem się przy jego klatce i poczułem jak składa pocałunek na czubku mojej głowy.
-Śpi dobrze, sweetheart.
