-Siadaj i nie marudź - Bokuto zaciągnął Sakusę do trochę krzywego koła, które zdążyliśmy utworzyć. Przewrócił tylko oczami i spojrzał na mnie. Byliśmy lekko pokłóceni, ale nie poważnie. Parę dni i wszystko wróci do normy.
-Zachowujecie się jak licealiści - mruknął, ale posłusznie usiadł. Chcieliśmy zagrać całą drużyną w butelkę, a on się przed tym wzbraniał - nie mam zamiaru brać w tym udziału.
Byłem chyba jedynym który szanował granice Sakusy. Nie dotykałem go gdy nie miał na to ochoty, ani nie brałem jego bidonu z wodą. Znaliśmy się długo i mieliśmy dobry kontakt. Mogłem powiedzieć że byliśmy czymś na wzór przyjaciół. Wiedziałem że pocałowanie kogokolwiek było znacznym przekroczeniem jego przestrzeni osobistej.
Gra się trochę rozkręciła, a Sakusa wyglądał na zadowolonego, że jeszcze nie wypadło na niego. Bywało gorąco, ale i niezręcznie.
Dopiero gdy zakręciłem ja, dość mocno, butelka po wódce wskazała na Kiyoomiego. Spojrzał na mnie beznamiętnie.
-Jeżeli naprawdę nie chcesz grać... - zacząłem, ale nie zdążyłem dokończyć.
-Przecież to tylko durny pocałunek - mruknął pod nosem. Zbliżył się i wpił w moje wargi. Zrobiło mi się gorąco, gdy położył dłoń na moim karku i tak cholernie dobrze całował. Wymsknęło mi się ciche jęknięcie, gdy to pogłębił. Nigdy bym się nie spodziewał, że Sakusa tak dobrze całuje.
Atmosfera mocno zgęstniała, gdy tylko się od siebie odsunęliśmy. Posunąłbym się do stwierdzenia, że to był najgorętszy pocałunek dotychczas.
Skończyliśmy grać bardzo szybko, bo zrobiło się dziwnie. To z jaką pasją mnie całował, nie miało porównania do poprzednich, przyjacielskich pocałunków.
Bokuto musiał wyjść, by odebrać połączenie od swojego narzeczonego. Dwa dni temu dość mocno się pokłócili przez telefon i nie obyło się bez łez i uniesionych głosów. Teraz, gdy Akaashi przerwał ciszę, musiał natychmiast z nim porozmawiać.
Gdy Sakusa też opuścił pokój, miałem ochotę iść za nim. Po paru minutach, wmówiłem reszcie drużyny że idę się już położyć. W rzeczywistości kroki same pokierowały mnie do dobrze znanego pokoju. Każdy z nas dostał osobny hotelowy pokój, by zadbać o komfort.
Nie trudziłem się by zapukać, tylko od razu wszedłem. Zastałem go w spodenkach do kolan i ręczniku przewieszonym przez ramiona. Z włosów jeszcze skapywała woda, więc był chwilę po prysznicu. Trwała między nami cisza, a ja nie wiedziałem jak ją przerwać.
-Czegoś potrzebujesz? - zapytał beznamiętnie, ilustrując mnie wzrokiem. Zamknąłem drzwi
-Cóż... Wiesz, że nie musiałeś się zmuszać do pocałunku? - zacząłem niepewnie - to tylko gra.
-Kto powiedział, że się zmuszałem? - zbliżył się do mnie a ja cofnąłem, przyparł się do szafy, opierając się przedramieniem o mebel. Dotknął palcami mojej żuchwy, wodząc po skórze - może sam tego chciałem?
Będąc przez niego przypieranym, znowu tak bardzo chciałem go pocałować. Dotknąłem dłońmi jego torsu i przez długi moment, ilustrowaliśmy swoje oczy. Jego były piękne. Miałem nadzieję, że to samo myśli o moich.
Sam przejął inicjatywę i znowu mnie pocałował. Napierał na mnie ciałem, a ja kurczowo objąłem jego szerokie plecy. Polizał moją dolną wargę, by wkraść się językiem do środka. Nie mogłem powstrzymać jęku gdy tak gorący facet właśnie nade mną górował.
-Zostaniesz ze mną na noc? - zapytał cicho, całując mnie pod uchem. Odebrał mi zdolność racjonalnego myślenia, wręcz torturując pocałunkami. Jego usta zostawiały gorące ślady na mojej skórze, a palce z subtelnością dotykały ciała.