-Cześć - uśmiechnąłem się szeroko, obejmując swojego partnera. Zatrzymał mnie gdy chciałem pocałować go w usta.
-Mówiłem ci już, żebyś mnie nie całował przy ludziach - przewrócił oczami.
-Przepraszam, zapomniałem - odsunąłem się zakłopotany.
-Wynagrodzisz mi to później - położył dłoń na moim pośladku. Pokiwałem posłusznie głową
Tobio był ode mnie starszy i naprawdę cieszyłem się, że ktoś taki się mną zainteresował. Potrafił być dla mnie kochany. Nawet mimo tego że nie lubił się całować, czy też przytulać po seksie. Troszkę mi tego brakowało, ale mnie wyśmiał gdy zapytałem czy poleżymy razem po naszym pierwszym razie. Więcej nie zapytałem.
Nie wiedziałem zbyt wiele o związkach, ale widocznie nie wyglądały jak w filmach. Bylebym mógł z nim chodzić. To naprawdę mnie cieszyło, posiadanie starszego chłopaka było fajne. Nawet jeżeli dzieliło nas pięć lat. Kageyama niedawno skończył dwadzieścia.
Zabrał mnie dzisiaj do klubu, do którego teoretycznie nie mógłbym wejść. Z nim mnie wpuścili bez problemu. Usiadł w loży i kazał mi iść po drinki. Nie chciałem się kłócić, więc posłusznie to zrobiłem. Poklepał kolana gdy wróciłem. Uśmiechnąłem się delikatnie, bo mogłem być blisko. Mogłem wdychać zapach jego perfum i czuć dłonie na swoim ciele.
Z każdą godziną dawał mi coraz więcej alkoholu, nawet wtedy gdy zacząłem odmawiać. Trochę bolała mnie głowa i czułem że nie dałbym rady się utrzymać na nogach, ale i tak piłem.
-Zostań tu na chwilę i z nikim nie gadaj. Zaraz wrócę - oznajmił. Nie wiem gdzie poszedł, ale wykorzystałem oparcie kanapy. Strasznie mnie wszystko bolało, ale jeszcze kontaktowałem. To pewnie przez słabą głowę.
-Hej - ktoś się do mnie dosiadł - wszystko gra?
Podniosłem wzrok na ciemnowłosego mężczyznę. Dokładnie mi się przyjrzał i odgarnął włosy z twarzy.
-T-tak. Trochę za dużo wypiłem.
-Ile ty masz w ogóle lat? Nie sądzę, żebyś był tu legalnie - zmarszczył brwi.
-Piętnaście - odpowiedziałem szczerze - przyszedłem z chłopakiem...
-Boże, dziecko - mruknął, pozwalając mi się oprzeć o ramię - będę miał cię na oku... Co wypiłeś?
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, wrócił Kageyama.
-Idziemy - podciągnął mnie do góry. Objął w talii, bym się nie przewrócił - coś ci chyba powiedziałem o rozmowach - zgromlił mnie wzrokiem. Cicho go przeprosiłem - żebym cię więcej nie widział przy innych mężczyznach.
Rozumiałem to. W końcu się spotykaliśmy, nie chciał żebym poleciał na kogoś innego. Nie mógłbym zresztą tego zrobić. Naprawdę kochałem Tobio i wiedziałem, że to odwzajemnia.
Zaprowadził mnie do prywatnych pokoi, a ja coraz bardziej czułem się słabo. Przystąpił do rozbierania mnie, a ja chciałem to przerwać. Nie mogłem unieść rąk, które bezwładnie spoczywały na pościeli.
-Teraz przynajmniej nie będziesz się szarpał - usłyszałem, zanim całkiem odleciałem.
***
-Oikawa. Pamiętasz cokolwiek z soboty? - zapytał czarnowłosy, odprowadzając mnie na trening. Nie robił tego często, ale dzisiaj się ze mną przeszedł. Chciał porozmawiać.
-Nie... Zrobiłem coś nie tak? - zapytałem. Naprawdę nic nie pamiętałem z tego wyjścia do kluby. Urwał mi się film w momencie w którym zaczęliśmy pić. Obudziłem się w każdym razie w swoim łóżku.
