-Księżniczko, chodź do nas! - zostałem zawołany, przechodząc obok parkingu. Spuściłem tylko głowę bardziej i starałem się jak najszybciej przejść. Od paru tygodni zaczepiał mnie Tetsuro, ale raczej tylko dla żartów. Widziałem jak się śmieje z swoimi znajomymi. Ze mnie.
Dostałem jednocześnie wiadomość, więc ją odczytałem. Akaashi był obok Kuroo, trzymając za rękę jego przyjaciela. Spotykali się, więc Kuroo uczepił się mnie. Keiji czasem mnie przekonywał bym wyszedł z nimi i od tego się zaczęło. Bokuto był w porządku, ale jego czarnowłosy kumpel mnie denerwował.
Keiji: Podejdź, nie ugryzą cię
Odetchnąłem i się wróciłem. Serce zaczęło mi walić szybciej z stresu.
-Jednak jesteś, piękna - wyższy zaborczo objął mnie ramieniem. W jakiś dziwny sposób bolało mnie gdy mówił do mnie jak do kobiety, ale z drugiej strony lubiłem słyszeć komplementy - to co, zabierasz się z nami? - spojrzałem po tym pytaniu na Akaashiego, by wyjaśnił.
-Jedziemy do kina, a później może coś zjeść. Kuroo cię weźmie na motor.
Obrzuciłem niepewnym spojrzeniem pojazd. Umrę. To będzie mój koniec.
-Dam ci swój kask, więc się nie bój. To co? - Kuroo objął mnie w talii, po tym jak zrzuciłem jego dłoń z ramienia.
W końcu się zgodziłem. Musiałem znaleźć sobie innych przyjaciół poza Akaashim. Może Tetsuro nie będzie taki zły. Wcześniej trochę mnie przerażał. To wszystko przez jego kolczyki, glany i podarte spodnie. Miał też koszulkę z jakimś zespołem, którego nie znałem, a zza rękawa wyłaniał się tatuaż.
Pomógł mi wsiąść, ale i tak musiałem przytrzymać białą spódniczkę, by przypadkiem nie zobaczył zbyt wiele. Była na tyle krótka, że nie mogłem się nawet schylić. Moje nogi przynajmniej wyglądały w niej dobrze. Dopasowałem do tego błękitny cardigan. Uwielbiałem ubierać się dziewczęco. Podobałem się sobie w takim wydaniu. Czułem się uroczo i ładnie.
-Jeździłeś już kiedyś? - zapytał, podczas ubierania mi kasku. Pokręciłem głową na nie - to się mnie mocno trzymaj - polecił - jest co prawda drążek, ale boję się, że spadniesz. Wolę czuć, że jesteś z tyłu.
Sam wsiadł, a ja dostrzegłem, że nie ma kasku. Oddał go mi, bo był tylko jeden. Przysunąłem się bliżej i objąłem go od tyłu ramionami. Szarpnęło nami gdy ruszył, na co tylko wzmocniłem uścisk.
Wyprzedzali się co chwilę z białowłosym i chyba dobrze się bawili. Martwiłem się tylko o brak kasku czarnowłosego, ale udowodnił mi, że potrafi jeździć bezpiecznie. Byłem do niego jednak przyklejony, bo trochę przerażała mnie jazda.
***
Film był okropny.
Kurczowo trzymałem się ramienia Tetsuro, bo się napatoczył. Nienawidziłem horrorów, ale przy wybieraniu filmu się do tego nie przyznałem.
-Kenma. Chodź - poklepał kolano. Nie wiem co mną kierowało, ale usiadłem. Wtuliłem nos w jego kark, by nie patrzeć na ekran. Głaskał mnie po plecach, odzianych w sweter. Drugą dłoń trzymał na moim udzie, wędrując nią coraz wyżej.
-Co robisz? - zapytałem cicho, gdy dotknął bielizny od boku.
-Odwracam twoją uwagę od filmu - uśmiechnął się głupkowato i mnie pocałował. Jego usta były przyjemnie miękkie i smakowały wiśnią. Czułem dodatkowo kolczyki w wargach. Gdy szturchnął mój język tym swoim, wyczułem że tam też ma kolczyk.
Palce znalazły się pod moją bielizną. Było na tyle ciemno, że nikt nawet nie zauważył co robi. Chwilę podotykał dziurki, po czym wziął dłoń i wsunął dwa palce do moich ust. Wiedziałem już co planuje.