"opieka" - kuroken

661 16 17
                                        

-Cześć - Keiji miło się do mnie uśmiechnął, gdy wszedłem do kuchni. Odmruknąłem ciche "hej" i zajrzałem do szafki w poszukiwaniu tabletek przeciwbólowych. Nie mogłem wytrzymać z bólu brzucha, odkąd tylko się przebudziłem. Miałem jakże miłą niespodziankę w postaci plamy na pościeli. Musiałem obudzić Kuroo by ściągnąć prześcieradło, ale szybko wrócił do snu gdy tylko to zrobiłem.

-Mamy przeciwbólowe? - zapytałem, nie mogąc ich znaleźć. Czarnowłosy wstał i zerknął jeszcze do wyższej szafki.

-Chyba nie. Kuroo miał dzisiaj robić zakupy, więc po prostu dopisz do listy.

-Nie rozumiesz - powiedziałem pod nosem - potrzebuje ich teraz.

Wszystko mnie dzisiaj drażniło, nawet fakt że nie ma tabletek. Nie chciałem jednak się na niego denerwować, bo to nie była jego wina.

-Pójdę go obudzić - objął mnie delikatnie - wiem, że strasznie cię boli, ale musisz chwilkę wytrzymać - pogłaskał mnie po plecach

Gdy Keiji poszedł na górę, ja musiałem na chwilę usiąść. Podkuliłem nogi pod brodę i objąłem ramionami. Zawsze strasznie to przeżywałem. W końcu wstałem i musiałem zrobić sobie śniadanie. Zdecydowałem na płatki. Nie miałem ochoty na nic bardziej ambitnego. Zanim zdążyłem podgrzać mleko w mikrofalówce, ktoś objął mnie od tyłu.

-Jak się czujesz? - zapytał Kuroo. Wstał zaskakująco szybko. Zazwyczaj nie mogłem go dobudzić. Pogłaskał mnie po brzuchu.

-Okropnie. I nie dotykaj - przesunąłem jego dłonie na biodra. Przez to wszystko mój brzuch nie był płaski, tak jak zawsze tylko dziwnie wzdęty.

-Kotku, przecież to normalne - westchnął, tuląc mnie - jadę do marketu. Potrzebujesz czegoś jeszcze, poza tabletkami?

Odsunąłem się od niego i zajrzałem do szafki z słodyczami. Chwilę się zastanawiałem czego tak właściwie chcę.

-Coś słodkiego - wzruszyłem ramionami.

-Dobrze - pocałował mnie w czoło.

Akaashi się załamał, widząc co mam zamiar zjeść na śniadanie i zrobił mi coś bardziej pożywnego. Zamiast płatków zjadłem owsiankę z masą dodatków. Uwielbiałem gdy mi gotował. Zawsze dbał o dietę całej naszej trójki. Gdyby nie Akaashi, jadłbym z Bokuto i Kuroo chipsy na obiad.

Kuroo wrócił ledwo niosąc siatki. Później drugie tyle przyniósł z bagażnika.

-Zrobileś zakupy na pół roku, czy jak? - mruknął Keiji, widząc to wszystko.

-Moja myszka poprosiła o coś słodkiego - chwycił trzy duże torby i postawił mi je pod nogami - więc to dostała - ucałował krótko moje usta.

Wszystkie były wypełnione różnymi słodyczami. Od czekolad, po żelki czy inne ciastka.

-Też cię kocham - rozwalił mi włosy, gdy wgapiałem się w to wszystko.

-Jesteś najlepszy - wtuliłem się w jego ciało, jeszcze ubrane w zimową kurtkę.

-Kupiłem też bitą śmietanę i pianki, więc zrobię ci najlepsze kakao na świecie - dodał, głaszcząc mnie po głowie - zauważyłem, że podpaski ci się kończą, więc zrobiłem zapas - dodał ciszej.

Pieprzony pomyślał o wszystkim.

Dostałem obiecane kakao, a Kuroo chwilę ze mną posiedział. Wiedziałem, że przez cały tydzień będzie drażnił go brak seksu, ale cierpliwie będzie spełniał moje zachcianki.

Przez te kilka dni mi się podlizywał. Robił mi jedzenie, chociaż nie zawsze udane, bo gotował średnio czy też przytulał i głaskał po brzuchu. Był obok nawet gdy wymiotowałem z bólu. Czule przytrzymywał mi włosy i poczekał aż przejdzie.

Haikyuu lemonsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz