"nauka" - bokuaka

722 23 11
                                        

Drzwi mieszkania otworzyła mi mama Bokuto. Wpuściła mnie, bo dobrze mnie znała. Od samego początku wiedziała o naszym związku i dawała nam ogromne wsparcie, jakiego nie otrzymywałem od rodziców.

Byłem umówiony z białowłosym na naukę, bo bardzo słabo mu szło z chemii. Byłem rok niżej, ale rozumiałem ich materiał. Nawet Kuroo nie podołał wytłumaczenia mu tego, mimo że był geniuszem z chemii. Ja się podjąłem wyzwania.

Wchodząc do jego pokoju, zauważyłem że ma głowę schowaną w przedramionach i drży. Położyłem mu dłoń na ramieniu.

-Bokuto-san? - pogłaskałem go zmartwiony.

-'Kaashi - pociągnął nosem, patrząc na mnie. Płakał.

-Co się stało? - zapytałem. Stałem obok niego, a on siedział na krześle. Przytulił się do mojego ciała.

-Chciałem coś powtórzyć zanim przyjdziesz, by nie wyjść na idiotę, ale zupełnie nic mi nie wchodzi - gdy mówił, głaskałem go po włosach - nie mam siły.

-Oh, skarbie - westchnąłem, przytulając go - przyszedłem ci pomóc, spróbujemy ogarnąć to razem. I nie jesteś idiotą. Każdy jest dobry z czegoś innego. Nauka idzie ci gorzej, ale za to świetnie grasz w siatkówkę. Więc się nie przejmuj - ucałowałem jego czoło.

Usiadłem z nim do nauki. Nie było łatwo, ale powoli do przodu. Za każdym razem gdy się załamywał i był bliski płaczu, dawałem mu buziaki. Robiliśmy sobie przerwę i powtarzaliśmy dalej.

-W piątek piszesz poprawkę, prawda?

-Mhm. Po lekcjach. Czy mógłbyś... Poczekać na mnie przed salą? Nie musisz, ale...

-Poczekam. Nic się nie martw, przejdziemy przez to razem - dostał pocałunek w skroń.

-Zostań na noc - poprosił - możemy obejrzeć film, albo poleżeć. Cokolwiek. Potrzebuję z tobą odpocząć.

-Okey - zgodziłem się, wplatając dłoń w jego włosy.

Skończyliśmy oglądając film w salonie. Oboje byliśmy przykryci kocem. Tutaj nie byliśmy narażeni na krytykę moich rodziców. Gdyby tylko nas zobaczyli tak blisko siebie, skończyłbym za drzwiami.

-Chłopcy, wychodzę do pracy - zajrzała do nas kobieta - kolacja jest w piekarniku, jeżeli bylibyście głodni.

-Dobrze, dziękujemy - białowłosy się uśmiechnął.

Jego mama pracowała na dwa etaty. Bokuto dodatkowo też pracował w weekendy, by mogli się utrzymać. Naprawdę chciałem im jakoś pomóc, ale nie wiedziałem jak. Zawsze robiło mi się smutno na myśl, że dwie tak wspaniale osoby, mają naprawdę ciężko. Nie zasługiwali na to.

-Keiji. Zamyśliłeś się - zauważył, głaszcząc mnie po boku.

-Hm? Ah, to nic - uspokoiłem go uśmiechem. Poczułem buziaka na policzku. Potem na ustach, a także szyi. Domyśliłem się na co ma ochotę, więc pozwoliłem mu iść dalej.

Delikatnie położył mnie na plecach, cały czas całując w usta. Nigdy jeszcze tego nie robiliśmy, dlatego trochę się zestresowałem.

-Chodź do mnie - podniósł się, biorąc mnie za rękę. Przenieśliśmy się na łóżko w jego pokoju - hej. Jest w porządku? - przerwał pocałunek, zerkając mi w oczy. 

-Trochę się boję, ale ci ufam - wyznałem.

-Nie skrzywdzę cię. Obiecuję - musnął mój nos, a później zdjął ze mnie sweter.

Bardzo nie lubiłem swojego ciała, ale udawałem, że wszystko jest okej. Czułem się jednak trochę nieswojo gdy składał pocałunki na moim brzuchu. Nigdy nie lubiłem gdy mnie dotykał pod bluzami czy swetrami. Zawsze strasznie się stresowałem, że pomyśli źle o moim ciele.

Haikyuu lemonsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz