-Oikawa, poprowadź rozgrzewkę - usłyszałem już na początku zajęć. Złapaliśmy kontakt wzrokowy.
-Jasne - zgodziłem się i zrobiłem dokładnie to co mi polecił.
-Czy mi się wydaje czy pan Iwaizumi traktuje cię jakoś inaczej? - Makki poruszył brwiami, szturchając mnie łokciem.
-Wcale nie traktuje mnie inaczej - przewróciłem oczami. Zrobiłem się trochę nerwowy
-Ciągle Oikawa to, Oikawa tamto, zostań po lekcji...
-Dajcie spokój. Prowadzi treningi siatkówki, a ja jestem kapitanem, raczej logiczne, że rozmawiam z nim więcej niż wy - mruknąłem.
Musiałem za wszelką cenę utrzymać w sekrecie moją relację z Iwaizumim. Poznaliśmy się w wakacje i od tamtego czasu ze sobą chodziliśmy. Hajime był ode mnie starszy o dziewięć lat i pracował od tego roku w szkole do której chodziłem. To nam bardzo utrudniało dochowanie tajemnicy. Została mi ostatnia klasa. Musieliśmy wytrzymać.
Całe szczęście moi rodzice o wszystkim wiedzieli. Poznali bruneta i wiedzieli, że jest dla mnie odpowiednim partnerem. Nie musieliśmy się kryć przed nimi. Mogliśmy swobodnie spotkać się albo u mnie, albo u niego.
Po lekcji celowo się ociągałem z przebraniem, bo Iwa mnie poprosił o rozmowę, pisząc mi smsa. Zostaliśmy na sali sami.
-Zamknij drzwi - polecił, wskazując na wejściowe. Wykonałem jego polecenie.
Zaskoczył mnie fakt, że po prostu wziął mnie w ramiona. Zapewne nie chciał by ktoś wszedł, dlatego musiałem zamknąć drzwi.
-Słyszałem o czym rozmawiałeś z chłopakami - wodził palcami po moich plecach - myślę, że powinniśmy się trochę zdystansować od siebie. Przynajmniej w szkole.
-Czyli teraz nawet nie będziemy ze sobą rozmawiać? - wydąłem wargę, niezadowolony z tego faktu.
-A masz lepszy pomysł? Zaczynają coś podejrzewać, a to nie jest dobry sygnał.
-Rozumiem...
-Do której masz zajęcia? - zapytał przenosząc dłonie na moje biodra.
-Do piętnastej.
-Odbiorę cię. Ja już skończyłem.
-Nie mieliśmy się zdystansować?
-Przecież nikt nie zobaczy - pocałował mnie w nos - leć już na lekcje.
Przywarłem jeszcze na moment do jego ust i pożegnałem go uśmiechem.
***
Gdy skończyłem zajęcia, wyszedłem za szkołę. Był tam mniej używany parking, na którym zawsze stawał Iwaizumi gdy mnie odbierał. Wsiadłem do samochodu.
-Hej - uśmiechnął się delikatnie gdy wsiadłem. Ja nie miałem najlepszego humoru. Mimo tego się cicho przywitałem - wszystko dobrze?
-Dostałem szmatę z hiszpańskiego - mruknąłem, zakładając ręce na klatce - przecież ja go znam płynnie! Może nawet lepiej od tej starej prukwy.
-Spokojnie kotku - złapał mnie za rękę - jak to się w ogóle stało? Jak mi powiesz to może to załatwię.
-Stwierdziła, że mój styl wypowiedzi w wypracowaniu jest zbyt potoczny i nikt tak już nie mówi. Nigdy w życiu z Japonii nie wyjechała i się panoszy. Jestem pewien, że nie zrobiłem żadnego błędu.
-Okej. Postaram się coś z tym zrobić.
Nachyliłem się nad fotelem i go przytuliłem. Jeszcze nie ruszyliśmy, więc mogłem to zrobić. Pogłaskał mnie po plecach.