-No idź idź - Atsumu mnie popchnął, bo ciągle się wahałem - chcesz zdać czy nie? Masz okazję zagadać, więc to zrób.
-Boję się - jęknąłem - a jak palnę coś głupiego?
-Musisz go tylko zapytać o korki. Nic więcej. Poradzisz sobie.
Wziąłem wdech i poszedłem w stronę Iwaizumiego. Bardzo go lubiłem i w dodatku mi się podobał. Crushowałem go od dobrego roku. Potrzebowałem korków, nie byłem do końca ścisłowcem, wiec fizyka szła mi koszmarnie. Wiedziałem że Hajime ją rozszerza więc miałem okazję by do niego zagadać.
-Hej - powiedziałem trochę zdenerwowany - miałbym pytanie...
-Jakie? - zapytał niezbyt zainteresowany. Miałem wrażenie że mu zawadzam i zestresowałem się bardziej. Nie odrywał wzroku od telefonu.
-Słyszałem że jesteś dobry z fizyki, a ja mam z nią problemy no i... Czy mógłbyś mi pomóc? Jeżeli masz czas.
-Ta, mam - przewrócił oczami, z kimś pisząc. Objąłem się ramionami - załatwimy to szybko. Wpadnę do ciebie dzisiaj, tylko wyślij mi adres - zerknął na mnie, łapiąc kontakt wzrokowy.
-Okej - powiedziałem z trochę zbyt dużym entuzjazmem.
Nie mogłem powstrzymać ekscytacji na myśl, że spędzę czas z Hajime.
***
-Słuchasz mnie w ogóle? - zmarszczył brwi, gdy znowu się zagapiłem. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Był naprawdę przystojny, a fakt że był teraz tak blisko, mnie rozpraszał.
-T-tak - wróciłem wzrokiem do książki - możesz powtórzyć?
-Rozpraszam cię? - zgarnął kosmyk moich włosów za ucho. Ponownie na niego spojrzałem. Piękny, zielony odcień oczu mnie zachwycił.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, pocałował mnie. Nauka odeszła na drugi plan. Przyciągnął mnie do siebie bliżej, tak że teraz siedziałem na jego kolanach. Iwaizumi był męski, jego dłonie były większe od moich i obejmowały obecnie pośladki, a na rękach uwidaczniały się żyły. Miałem słabość do tego typu facetów.
-Pouczymy się później, hm? - zagadał, na chwilę przerywając. Jego usta nadal były blisko moich, a wznowienie przeze mnie pocałunku było wystarczającą odpowiedzią.
Drżałem, gdy mnie dotykał, szczególnie po wnętrzu ud. Cieszył mnie jego tak namiętny dotyk, bo to mogło oznaczać że też mnie lubi. Zaczepił mój język swoim, pogłębiając pocałunek.
Wziął mnie w końcu na ręce i przeniósł na łóżko. Serce zabiło mi szybciej, bo to musiało oznaczać tylko jedno. Jeszcze kilka godzin temu mogłem pomarzyć o tym, żeby chociażby zwrócił na mnie uwagę, a teraz mieliśmy uprawiać seks.
Wsunął dłoń pod moją koszulkę. Dotyk mnie paraliżował, ale bardzo tego chciałem. Nie byłem tak pewien swoich ruchów jak on, ale odważyłem się dotknąć jego torsu. Jęknąłem w jego usta, czując mięśnie pod palcami. Był gorący.
-Możesz mi zaufać - pocałował mnie w szyję, zostawiając tam ślady. Najpierw chciałem zaprotestować by nie robił mi malinek, ale ssanie skóry mnie odurzyło. Czułem pulsowanie w kroczu i byłem tym zawstydzony. Za łatwo było mnie doprowadzić do takiego stanu.
Bardzo szybko pozbawił mnie ubrań. Nie miałem doświadczenia, więc skazałem się na starszego. Patrzył na moje nagie ciało z góry, dotykając ud. Rozłożył je tak jak mu się podobało. Pochylił się nad moim kroczem, ale pocałunki złożył na podbrzuszu. Sprawnie omijał stojącego już penisa, przeciągając. Dłonią zajął się sutkami, pieszcząc je w palcach. Sięgnąłem do jego włosów, by wplątać w nie palce.