Wtuliłem się bardziej w ciepłe plecy swojego mężczyzny, starając się ignorować dzwoniący budzik. Iwaizumi się poruszył, tylko po to by wyłączyć telefon. Odwrócił się do mnie przodem i z westchnięciem pocałował mnie w czoło.
-Znowu będę musiał cię wytargać z łóżka, czy wstaniesz dobrowolnie? - wyszeptał, składając lekkie pocałunki pod moim uchem.
-Idź biegać sam, nie mam siły. Jest piąta rano.
Jedynie roześmiał się cicho i wyszedł z łóżka. Odpuścił mi dzisiaj, bo mieliśmy dość aktywną noc. Wtuliłem się bardziej w jego poduszkę i z pod przymrużonych oczu, patrzyłem jak się przebiera. Wyglądał obłędnie w obcisłym t-shirtcie i krótkich luźnych spodenkach.
Zostawił mi swój telefon, więc gdy tylko wyszedł odblokowałem go swoim odciskiem palca. Zostawiłem mu niespodziankę w galerii, w postaci kilku moich zdjęć. Później musiałem zacząć się w końcu szykować na uczelnię. Sporo czasu zajęło mi wybranie ubrań, wzięcie prysznica i ułożenie włosów. Dopiero gdy szykowałem zarówno sobie jak i Iwaizumiemu śniadanie, mężczyzna wrócił.
-Idź się umyć. Śmierdzisz potem - mruknąłem. Położył głowę na moim ramieniu, nie przestając przyklejać się do moich pleców. Dopiero gdy złapaliśmy kontakt wzrokowy, zauważyłem te iskierki. Patrzył na mnie zupełnie tak, jakby nikt inny się nie liczył. Jakbym był jego wszystkim.
-Możemy odpuścić sobie dzisiaj zajęcia? - wsunął chłodne dłonie pod mój golf - bolą mnie mięśnie po treningu. Rozmasujesz mi je trochę.
-Mogłeś zostać ze mną w ciepłym łóżku, to nie. Idziemy i lepiej się pośpiesz.
Wzmocnił uścisk na moim brzuchu i przygryzł płatek mojego ucha. Zrobiło mi się nagle gorąco, gdy przyciągnął mnie bliżej do swojej klatki. Jego głęboki szept, przyjemnie mnie podrażnił.
-Nie mam ochoty patrzeć dzisiaj na nikogo innego - pocałował mnie pod uchem - chcę być z tobą sam na sam i nie pozwolić, by ktoś patrzył na ciebie. Jesteś moim wszystkim i nikt inny się nie liczy, rozumiesz?
Podobała mi się jego zaborczość. To nie był pierwszy raz, kiedy przekonywał mnie słodkimi słówkami do zostania w domu, bym później siedział nocami nad nadrabianiem studiów.
Zerknąłem z przygryzioną wargą na jego dłonie z widocznymi żyłami. Trzymał mnie przy sobie, a moje biodra były wprost przy jego kroczu. Wiedziałem czego dzisiaj ode mnie oczekiwał.
-Pojedziesz ze mną na zakupy. Tak dla rekompensaty - postawiłem warunek. Odwrócił mnie przodem do siebie i musnął usta.
-Ja stawiam - przewrócił żartobliwie oczami - wezmę prysznic, a ty masz w tym czasie zjeść - spojrzał na mnie poważnie. Do dzisiaj wypominał mi moje unikanie posiłków w liceum. Nie pozwolił mi na to, bym do tego wrócił.
Musiałem na niego chwilę poczekać, ale wybaczyłem mu to gdy tylko do mnie podszedł i ucałował usta. Zawsze miękły mi nogi na akty czułości które inicjował. Był dwa lata starszy i mimo że ta różnica się już zatarła, to w liceum była odczuwalna. Umawianie się z przystojnym maturzystą było powodem zazdrości innych. Zresztą, kochał mnie tak bardzo, że studia zaczął dwa lata później niż miał. Czekał na mnie.
Otworzył mi nawet drzwi od samochodu, co nadal mi imponowało. Nie musiał już o mnie walczyć, ale nadal to robił. Mimo, że byliśmy zaręczeni. Trzymał moją dłoń na drążku do biegów, a ja nie mogłem przestać na niego patrzeć.
Ujmowałem jego dłoń podczas zakupów, by móc go ciągać po alejkach. Bez marudzenia nosił torby z moimi nowymi ubraniami, wydając na mnie coraz to więcej pieniędzy. Oboje wiedzieliśmy w jaki sposób mu się odwdzięczę.
